Winę za taką sytuacją ponosi pogoda. Ostra zima i paraliż komunikacyjny północno-zachodniej części UK, sprawiły, że wiele prezentów świątecznych nie uda się dostarczyć na czas – czytamy w serwisie BBC News.
Charlie Kelly z Communication Workers Union stwierdził nawet, że potrzeba około miesiąca, aby nadrobić obecne zaległości w dostarczaniu przesyłek na terenie Irlandii Północnej. Dodał, że niesprzyjająca pogoda w niektórych rejonach całkowicie uniemożliwia pracę listonoszy i doręczycieli. – Nie jesteśmy w stanie tam pracować, nawet niedźwiedzie polarne nie dałyby sobie rady – dodał z ironią.
Wszystko przez pogodę
- Tym razem nie chodzi o to, że przesyłek jest zbyt dużo, tym razem winę ponosi tylko pogoda, która uniemożliwia nam dotarcie w wiele miejsc – wyjaśnia Kelly. – Royal Mail nie może sobie pozwolić na wysyłanie listonoszy w takie miejsca, gdzie w kółko dochodzi do wypadków komunikacyjnych. Drogi są tam praktycznie cały czas zablokowane. Pozostaje więc chodzenie pieszo, a teren jest trudny – wzgórza, tereny rolnicze, wsie, małe miasteczka. Czasem to po prostu niewykonalne – dodaje Charlie Kelly.
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że praca w samych sortowniach toczy się bez zakłóceń. – Do piątku z naszej sortowni w Derry powinny wyjść wszystkie listy, kartki i przesyłki. Ale ludzie powinni być świadomi tego, że wiele przesyłek utknęło na drodze do sortowni i właśnie one nie mają szans na doręczenie przed świętami – dodaje Kelly.
Robią co mogą
20 grudnia przedstawiciele Royal Mail zapowiedzieli, że do akcji kierują dodatkowych pracowników. Zajmą się oni specjalnymi wieczornymi doręczeniami przesyłek w najtrudniejszych rejonach Irlandii Północnej. Wszystko po to, aby zdążyć przed Bożym Narodzeniem.
- Nasi pracownicy robią wszystko co w ich mocy, aby doręczyć jak największa ilość przesyłek. Niestety warunki pogodowe nam nie sprzyjają. Wielu mieszkańców północno-zachodnich rejonów będzie musiało poczekać dłużej, ale staramy się, aby takich przypadków było jak najmniej – mówi rzecznik prasowy Royal Mail.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk