MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/09/2010 07:34:00

Smak emigracji na Wyspach

Na zmianę miejsca pracy, nawet jeśli wiąże się ona z koniecznością wyjazdu za granicę, nigdy nie jest za późno. Przekonuje o tym polski kucharz, który od kilku lat pracuje w zamkowej kuchni w małym szkockim miasteczku.

Harówka bywa tak intensywna, że personel kuchni nie ma czasu zjeść, dlatego Jurek jada obiad dopiero po powrocie do domu. – Oczywiście polski obiad – śmieje się kucharz. Jak się okazuje, zaawansowany wiek nie musi być wcale przeszkodą w znalezieniu nowego miejsca pracy i nowego miejsca do życia. Ogłoszeń o pracy dla kucharzy i pracowników barów czy restauracji w Wielkiej Brytanii nie brakuje, wiele z tych propozycji uwzględnia od razu możliwość zamieszkania, czasem służbowy samochód.


Zarobki kucharzy są zróżnicowane, ale zwykle pozwalają spokojnie utrzymać dom i rodzinę na dobrym poziomie. – Mamy wszystko, czego nam potrzeba do życia: pracę, umeblowany dom, ogródek, psa, samochód. W wolnym czasie często zwiedzamy okolice, kupujemy dzieciom książki, filmy, ubrania, uczymy się języka angielskiego i naprawdę jesteśmy zadowoleni, choć bywamy zmęczeni, ale to przecież wpisane jest w każdą pracę – dodaje Ania, która również dobrze zna trudy pracy w kuchni. Wciąż jednak narzeka na trudności związane ze zrozumieniem kolegów z pracy, tym bardziej, że Szkoci mówią swoistą gwarą, szczególnie w górach. Ale o powrocie do Polski na razie nie myśli.

Bo tutaj jest Polska


Dzisiaj wyremontowany i urządzony dom w przepięknej miejscowości w szkockich górach jest prawdziwym polskim przysiółkiem, ostoją dla zmęczonych pracą w kuchni rodziców i odskocznią od szkoły dla dzieci. Kiedy proponuję nastolatkom, żeby zwracali się do mnie po imieniu, tak jak jest to przyjęte w Wielkiej Brytanii, odmawiają. – Bo tutaj jest Polska – tłumaczy mi 12-letnia Madzia, która za wszelką cenę chce jednak wrócić do ojczyzny i kocha wszystko, co polskie: zwyczaje, święta, język, jedzenie, sklepy i wakacje. Młodszy Wiktor jest bardziej zasymilowany, co słychać wyraźnie w jego akcencie, nawet wtedy, gdy wypowiada się po polsku. Przyjaźni się ze szkockimi dziećmi i nie chce słyszeć o wyjeździe na stałe. – Babcia może przecież zawsze przyjechać albo my możemy pojechać do babci – wyjaśnia.

Katarzyna Bednarz, Praca i Życie za Granicą

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

Leonka

163 komentarze

13 wrzesień '10

Leonka napisała:

andyopole: kazdy ma inny sen... czasem pelna lodowka i wlasny kat (nawet od councilu) oraz szczesliwe dzieci sa spelnieniem...

profil | IP logowane

andyopole

264 komentarze

13 wrzesień '10

andyopole napisał:

harowka od rana do nocy, chatka z councilu. spelniony sen o cudownym zyciu w UK?

profil | IP logowane

Leonka

163 komentarze

13 wrzesień '10

Leonka napisała:

No szkoda kapusniaczka i ogorkowej... Dziwie sie ze Szkotom nie zasmakowalo, moj luby serwuje Anglikom kapusniak i czerwony barszcz regularnie i nie wylewa do kanalizacji. Ogorkowej nie probowal, bo niestety nie moze strawic zapachu zgnilych ogorasow ;-)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska