Shotspotter Gunshot Location System to pierwszy tego rodzaju system w Wielkiej Brytanii, od 9 grudnia jest testowany jest w Birmingham. Każdy z czujników jest w stanie wykryć i zasygnalizować strzał z broni palnej w odległości do 25 metrów. Sieć czujników zamontowano w północno-zachodniej części miasta. Można je znaleźć wysoko na budynkach w dzielnicach, gdzie do tej pory dochodziło do wielu strzelanin – podaje serwis BBC News.
Dokładna lokalizacja strzelaniny
System wart 150 tys. funtów działa bardzo prosto. Po wykryciu odgłosów strzałów, nagrywa je i automatycznie zawiadamia centralę policji. Jednocześnie policjant na ekranie komputera widzi współrzędne GPS miejsc, gdzie padły strzały. Przeszkolony funkcjonariusz może odtworzyć nagrania strzałów będąc w stanie rozpoznać rodzaj broni i w ten sposób skierować na miejsce właściwa jednostkę policji.
Podczas testów system wykazał się dokładnością rzędu 85 proc. Z jego pomocą można określić, czy padła seria strzałów, czy tylko pojedyncze strzały, a także czy strzelano w ruchu, czy z jednego miejsca. Urządzenie podaje też informację o liczbie pistoletów lub karabinów, które biorą udział w strzelaninie.
Podobne wynalazki z powodzeniem działają od 1995 roku w pięćdziesięciu miastach Stanów Zjednoczonych. – Fale dźwiękowe wytwarzane podczas wystrzału generują unikalny zapis. Nasi przeszkoleni ludzie są w stanie szybko określić rodzaj broni słuchając nagranego wystrzału – mówi Chris McKeogh z jednostki policji w Birmingham. – System najlepiej reaguje na strzały oddane na zewnątrz budynków, te padające wewnątrz, tym bardziej z użyciem tłumika, są już poza zasięgiem – przyznaje policjant.
Bezpieczne Birmingham
Premiera systemu w Birmingham nastąpi 9 grudnia – mieszkańcy Handsworth oraz Aston mogą się więc czuć dużo bezpieczniej na ulicach. To właśnie te dzielnice przodują w statystykach zdarzeń z użyciem broni palnej.
Policjanci przyznają, że liczba takich incydentów w mieście stopniowo maleje. W latach 2007-2008 było ich dużo więcej. Jednak czujniki zamontowane na budynkach publicznych, szkołach i siedzibach firm prywatnych mają pomóc w dalszej prewencji.
Funkcjonariusze zastrzegają, że dokładnej lokalizacji czujników nie będą podawać. Nie chcą też zbyt dobrze opisywać wyglądu urządzeń. Uspokajają, że czujniki nie nagrywają głosu, mierzą tylko siłę decybeli. Nie trzeba mieć więc obaw, że jesteśmy podsłuchiwani na ulicach.
Rozmieszczenie czujników było konsultowane z mieszkańcami dzielnic. Dzięki temu policjanci uniknęli problemów podobnych do tych, jakie miały miejsce po zamontowaniu kamer monitoringu w dzielnicach zamieszkałych przez dużą liczbę muzułmanów. Było sporo protestów, w rezultacie których kamery przeniesiono.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk