Londyńska dzielnica Acton, dochodzi godzina 21. Za chwilę
zacznie się trening, na sali robi się gwarno. Zrzucają ubrania,
zakładają krótkie spodenki, koszulki, sportowe obuwie. Ludzie różnych
zawodów, na co dzień imający się różnych profesji. Menedżerowie,
kierowcy, pracownicy ochrony, budowlańcy... Na zajęcia przyjeżdżają
prosto z pracy, ze wszystkich części Londynu. Po to, by się poruszać,
poczuć smak rywalizacji, pobyć w towarzystwie podobnych zapaleńców.
Lustra, tarcze, worki
Trwa rozgrzewka. Wymachy ramion, rozciąganie. Prowadzący zajęcia Wiesław Krzysztof Piekut, ksywka Rysiu, patrzy na zegarek. To pomysłodawca powstania klubu i spiritus movens jego działalności. W Londynie mieszka od pięciu lat, w Polsce trenował judo i taekwondo - był w kadrze województwa mazowieckiego, wygrywał zawody regionalne. Później do tego doszedł kick-boxing i boks.
- Trenowałem w mojej własnej sali w Legionowie, a następnie razem z grupą przyjaciół przystosowaliśmy do zajęć duży garaż. Na początku było dość ubogo, ale z czasem pojawiły się lustra, tarcze, worki treningowe - wylicza Rysiu, dodając, że raz w tygodniu ćwiczyli pod okiem znanych pięściarzy. Wśród nich był między innymi 4-krotny mistrz Polski Stanisław Łakomiec, obecnie trener kadry narodowej polskich bokserów.
Rozgrzewka powoli dobiega końca. Dziesięć minut, lekki rozruch. Czas na tarczowanie. Powietrze przeszywają ciosy, ćwiczący nie oszczędzają się. Podwójny lewy, prawy sierpowy, lewy z dołu. Kolejne kombinacje, szlifowanie techniki. Obok grupy zaawansowanej jest dwoje nowicjuszy. Magda i Kuba uczą się pozycji bokserskiej, ustawienia nóg, poruszania...
Liżąc rany
Parę miesięcy temu było ich kilku. Teraz "Old School Polish Boxing Club" zrzesza ponad 20 członków, w większości dwudziesto- i trzydziestokilkulatków. Na zajęcia przynoszą własny sprzęt, z własnej kieszeni opłacają salę. Na dzisiejszym treningu nie ma wszystkich - a to coś wypadło w pracy, a to trzeba lizać rany po zawodach, które odbyły się kilka dni temu.
- To była nasza pierwsza międzyklubowa impreza, walczyliśmy z zawodnikami znanej londyńskiej grupy School of Masters prowadzonej przez Jacka Lipińskiego. I tanio skóry nie sprzedaliśmy, w pojedynkach kick-bokserskich odnieśliśmy kilka zwycięstw - nie kryje zadowolenia Mariusz Dmitruk. Poza trenowaniem boksu jest płetwonurkiem, udziela się w klubie "Waleń" - tym samym, którego członkowie brali niedawno udział w przeglądzie podwodnej części żaglowca "Fryderyk Chopin", który w wyniku burzy stracił obydwa maszty zawijając do portu w Falmouth.