„Oznacza to, że otyłość jest skutkiem objadania się, a nie braku ruchu” – mówi profesor John Speakman z Aberdeen University. Wraz z holenderskim kolegą –naukowcem, prof. Speakman przeanalizował dane (z USA i Holandii) z ostatnich 20 lat dotyczące wydatkowania energii. Wynika z nich, że mimo coraz powszechniejszego dostępu do „oszczędzających czas” technologii, nie ruszamy się mniej, niż 20 lat temu.
Z raportu przygotowanego przez International Journal of Obesity dowiadujemy się, że wskaźników takich, jak spadek liczby dzieci chodzących pieszo do szkoły czy wzrost oglądalności telewizji, nie można utożsamiać z przyrostem wagi. Na przykład dzieci, które są dowożone do szkoły, mogą więcej czasu spędzać na placu zabaw, natomiast wieczorne oglądanie telewizji zastąpiło inne „siedzące” czynności, jak czytanie czy słauchanie radia.
„W latach 50-tych nikt nie kupiłby sobie roweru treningowego, a dziś każdy może go postawić w garażu i ćwiczyć” – mówi prof. Speakman. Podkreśla jednak stanowczo dobroczynny wpływ ćwiczeń fizycznych i zaleca, by ruch stał się częścią zdrowego trybu życia.
Moja Wyspa, Izabela Pawłowska