PCZS w Londynie działa od maja 2008 r. Skąd pomysł na założenie takiej organizacji?
Grażyna Czubińska: Na powstanie PCZS złożyło się kilka czynników, głównym była zwiększająca się z roku na rok emigracja do Wielkiej Brytanii, a co za tym idzie – potrzeba świadczenia usług psychologicznych na Wyspach. Pierwszym sygnałem takiego zapotrzebowania były informacje o tym, że coraz więcej osób zakażonych wirusem HIV wraca do Polski z UK. Telefony zaufania AIDS w kraju odbierały coraz więcej zapytań/zgłoszeń związanych z zachowaniem seksualnym Polaków na Wyspach. Drugim czynnikiem były dane GUS, na podstawie których szacowano, że w związku z emigracją ok. 200 tys. małżeństw może się rozpaść.
Przez emigrację?
GC: Wyjazd za granicę najczęściej ma charakter ekonomiczny. Kiedy jedna osoba zostaje w Polsce, a druga wyjeżdża, zawsze jest ryzyko rozpadu związku. Człowiek jest istotą społeczną i samotność jest dla nas zupełnie obcym stanem – nie lubimy jej, szukamy bratniej duszy itp., jednak wówczas należy liczyć się z zagrożeniami. Dlatego bardzo ważna jest profilaktyka, czyli zapobieganie takim sytuacjom, w których może dojść do rozpadu małżeństwa.
Wyjechała Pani do Londynu i założyła organizację non profit.
GC: Tak, wraz z kilkoma innymi osobami założyłam Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego. Jednak bez wsparcia finansowego mogliśmy stworzyć tylko organizację
charytatywną, a naszym celem jest powołanie stacjonarnej placówki. Na razie udało nam się nawiązać kontakt z West London Centre for Sexual Health z siedzibą na Hammersmith, gdzie każdy Polak, który chce się przetestować, może to zrobić za darmo. Dodatkowo jeśli ktoś nie zna angielskiego, może zgłosić się do nas – pomożemy znaleźć tłumacza. Więcej informacji na ten temat można znaleźć
tutaj .
Jakiej pomocy udzielają Państwo Polakom w Wielkiej Brytanii?
GC: Przede wszystkim udzielamy informacji na tematy związane ze zdrowiem seksualnym, stawiamy również na edukację i udzielamy porad. Można się do nas zgłaszać drogą e-mailową, telefoniczną lub przez komunikator skype.
Z jakimi problemami najczęściej zwracają się do Państwa Polacy mieszkający na Wyspach?
GC: Z podobnymi, jakie mają Polacy w kraju, z tym że na emigracji bywają one bardziej zaostrzone. Sporo osób boryka się z problemami związków na odległość, w których o wiele łatwiej dochodzi do zdrady. Przychodzą do nas kobiety z niechcianymi ciążami, które nie wiedzą, co robić, zdarzają się też panie z traumą po przeprowadzonej aborcji. Część pacjentów zgłasza się do nas w związku z ryzykownymi zachowaniami seksualnymi – za nimi upojna noc, która skończyła się bez pełnej świadomości. Takie osoby najczęściej są zainteresowane badaniami na choroby weneryczne, dużo zapytań dotyczy też antykoncepcji.
Wszystko to dotyczy spraw związanych ze zdrowiem seksualnym.
GC: Nie tylko. Emigranci zadają nam dużo pytań natury psychologicznej – mają trudności w odnalezieniu się za granicą, czują się samotni i wyobcowani. Coraz częściej zgłaszają się do nas młodzi ludzie, którzy nie potrafią się zaadaptować do tej rzeczywistości, przychodzą rodzice z dziećmi, które mają problemy językowe lub doświadczają agresji ze strony rówieśników. Pojawia się również przemoc w rodzinie czy na tle seksualnym. Tematyka jest bardzo szeroka – od zjawisk wymagających pomocy seksuologicznej po poważne zaburzenia osobowości.