Protest głodowy prowadzić ma w Wagonie 18 osób (w tym dwie kobiety). Pierwsza siódemka wybrana losowo rozpoczęła głodówkę w południe. Kolejny pracownik dołączył o godzinie 20.00.
Protestujący zdecydowali się podjąć tak radykalną formę protestu, po tym, jak zarząd spółki nie przedstawił planu ratowania przedsiębiorstwa i nie wypłacił zaległych pensji. Pracownicy dostali tylko po 300 złotych zaliczki na poczet wynagrodzeń - poinformował szef komitetu strajkowego Grzegorz Majchrzak. Na wypłaty dla pracowników potrzeba około 4 milionów złotych. Fabryka zadłużona jest na ponad 200 milionów.
"Kontynuujemy głodówkę, gdyż nie mamy żadnego potwierdzenia o prowadzonych negocjacjach przez zarząd z PKP Cargo na temat zamówień na wagony" - zaznaczył Majchrzak. Poinformował on także o tym, że w piątek przedstawiciele komitetu strajkowego spotkają się Warszawie z członkami rządu – m.in. Jerzym Hausnerem. "Może na tym szczeblu uda się rozwiązać problem" - mówi Majchrzak.
W fabryce prowadzony jest strajk okupacyjno-rotacyjny. 900 osób zmienia się co 12 godzin.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.