MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

20/08/2010 09:53:00

Z Londynu na dach świata

Z Londynu na dach świataPraca i życie w Wielkiej Brytanii sprzyja realizacji marzeń. Przekonała się o tym Anna Lichota z Londynu, która jako trzecia Polka w historii zdobyła Koronę Ziemi, czyli komplet najwyższych szczytów wszystkich siedmiu kontynentów.

Dla mieszkańców Starego Kraju młody Polak w Londynie czy Glasgow to typowy „homo wyrobnikus” - człowiek zarabiający, którego życie upływa na pracy, nabijaniu sobie portfela, urządzaniu świeżo zakupionego mieszkania, względnie przepuszczaniu „funcików” w wyspiarskich pubach. W powodzi medialnych doniesień o zarobkach, benefitach, finansowych transferach i ewentualnej skali powrotów nad Wisłę rzadko kiedy można znaleźć konkretnego człowieka. Jeszcze rzadziej można zaś usłyszeć o jego niezwiązanych z pracą dokonaniach. Pewnie dlatego w krajowych mediach niemal bez echa przeszła wiadomość, że mieszkająca w Londynie Anna Lichota - jako trzecia Polka w historii - zdobyła Koronę Ziemi czyli komplet najwyższych szczytów wszystkich siedmiu kontynentów.


- Nie czuję się emigrantką. Raczej wolę myśleć o sobie jako o obywatelce świata. Nigdy nie podjęłam świadomej decyzji o opuszczeniu Polski. Ciągle czuję się Polką i nigdy nie będę nikim innym - zaraz na samym początku rozmowy zastrzega się Ania, która od czterech lat mieszka na stałe w Londynie. To zresztą ważne miejsce w jej biografii. Na tutejszym London School of Economics and Political Science zdobyła swój drugi fakultet, tutaj też rozpoczynała pracę w międzynarodowych korporacjach. W ciągu czternastu lat, które upłynęły od tamtego czasu pracowała jako menadżer w Europie Środkowej (m.in Czechach, Rumunii), Rosji oraz Azji Południowo - Wschodniej, prowadząc tam projekty związane z funkcjonowania sektora bankowego. Centrum jej świata niezmiennie pozostawała jednak stolica Zjednoczonego Królestwa.

- Bycie Polakiem znacznie różni się tutaj od bycia Polakiem w innych krajach Europy, ale samo osiągnięcie sukcesu jest łatwe jeśli robi się to, co się lubi. To dość zmęczone społeczeństwo i to jest naszą szansą. Kiedy zaczynałam pracować, to tak naprawdę niewiele jeszcze wiedziałam. Życie w Polsce przygotowało mnie jednak do trudnych sytuacji i dało smykałkę do robienia "czegoś z niczego" - wspomina Ania.

Kiedy tysiące młodych Polaków z „pokolenia 1200 brutto” po akcesie Polski do Unii Europejskiej pakowało walizki i ruszało na zachód, by szukać lepszego jutra Ania Lichota zasiadała już w dyrektorskim gabinecie General Electric. Nie łączą więc ją z nimi doświadczenia wspólnego poszukiwania pierwszej pracy i mieszkania pod jednym dachem. O najnowszej fali polskiej emigracji mówi krótko: biorą z tutejszej rzeczywistości wszystko to, co da się wziąć. - I ja tego nie potępiam. Większość ma raczej średnie ambicje i choć osiągnęła tu więcej niż w Polsce, to wcześniej czy później będzie myśleć o powrocie. Są jednak też tacy, którzy naprawdę robią tu fantastyczną karierę i miło jest widzieć, że potrafimy tutaj osiągnąć sukces - komentuje. Ona sama o powrocie nad Wisłę raczej nie myśli. - Taka możliwość zawsze będzie otwarta, ale na razie nie widzę powodu, by z niej korzystać. To nawet nie chodzi o to, że tutaj mam lepsze perspektywy finansowe, ale o to, że lubię to, co tutaj robię i ten cały międzynarodowy zespół, w którym pracuję. Zawsze będę pamiętać skąd jestem i o tym że Polska to mój dom, ale mam wrażenie, że może już trochę z tego domu wyrosłam - tłumaczy swój punkt widzenia.

Inaugurujący falę polskiej migracji na Wyspy rok 2004 był dla niej ważny z innego powodu - to wtedy narodził się jej pomysł zdobycia Korony Ziemi. Wcześniej najwyższe szczyty wszystkich siedmiu kontynentów zdobyły tylko dwie Polki: utytułowana himalaistka Anna Czerwińska oraz miłośniczka ekstremalnych wyczynów (i redaktor naczelna polskiej edycji National Geographic) Martyna Wojciechowska. Górskie wędrówki nie były dla Ani nowością, lecz skala przedsięwzięcia (zarówno sama wspinaczka, jak też koszty i logistyka) mogły budzić przerażenie. Budżet wyprawy opiewał na 150 tysięcy dolarów, czas jej trwania był przewidziany na co najmniej 180 dni, a realizacja wymagała minimum pięć lat treningu, odpowiedniej diety, żelaznej samodyscypliny i 150 godzin lotów w różne punkty globu.
- Tymczasem nie miałam pieniędzy, nie byłam w odpowiedniej formie fizycznej, bałam się zimna i nigdy wcześniej nie byłam na wysokości powyżej 5500 metrów n.p.m. Poza tym nie posiadałam żadnego profesjonalnego sprzętu wspinaczkowego, większość moich ówczesnych doświadczeń ze ścianą pochodziło z centrum wspinaczkowego, a raki miałam wcześniej na nogi ze dwa razy - wspomina dziś Ania.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

BADmanners

20 komentarzy

21 sierpień '10

BADmanners napisał:

gratulacje, gratulacje- należałoby jednak dodać, że to komercyjne wyprawy były, gdzie szerpowie, lub inni tragarze prawie "wnoszą" takie hrabianki na szczyt. Taka martyna, co to między gotowaniem na ekranie, a pokazywaniem dupska w playboyu zdobywa koronę ziemi. hahahaha

Jurek Kukuczka-to był KRÓL!

Konto zablokowane | profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

20 sierpień '10

galadriel napisała:

no, ciekawe hobby:)

pani Ania raczej chyba leku wysokosci nie ma:)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska