Leje się pot, coraz większe zmęczenie. Prowadzący zajęcia Rysiu do technik typowo bokserskich dokłada akcje nożne. Kopnięcia, bloki, uniki, atak… Część trenujących wcześniej miała do czynienia z różnymi sportami walki, inni tu po raz pierwszy założyli bokserskie rękawice. I szybko robią postępy.
- Raczej mistrzami olimpijskimi nie będą, chociaż kto wie - śmieje się Rysiu, przyznając, że szkolna sala Twyford Sports Centre Acton, z której obecnie korzystają, nie jest idealna. Brakuje zaczepów do zawieszenia worków i gruszek, nie ma ringu, a przy systematycznie rosnącej liczbie ćwiczących zaczyna brakować miejsca.
Adrenalina treningu
Walka z cieniem, lekkie sparingi. Godzina mija szybko, czwartkowy trening powoli dobiega końca. Ponownie spotkają się we wtorek, ale nie ma lekko - w domu też trzeba dbać o formę. Rozciąganie, biegi, dieta… Kuba, chłopak który po raz pierwszy uczestniczy dziś w zajęciach, przyznaje, że było ciekawie. Nauczył się pozycji bokserskiej, trzymania gardy, poruszania... Na zadawanie ciosów przyjdzie czas później. - Już się nie mogę doczekać, fajnie to z boku wygląda - zaciera ręce.
Pomysłów na przyszłość nie brakuje. Mariusz Dmitruk nie ukrywa, że w planach jest rozszerzenie działalności klubu i zorganizowanie punktów treningowych w różnych częściach Londynu. - Myślimy też o organizowaniu turniejów, a także wspólnych akcjach poza ringiem. Ale przede wszystkim chcemy pokazać, że boks jest sportem bezpiecznym, podnoszącym kondycję i dającym niesamowitą frajdę. Adrenaliny, wysiłku i wspólnych spotkań na treningach nie da się porównać z niczym innym - dodaje.
Piotr Gulbicki, Dziennik Polski