MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/10/2010 08:16:00

Krew, pot i łzy, czyli brytyjska rzeźnia

- To męski, twardy i brutalny świat. Nie dla mięczaków, ani ludzi w garniturkach. Mamy przecież do czynienia z bydłem – mówi pracownik rzeźni. Tutaj  krew leje się strumieniami, bydło kwiczy, rozpruwane żołądki uwalniają nieprzyjemne aromaty, tempo pracy wykańcza...


Potwierdza to raport Komisji Równości i Praw Człowieka. 80 proc. badanych stwierdziło, że pracownicy agencji są traktowani gorzej niż pracownicy zatrudnieni na stałe. Według bardziej doświadczonych kolegów agencyjni są tanim mięsem armatnim. Jeśli pierwszego dnia nie przejdą tzw. testu noża są odsyłani. Na naukę nie ma czasu. Tempo na taśmie jest zawrotne, a wydajność wyśrubowana do granic fizycznych możliwości. Większość z świeżych pracowników nie ma żadnego doświadczenia. Dlatego lądują na stanowiskach dla wykrawaczy, albo na pakowaniu. Przy uboju, gdzie stawki są najwyższe pracują doświadczeni rzeźnicy. – Przetrwają tylko najtwardsi – przekonuje Jarek – operowanie nożem przez osiem godzin dziennie to prawdziwa harówka. Początkujących łatwo można rozpoznać podczas przerw. Trzymają się za przeguby, masują obolałe ręce, smarują je maściami rozgrzewającymi, albo bandażują. Po przerwie ci, którzy czują się na siłach wracają na halę, inni rezygnują, ale nikt za nimi płacze. W ciągu dnia trzeba wyrobić normy, a agencyjni nie wytrzymują ostrego tempa, spowalniają, źle kroją. Ich pracę trzeba poprawiać. A płaca za overtime wcale nie jest taka atrakcyjna i mało kto chce zostać po godzinach.

Faster, faster

O 5:45 Jarek dopala ostatniego papierosa na zakładowym parkingu, bierze ostatni łyk kawy, robi trzy wdechy i idzie do przebieralni. Zakłada robocze ubranie, zbroję, hełm i wyciąga noże. Jeszcze tylko chwila ostrzenia i wkracza na halę. Równo o szóstej zaczyna się praca. Każdy musi być na swoim miejscu. Taśma w końcu rusza, a wykrawacze rzucają się na kawałki mięsa niczym roboty z reklam samochodów. Precyzja i szybkość. Nóż jest przedłużeniem dłoni. Ruchy są niemal synchroniczne. Ochroniarz, który też jest Polakiem i rezyduje przy wejściu do rzeźni pozwala chwilę popatrzeć w obraz z kamery na hali. Tylko tak by nie widział nikt z głównego biura. Ubojni nie pokazuje, bo tam kamer nie ma. Zresztą zdjęcia byłyby zbyt drastyczne, a o przeciek do mediów łatwo. Może jednak opowiedzieć ze szczegółami, bo widział na własne oczy. Najpierw krowa z obory trafia do małego boksu. Potem jest strzał i powieszenie na łańcuchach. Odcięcie głowy, zdarcie skóry, rozprucie brzucha i porcjowanie. Szybko sprawnie i z odrobiną bólu. Potem coś co wcześniej było krową ląduje w zamrażarce, by po kilku dniach trafić na stoły wykrawaczy. Tam kamery już są. Mają monitorować ich pracę. Menadżer od jakości produkcji spogląda na wszystko ze swojego biura na drugim piętrze. Wkracza do akcji, kiedy tempo spada, albo zauważy marnotrawstwo. Za marnotrawstwo zaś uważa źle wykrojone kawałki mięsa. Chodzi o to, żeby odcinać sam tłuszcz. Szybko i dokładnie. Na dole ma swoich pracowników, którzy są jego oczami i uszami. Nie kroją tylko chodzą i obserwują.

Krzyczą i poganiają. Wytykają błędy, często w mocnych wojskowych, czy raczej rzeźniczych słowach. Wydajność jest najważniejsza, nikt nie dba o przyjemną atmosferę pracy, czy poetyckie metafory. W raporcie Komisji Równości i Praw Człowieka badającej zakład mięsne jedna trzecia badanych stwierdziła, że doświadczyła przemocy werbalnej i fizycznej lub była jej świadkami. Na porządku dziennym było zastraszanie, poniżanie i obrażanie. Podczas pierwszej przerwy Jarek kiwa głową – Obrażanie pracowników jest codziennością – mówi zajadając kanapkę przyniesioną z domu, gdyż z zakładowej stołówki przestał korzystać, kiedy zauważył u siebie początki nadwagi spowodowanej, jak twierdzi, angielskim fasolowo-bekonowym syfem – Słowo fuck w różnej odmianie i kontekście słyszy się niemal tak często jak słowo faster. Chociaż nie – zastanawia się przez chwilę – Faster słyszy się niemal bez przerwy. Bo oprócz męskiego środowiska pracy przyczyną agresywnych zachowań i wulgaryzmów jest również stres wynikający z zażartej walki o każdego klienta. Rzeźników musztrują brygadziści, brygadzistów menadżerowie, a menadżerów przedstawiciele hipermarketów.

To właśnie hipermarkaty dyktują warunki na tym niezwykle konkurencyjnym rynku. Walcząc cenowo o klienta na zakładach mięsnych wymuszają większą efektywność i niższe ceny. A stoją za nimi poważne ekonomiczne argumenty, bowiem aż 80 proc. przetworów mięsnych z brytyjskich zakładów trafia na supermarketowe półki. Jack Dromey zastępca sekretarza generalnego związku zawodowego Unite komentując raport EHRC posunął się nawet do stwierdzenia, że to chciwość supermarketów oraz ich absurdalne żądania cięcia kosztów i presja cenowa są przyczynami wyzysku pracowników zakładów mięsnych w UK i wymuszają nieetyczne zachowania pracodawców. Nieregularne zamówienia od supermarketów wpływają także na brak zapewnienia stałego zatrudnienia. Dlatego rzeźnie wolą w okresach natężenia zamówień zatrudniać pracowników agencyjnych, których po czasie można zwolnić bez żadnych konsekwencji.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 6)

mako123

8 komentarzy

17 październik '10

mako123 napisała:

polakm, tu jest tak że im więcej mięso śmierdzi tym lepsze :) wiem bo sama pracuje w tej branży. Masz racje kontrole są zapowiedziane i zawsze jest wielkie sprzątanie "udawanie". Ludzie ustawieni.... taka branża... Najlepiej to domek i przydomowa farma i samemu hodować ;)

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

16 październik '10

Cowboy napisał:

Dlaczego Tesco nie otwiera swoich rzezni skoro twierdzi ze mozna miec tansze koszty ?

profil | IP logowane

polakm

40 komentarzy

15 październik '10

polakm napisała:

nic dodać, nic ująć, w wielu zdaniach tego art. prawda/ pracujemy na dziale pakowania i też słyszymy 'fasta', a kontrole z Tesco to farsa, są zapowiedziane , gdyby weszli niezapowiedziani to efekt byłby taki że menagerowie dawno nimi już by nie byli, warunki sanitarne - w Polsce takie mięso nawet nie wyszłoby z zakładu tu idzie na półki Tesco........zastanawiam się kto je zjada , takie śmierdzące ,ale cóż zjadają je ludzie , pewnie ich powonienie jest inne......

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

13 październik '10

Cowboy napisał:

mafia w uk ma nazwe agencja
czy ktos ma jeszcze jakies pytania ?

profil | IP logowane

pteros64

2 komentarze

13 październik '10

pteros64 napisał:

Do tom8104-to sie nazywa "kaczynizm"

profil | IP logowane

tom8104

86 komentarzy

13 październik '10

tom8104 napisał:

Ta znowu artykul o meczennikach z PL. Jak ktos sie p....a urodzil to kanarkiem nie umrze i zawsze beda go rabac czy to PL,UK czy w kazdym innym kraju obojetnie czy to fabryka, budowa czy jakikolwiek inny zaklad pracy.
Problem nie lezy w tych co nas wykorzystuja tylko raczej w nas samych. Podkladanie sobie swin, wykorzystywanie stanowiska do gnebienia i ponizania rodakow na nizszych stanowiskach i wszechobecna zadrosc - zeby tylko "oni" nie mieli lepiej niz ja. Do tego dochodzi brak jakiejkolwiek wspolpracy i checi pomocy jeden drugiemu. Istnieje miedzy nami jakas glupia rywalizacja i chec pokazania ile to ja moge zrobic.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska