MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/12/2010 08:19:00

Mój przepis na choinkę

Mój przepis na choinkęWziąłem drzewko w celu osadzenia go w rurce i… mikrosekunda irytacji. Rurka miała średnicę 4 cm, a pień 8cm! A nic to. Przytnę troszkę i da się włożyć, jak się popieści to się zmieści - podsumowałem filozoficznie. - Dajcie mi ostry nóż i zróbcie trochę miejsca w kuchni.

Tradycja strojenia choinki znana jest każdemu i każdy wie jak to było „W dawnych czasach” i jak jest teraz. Od paru ładnych lat nastała moda na choinki importowane z dalekiego wschodu. Ostatnio widziałem nawet taka za 100 funtów. Przepiękna, idealna lepsza nawet od pierwowzoru. Można ja gustownie i ze smakiem przyozdobić maleńkimi pudelkami-prezencikami w kolorze ciemnozłotym albo jeszcze lepiej aksamitnymi bordo z kokardkami i do tego światełka delikatne takie diodowe. I oto mamy przepis na …największą ohydę, jaką widziałem!

Oczywiście jest to moje zdanie i kto się z nim nie zgadza to niech przeskoczy do następnego rozdziału. To moje opowiadanie i mogę pisać co chcę!

Mój przepis na choinkę

Było to gdzieś w połowie lat 90 - tych. Wybrałem się na bazar po zakup prawdziwego, zielonego chojaka takiego prosto z lasu. Ceny jakby z kosmosu. Ale jedna wpadła mi w oko. Według mojej ulubionej zasady odpowiadała mi cena w stosunku do jakości. Warto jednak było dołożyć troszkę do jakości, żeby potem w domu nie usłyszeć tego co ja.
- A cóżeś ty to przytargał!? - oznajmiono mi w drzwiach. - Ale ona ślicznie pachnie – zauważył Mateusz. - Dzięki stary – odpowiedziałem synkowi.
- Przyniósł ktoś stojak ze strychu? – zapytałem.
- Tak, wyczyściłam go – odpowiedziała mama.
- A nie mówiłem, że oczyści się, oskrobie i będzie jak w domu! Nie było sensu wydawać czterech dych na plastikowe badziewie z Tesco - oznajmiłem.

Popatrzyłem na stojaczek. Majstersztyk - wykonany przez jakiegoś artystę rzemieślnika - amatora trzydzieści lat temu. Metalowa gazrurka podtrzymywana była przez trzy wygięte pręty ze stali zbrojeniowej żebrowanej. Kształt wygięcia do złudzenia przypominał efy ze stradivariusa. Widać, że gość znalłsię na robocie. Uzupełnieniem były przyspawane gustownie wykonane z blachy trzy krasnoludki. Wszystko wykończone bardzo dokładnie i pociągnięte zieloną farbą, która miejscami odłaziła. Długo jeszcze bym się zachwycał tym darmowym znaleziskiem ze strychu, ale czas było się zabierać za robotę.
Wziąłem drzewko w celu osadzenia go w rurce i… mikrosekunda irytacji. Rurka miała średnicę 4 cm, a pień 8cm! A nic to. Przytnę troszkę i da się włożyć, jak się popieści to się zmieści - podsumowałem filozoficznie. - Dajcie mi ostry nóż i zróbcie trochę miejsca w kuchni.
Michał wyciągnął (trzymając za trzonek) wielki kuchenny nóż. Et tu, Brute, contra me? - zapytałem. Nie zrozumiał.


Po dwóch godzinach byłem cały zalepiony żywicą i tylko jeden palec zalepiony plastrem. Osadziłem drzewko z małym 30 – to stopniowym przechyłem w lewo.
Ustawiłem drzewko w kacie pokoju i poobracałem nim tak ze przechyłu prawie nie było widać. Włączyłem kolędy z magnetofonu. Teraz dzieciaki wzięły się do roboty. Zawiesiły wcześniej przygotowany okropny łańcuch z kolorowych papierków, bańki przyniesione w zakurzonym pudelku które pamiętały stan wojenny, ozdoby zakupione za grosze na ruskim rynku, cukierki, a na końcu podniosłem małą Kasię, żeby założyła na czubku drzewka gwiazdkę, którą sam jako dziecko zakładałem w „dawnych czasach”.
Choinka była gotowa, pomijając światełka nad którymi męczyłem się używając pod nosem nieocenzurowanych słów, gdyż za cholerę nie chciały się zaświecić. W końcu udało się.
Było już późno. Dzieci były zachwycone. - Ładna tato? - Tak, śliczna. To najpiękniejsza choinka jaka widziałem – odpowiedziałem szczerze.


Tato? Możemy? – zapytały. - Tak. Oczywiście - odpowiedziałem. Maluchy stały z przygotowanymi kocykami i podusiami. Położyły się pod choinka obok ustawionej tam wcześniej papierowej szopki ozdobionej watą. Śmiały się jeszcze chwile i pokazywały paluszkami ozdoby na drzewku aż wreszcie zasnęły. I to był najpiękniejszy widok, jak tym małym aniołkom z zamkniętymi oczkami i uśmiechniętymi buźkami rozświetlała niczym gwiazda wigilijna chińska choinkowa lampka naprawiona przeze mnie.
Bo kiedy dzieci są „najpiękniejsze”? - Jak śpią – odpowie każda umęczona wigilijnymi przygotowaniami mama.

kjhautor65, CDN

 

 

 

 

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

autor65

74 komentarze

25 grudzień '10

autor65 napisał:

motto na Swieta
" nie ma na swiecie tak brzydkiej, zlej rzeczy ktorej by ktos nie kochal, ale nie ma tez rzeczy tak dobrej, doskonalej ktorej by ktos nienawidzil..."
kaz

profil | IP logowane

Zdzicho

49 komentarzy

25 grudzień '10

Zdzicho napisał:

Dziękuję Kasiu. Bardzo chciałbym tego samego.
Dzięki autorowi65 nie jestem już tak sfrustrowany. Teraz i ja wierzę że jestem dobry w pisaniu opowiadań.
Pozdrawiam wszystkich grafomanów z MW

Konto zablokowane | profil | IP logowane

krunschwitz

528 komentarzy

25 grudzień '10

krunschwitz napisał:

Mam nadzieję,że za autorem65 pójdą w ślad inni ukryci mistrzowie słowa pisanego i pojawi się na MW więcej ciekawych opowiadań.
Dla mnie bomba.

profil | IP logowane

Kasia_red

239 komentarzy

25 grudzień '10

Kasia_red napisała:

Zdzicho, wesołych świąt, dużo radości i miłości bliźniego. Oby w te dni opuściły Cię wszelkie frustracje i jad. Merry Christmas ;-)

profil | IP logowane

Zdzicho

49 komentarzy

25 grudzień '10

Zdzicho napisał:

Moja Wyspa stacza się w nędzę. "jak się popieści to się zmieści" na początku i "kiedy dzieci są „najpiękniejsze” na koniec. Oby CDN nigdy nie nastąpił.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska