Wszyscy trzej tu się zradykalizowali. Z Wielkiej Brytanii pochodziła też grupa zamachowców, którzy w sierpniu 2006 r. przymierzali się do wysadzenia samolotów nad Atlantykiem przy pomocy ładunków wybuchowych umieszczonych w butelkach po napojach orzeźwiających, w których podmieniono płyn zachowując oryginalny kolor. Zamachów na londyńskie metro i autobus 7 lipca 2005 r. dokonali muzułmanie urodzeni w Wielkiej Brytanii. Z przecieków Wikileaks wynika, iż Amerykanie sądzili, że Brytyjczycy nie radzą sobie z terrorystycznym zagrożeniem.
„Od zamachów z 7.7.2005 r. rząd brytyjski zainwestował czas i inne środki, by nawiązać kontakty ze społecznością brytyjskich muzułmanów. Obecne napięcie między nimi ilustruje, jak niewielki postęp udało się osiągnąć” – napisał dyplomata USA tuż po udaremnieniu zamachów z użyciem wybuchowych mieszanek zawierających nadtlenek wodoru. Za ważny ośrodek muzułmańskiego radykalizmu na Wyspach uchodzi miasto Luton w Bedfordshire znane z należących do Opla zakładów samochodowych Vauxhall i lotniska, będącego bazą taniego przewoźnika EasyJet. W Luton mieszka ok. 20 tys. muzułmanów. Wielu ma związki z Kaszmirem – terytorium będącym kością niezgody między Pakistanem, a Indiami.
„Daily Mail” napisał, że na walkę z ekstremizmem za pośrednictwem lokalnych władz samorządowych Luton wydano ponad pół miliona funtów wspierając finansowo oświatę dla dorosłych, zajęcia rekreacyjne dla młodzieży i różne oddolne inicjatywy. Nie przełożyło się to jednak na informacje, które mogłyby się służbom bezpieczeństwa przysłużyć w rozpracowywaniu potencjalnych zamachowców. Przy okazji dochodzenia przeciwko 28-letniemu Abdalemu ujawniono, że duchowni lokalnego meczetu ostro polemizowali z jego radykalnymi poglądami i że po jednej z konfrontacji zmył się i więcej nie pokazał, ale nikt z muzułmańskich duchownych nie powiadomił o tym policji. Duchowni meczetu wchodzącego w skład Islamskiego Ośrodka nie wzięli od rządu pieniędzy, wychodząc z założenia, iż jeśli je wezmą, to zaczną być postrzegani jako jego funkcjonariusze i młodzi ludzie o radykalnych poglądach nie będą ich słuchać.
Pochodzący z Iraku Abdaly, w wieku 11 lat zamieszkał w Szwecji, gdzie rodzina otrzymała azyl. W Luton studiował fizjoterapię dla sportowców. Tam poznał żonę, z którą miał troje dzieci. Do Szwecji wybrał się w przededniu 29-letnich urodzin. Jedną bombę umieścił w samochodzie, a drugą przymocował sobie do ciała. Zamach się nie udał. Ranne zostały dwie przypadkowe osoby, a sam Abdaly zginął.
Amerykańskie depesze stwierdzają, iż konfrontacja z muzułmańskimi ekstremistami jest dla Brytyjczyków dużym wyzwaniem, nie tylko z powodu radykalizmu drugiego pokolenia urodzonego w Wielkiej Brytanii i jego związków z Pakistanem. Także osiadłych tu Somalijczyków, podróżujących turystycznie do wschodniej Afryki w charakterze dżihadystów. Amerykanie sądzą, iż zaangażowanie Brytyjczyków w wojnę w Afganistanie i sama wojna jest dla brytyjskich muzułmanów „wielkim politycznym zagadnieniem”.
Według amerykańskich depesz „fala procesów” wytaczanych rządowi przez obywateli i rezydentów brytyjskich więzionych w Guantanamo „ma duży wpływ na instrumenty przeciw-terrorystyczne dostępne władzom”. W odróżnieniu od poprzednich rządów Partii Pracy, obecna koalicja nie sądzi, że walka z terroryzmem wymaga daleko idącego ograniczenia praw i swobód obywatelskich. Pytanie, czy pod presją policyjnego lobby w tym przekonaniu wytrwa?
Andrzej Świdlicki, Cooltura