Śledztwo w tej sprawie trwało ponad dwa lata. W końcu policjanci zdecydowali się na finałowe uderzenie. Grupy szturmowe wkroczyły jednocześnie pod dwanaście różnych adresów w brytyjskim hrabstwie Kent. W śledztwie ściśle współpracowały ze sobą policyjne ekipy z Kent i Essex – czytamy w serwisie BBC News.
Efektem zatrzymań jedenastu członków gangu było zarekwirowanie m.in. sporej ilości gotówki, a także wielu paszportów oraz innych brytyjskich dokumentów identyfikacyjnych. Wszystkim zatrzymanym przedstawiono te same zarzuty: udział w procederze handlu ludźmi, ich niewolnicze wykorzystywanie, pranie brudnych pieniędzy i różnego rodzaju oszustwa. Po krótkim czasie aresztowani zostali zwolnieni za kaucją, pod nadzorem policji oczekują na decyzje prokuratury.
Gang tworzyły osoby wieku od 22 do 40 lat. Większość z nich na co dzień mieszkała w Canterbury i w rejonie Thanet. Wśród zatrzymanych była także kobieta – mieszkanka hrabstwa Surrey. Jej sprawą zajmuje się także UK Border Agency. Ma to związek z jej przestępstwami imigracyjnymi.
Zgubna niewiedza
Policji udało się uwolnić kilkunastu imigrantów. Przebywali oni we wspomnianych kryjówkach gangu. Imigranci wpadali w ręce przestępców kuszeni ofertą pomocy w załatwieniu spraw związanych z opieką zdrowotną, znalezieniem mieszkania czy skorzystania z opieki socjalnej.
Policja sprowadziła na miejsce tłumaczów. Wśród imigrantów byli przedstawiciele takich krajów jak Litwa, Łotwa, Polska i Rosja.
Detektyw Adrea Bishop, z wydziału zwalczania przestępczości zorganizowanej w Essex i Kent, stwierdziła, że śledztwo w tej sprawie było „szczegółowe i skomplikowane”. – Tacy przestępcy po prostu żerują na nieświadomych imigrantach. Wykorzystują ich tworząc w ten sposób współczesny model dobrze znanego z historii niewolnictwa – dodaje Bishop.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk