Jak długa jest droga do Formuły 1?
Bardzo długa i bardzo ciężka. Karting to podstawa, od niego się zaczyna. Potem wszystko zależy od kierowcy i tego, gdzie chce się jeździć. Przed tym sezonem startowałem tylko w wyścigach kartingowych i tak naprawdę nie wiedziałem czego mogę się spodziewać jeśli chodzi o bolidy. Jednak w debiucie w Formule Autosport Young Guns na dwanaście wyścigów wygrałem trzykrotnie, a dziesięć razy stanąłem na podium. Przed sezonem o takich wynikach mogłem tylko pomarzyć i nie ukrywam, że nabrałem pewności siebie oraz wiary w dalsze sukcesy. Z pewnością stać mnie na więcej.
Ścigasz się od lat...
Niemal od zawsze pchałem się za kierownicę, a kiedy tylko była możliwość tata brał mnie na kolana i pozwalał pokierować. Mój wujek jeździł w mistrzostwach Polski w kartingu i widać to po nim odziedziczyłem bakcyla.
Do sportu motorowego trafiłem mając osiem lat, a dwa lata później zdobyłem licencję zawodnika kartingowego. Pochodzę z Koszalina, tam stawiałem pierwsze kroki na torze i tam świętowałem pierwsze sukcesy. Wygrałem między innymi Kartingowe Mistrzostwa Polski Easykart 60 w 2005 roku, a w kolejnym sezonie zamieniłem koszaliński tor na treningi w Anglii, gdzie jako jedyny Polak startuję w różnego typu mistrzostwach i pucharach Wysp Brytyjskich. W ubiegłym roku wystąpiłem też we włoskiej rundzie WSK na torze w Sarno, gdzie spośród pięciu Polaków zająłem najwyższe miejsce pokonując nawet Karola Basza jeżdżącego w zespole Kubicy. Obecnie biorę udział w wyścigach w angielskiej formule Autosport Young Guns.
Jak wyglądają twoje treningi?
Niestety, są one tylko przed zawodami, nie mam możliwości trenowania w innych terminach. Pierwsza sesja zawsze jest traktowana jako rozgrzewka; trzeba poznać tor i przyzwyczaić się z ogólnym ustawieniem bolidu. Po każdej sesji wszyscy gromadzimy się przy laptopie gdzie ją analizujemy i rozmawiamy jak można ulepszyć bolid na kolejne wyjazdy na tor.
Duże serce pokazałeś podczas niedawnych zawodów w Brands Hatch…
Niewątpliwie był to mój najlepszy start - szczególnie drugi wyścig. Wiedziałem, że muszę go wygrać żeby dalej walczyć o tytuł w tym roku. Po pierwszych okrążeniach sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze ponieważ spadłem na trzecią pozycję, a mój najgroźniejszy rywal w mistrzostwach był na czele stawki. Jednak podczas wyścigu dałem z siebie wszystko i udało się wygrać. Przed dwoma tygodniami zostałem mistrzem całego cyklu Autosport Young Guns.
Wzorujesz się na kimś?
Podoba mi się styl mojego trenera Craiga Dolby (zawodnik Superleague Formula w barwach Tottenham Hotspur), który jeździ bardzo agresywnie, pewnie i znakomicie technicznie. A przy tym jest zawsze fair w stosunku do innych kierowców. Craiga cenię również za to, że jest niezwykle opanowanym i otwartym człowiekiem.
Ja ciągle się uczę i popełniam błędy. Moją słabą stroną jest małe doświadczenie w jeździe za kierownicą bolidu, ale trudno się dziwić, gdyż dopiero w kwietniu bieżącego roku zasiadłem w nim po raz pierwszy. Natomiast potrafię bardzo dobrze przygotować się do wyścigów pod względem mentalnym, opanować stres oraz walczyć pod presją.
Od kilku lat mieszkasz w Manchesterze...
Dokładnie od pięciu. Głównym celem wyjazdu do Anglii były większe możliwości rozwoju - nie tylko zresztą sportowego. W przyszłości planuję skończyć studia informatyczne na uniwersytecie w Manchesterze i to również miało wpływ na ostateczną decyzję. Na początku było mi bardzo ciężko ponieważ nie znałem angielskiego na tyle dobrze, żeby się móc swobodnie porozumieć. Co prawda mieszkając w Koszalinie uczęszczałem do prywatnej szkoły i uczyłem się języka przez siedem lat, ale dopiero po przyjeździe na Wyspy okazało się jak trudno jest zrozumieć obcy akcent. Na szczęście z czasem wszystko przychodziło łatwiej, a obecnie nie mam już z tym żadnego problemu.
W Anglii jestem z rodzicami i cieszę się, że tu mieszkamy, chociaż nie ukrywam, iż tęsknię za moją rodziną mieszkającą w Polsce – szczególnie za pierogami babci i prababci oraz czasem spędzanym z dziadkiem. Prawie codziennie dzwonimy do kraju i staramy się być każde święta razem; jesteśmy ze sobą bardzo zżyci.