MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/08/2010 07:00:04

Devonia – ostoja polskiego Londynu

Devonia – ostoja polskiego Londynu- Islington po wojnie był jedną z najbiedniejszych londyńskich dzielnic. Osiedlało się tu wielu Polaków, kwitło polonijne życie. Teraz to jedna z najbogatszych części brytyjskiej stolicy – mówi Aleksandra Podhorodecka. Z prezesem Polskiej Macierzy Szkolnej, a jednocześnie autorką książki „Polakom spragnionym Boga i Ojczyzny” rozmawia Piotr Gulbicki.

Polska parafia na Devonii w tym roku obchodzi 80-lecie istnienia...

Formalnie tak. Zauważmy jednak, że historia naszego kościoła nie zaczyna się od momentu jego konsekracji. Pierwszymi Polakami, którzy zamieszkali w północnym Londynie, byli XIX-wieczni powstańcy zmuszeni do ucieczki z kraju. Ich groby, o które do dzisiaj dbają harcerze i harcerki, znajdują się na wzgórzu Orła Białego w High Gate Cemetery w pobliżu grobowca Karola Marksa.
Polska diaspora systematycznie się zwiększała, aż w końcu, w 1894 roku, katolickie władze w Anglii zdecydowały o utworzeniu Polskiej Misji Katolickiej. Początkowo nabożeństwa odprawiano w wynajętym budynku - do czasu zakupu obiektu przy Devonshire Street (dzisiejsza Devonia Road), w którym wcześniej mieścił się zbór protestancki. Transakcji dokonano za okazyjną cenę 4 tysięcy funtów, a uroczyste poświęcenie i otwarcie odnowionego kościoła odbyło się 12 października 1930 roku.


Stał się on nie tylko ostoją życia religijnego...

Spełniał znacznie szersze funkcje. Pierwszy proboszcz parafii, a jednocześnie rektor Polskiej Misji Katolickiej ksiądz salezjanin Teodor Cichos, prowadził działalność na wielu płaszczyznach. Założył Towarzystwo Polsko-Katolickie, promował spotkania towarzyskie w salach pod kościołem, wspierał naukę w świeżo powstałej szkółce, dbał o religijne i patriotyczne wychowanie młodzieży.

Sytuacja zmieniła się po wybuchu II wojny światowej kiedy na Wyspy Brytyjskie szerokim strumieniem zaczęła napływać nowa emigracja, a znaczenie kościoła rosło. Chociaż Polskie Siły Zbrojne miały swoich własnych kapelanów, to świątynia na Devonii cieszyła się ogromną popularnością, stając się symbolem tęsknoty za wolnością i punktem odniesienia dla emigracyjnego rządu oraz naszych żołnierzy. Nie przypadkiem to właśnie stąd BBC transmitowało na kraj polską mszę świętą, co tak zdenerwowało niemieckie dowództwo, że lotnicy Luftwaffe otrzymali rozkaz zrównania kościoła z ziemią. Podczas bombardowań Londynu w 1940 roku te okolice były intensywnie atakowane, jednak świątynia ocalała. Mieszkańcy pobliskich domów chronili się w podziemiach kościoła, tu odbywały się spotkania, akademie, koncerty chóru wojskowego, wigilie. Piękną kartę zapisał ówczesny rektor PMK (funkcję tę sprawował w latach 1938 – 1974) ksiądz Władysław Staniszewski.

W tym czasie w kościele często bywali przedstawiciele emigracyjnego rządu.

Rządu, generalicji... Wówczas był to jedyny polski kościół w Europie, przez co stał się oficjalnym miejscem kultu najwyższych władz. Obchodzono tu wszystkie uroczystości narodowe, a regularnymi gośćmi byli ambasadorowie i przedstawiciele korpusów dyplomatycznych innych państw. Doceniając znaczenie świątyni marynarze z „Burzy” i „Błyskawicy” z wdzięczności za opiekę Bożą w bitwach pod Narvikiem i Dunkierką ofiarowali kościołowi kamienne figury św. Andrzeja Boboli i św. Stanisława Kostki. A w 1941 roku dokupiono przylegający do obiektu dom w którym powstał żołnierski hotel.

W swojej książce dokładnie opisuje pani te wydarzenia. Ale poza historią, zawiera ona również biogramy osób, które przyczyniły się do rozwoju parafii.

Przystępując do pracy chciałam oddać hołd tym ludziom. Pionierom, ale także tym, którzy w następnych latach przejmowali od nich pałeczkę. Część z nich zapisało barwną kartę w dziejach parafii, wielu miało ciekawe osiągnięcia również na innych polach. Takich ludzi było dużo, musiałam dokonać selekcji, co wcale nie było łatwe. Szukałam tych osób, jeździłam do nich z dyktafonem, nagrywałam wspomnienia. Chciałam pokazać wkład różnych ludzi, różnych pokoleń.

Po wojnie na Islingtonie osiedlali się głównie Polacy, którzy przeszli przez Wschód, Syberię, a potem, po podpisaniu układu Sikorski – Majski, znaleźli się w armii generała Andersa i razem z nią przebyli szlak bojowy. Po demobilizacji wielu z nich osiedliło się na Wyspach Brytyjskich. Byli bardzo biedni, ale równocześnie bardzo ofiarni, tworzyli prawdziwie rodzinną atmosferę. Budowali nowe życie, zakładali stowarzyszenia, organizacje; chociaż, przynajmniej przez pierwsze powojenne lata wierzyli, że wrócą do Polski.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Orligie

56 komentarzy

17 sierpień '10

Orligie napisał:

Hmmm...no proszę, zawsze myślałem z takim ośrodkiem polskiej emigracji,aczkolwiek nie jedynym, jest Ealing.Teraz będę wiedział-Devon!

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

11 sierpień '10

Cowboy napisał:

A pozniej moze jakis meczety w poblizu
i calowanie ksiegi koranu.

Koscielne instytucje oblegane rozprawami o pedofilstwo i inne .. wola pracowac teraz oddzielnie.
Bo w razie czego latwiej sie wykrecic od odpowiedzialnosci.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska