MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

09/08/2010 06:56:23

Wielka Brytania: Cięcia i reformy

Wielka Brytania: Cięcia i reformyKoalicja konserwatystów z liberalnymi demokratami (Con-Lib) ma się nadspodziewanie dobrze. Nie potwierdziły się obawy (czy też dla niektórych nadzieje), że liberałowie będą w koalicji listkiem figowym, zbędnym świecidełkiem, że się podzielą, stracą tożsamość. Koalicja utworzona w następstwie wyborów 6 maja wygląda na spójną. Obie partie wspólnie firmują zmniejszenie deficytu finansów publicznych, zaś liberałowie przejęli odpowiedzialność za reformy polityczne.

Zaproponowane przez koalicję cięcia rządowych wydatków uchodzą za najgłębsze od II WŚ. Ich ofiarą jest rozbudowany w okresie rządów Partii Pracy sektor publiczny. W nadzwyczajnym budżecie z 22 czerwca pracownikom lokalnych samorządów i budżetówki zamrożono płace na 3 lata, jeśli zarabiają powyżej 21 tys. funtów rocznie. Emeryturom przyjrzy się specjalna komisja, choć już teraz wiadomo, że wiek przechodzenia na emeryturę będzie stopniowo opóźniany. Ostatnio rząd ogłosił, że zwalniani urzędnicy państwowi, w charakterze odprawy otrzymają maksimum 12 miesięczne wynagrodzenie, ale jeśli odejdą dobrowolnie, to będą mogli je otrzymywać przez 15 miesięcy. 3 miesięczne dodatkowe wynagrodzenie jest premią za odejście po cichu.


Wpływ na skalę cięć i determinację rządu w ich przeprowadzeniu miał kryzys zadłużenia państwowego w Grecji i innych państwach eurostrefy, który przybierał na sile w kwietniu w czasie kampanii wyborczej w Wielkiej Brytanii.

Utrata przez Wielką Brytanię najwyższej oceny ratingowej AAA byłaby dla Londynu niewątpliwym ciosem nie tylko prestiżowym, ale przełożyłaby się na wyższe koszty zaciągania długu i jego obsługi. Cięcia wydatków publicznych zaproponowane i przygotowywane przez Con-Libów są dwa razy głębsze niż kanadyjskie w latach 90. i trzy razy głębsze niż szwedzkie z tego samego okresu. Niektórzy porównują je nawet do terapii szokowej Leszka Balcerowicza w 1990 r. w Polsce. Obejmują niemal wszystkie resorty z wyjątkiem zdrowia i pomocy zagranicznej, świadczenia socjalne, rządowe inwestycje, choć emeryci wyszli z nich obronną ręką. Za cięciami stoi filozofia skurczenia państwa.

Na równie głęboką wygląda też reforma brytyjskich instytucji demokratycznych. W brytyjskim parlamencie – liczbowo jednym z największych w świecie, liczba posłów ma się zmniejszyć z 650 do 600. Okręgi wyborcze mają być równe, jeden poseł będzie przypadał na ok. 75 tys. wyborców. Parlament będzie miał z góry wyznaczoną 5-letnią kadencję (chyba, że wcześniej Izba Gmin przegłosuje wotum nieufności), co oznacza, iż premier nie będzie mógł rozpisać wyborów w momencie, w którym jego partia notowana jest wysoko, a opozycja nisko. Reforma ordynacji wyborczej tak, by stała się bardziej reprezentatywna dla opinii zostanie poddana pod głosowanie w referendum, którego termin wyznaczono na 5 maja 2011r.
Związki zawodowe oburzone są na zmianę warunków zatrudnienia w administracji państwowej i prowadzą konsultacje wśród członków. W przeszłości strajki pracowników adwministracji i budżetówki nie zdały się na wiele. Zanosi się na to, że i tym razem może być ponownie. Opinia zagrożona cięciami wydatków na wszystkich frontach może być wobec nich obojętna. Planowane reformy polityczne już teraz mają wielu przeciwników.

W wyniku wprowadzenia równych okręgów straci Partia Pracy, której wyborczą twierdzą są miasta północnej Anglii i Szkocji. Liczba ludności w nich kurczy się, ponieważ mieszkańcy przenoszą się na południe w poszukiwaniu pracy. Stąd do zdobycia mandatu potrzeba mniejszej liczby głosów niż gdzie indziej. Trudniej o mandat będzie walijskim nacjonalistom, a zyskają konserwatyści, na których głosuje suburbia. Konserwatyści poprą ustawę o referendum ws. tzw. alternatywnego systemu wyborczego tzw. AV (obowiązującego w Australii), ale w kampanii wystąpią przeciw niej, co zapowiada się na test spójności Con-Libów. Ktoś wyliczył, że gdyby ostatnie wybory odbywały się według proponowanej nowej ordynacji to konserwatyści mieliby o 25 mandaty mniej, a liberałowie o 22 więcej. Kontrowersyjna jest też data referendum w sprawie zmiany ordynacji przypadająca w tym samym dniu, w którym odbędą się wybory do parlamentów w Walii i Szkocji. Walijscy i szkoccy nacjonaliści sądzą, że referendum odciągnie uwagę wyborców i mediów od ich kampanii.

Ważne pytanie dotyczy losów koalicji w sytuacji, gdy wynik referendum w sprawie ordynacji będzie dla liberałów niepomyślny. Liberalni politycy muszą wobec własnych wyborców i aparatu partyjnego wykazać, że koalicja z konserwatystami przyniosła wymierne efekty. Na obecnym etapie wygląda na to, że zaangażowanie lidera liberałów Nicka Clegga w koalicję Con-Lib wykracza poza AV. Żywotne znaczenie ma dla niego zwiększenie zakresu swobód i wolności obywatelskich, a także reforma Izby Lordów. Za utrzymaniem koalicji przemawia także i to, że lider konserwatystów w większym zakresie znajduje wspólny język z liberałami niż z twardogłowymi ze swej własnej partii.

 

Andrzej Świdlicki, Cooltura

 

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska