W brytyjskiej prasie ukazały się artykuły uprzedzające stanowisko Federacji Policji. Biło z nich niedwuznaczne przesłanie do rządu: jeśli obetniecie również i nas, to kto będzie przywracał spokój, gdy dojdzie do rozruchów przeciwko cięciom budżetowym? A takie strajki i uliczne protesty przegłosowała już centrala związkowa TUC. Cięcia w budżecie policji doprowadzą do likwidacji 40 tysięcy etatów - wyliczyła Federacja Policji. Ale jej prezes ostatecznie wycofał się z ataku na rząd, stawiając raczej na perswazję. Derek Barnett powiedział w wywiadzie radiowym: "Wchodzimy w okres, kiedy nikt nie może przewidzieć, co się wydarzy. Ja nie straszę rozruchami, czy wzrostem przestępczości. Chodzi tylko o to, że musimy mieć sprawną, dobrze wyszkoloną i wyposażoną policję".
W ciągu ostatnich 30 lat akcje strajkowe i demonstracje trzykrotnie potężnie wstrząsnęły krajem i trzykrotnie sytuację ratowała brytyjska policja: podczas strajku górników oraz protestów przeciw podatkowi "poll tax" w latach 80. i w 2003 roku w obliczu masowych protestów przeciwko wojnie w Iraku.
Źródło: IAR