Przeprowadzka wiąże się z dużym stresem. Psychologowie twierdzą nawet, że w hierarchii sytuacji i zdarzeń „stresogennych” zmiana miejsca zamieszkania zajmuje trzecie miejsce – po śmierci bliskiej osoby i rozwodzie. Wprowadzenie się do nowego lokum w obcym kraju wiąże się także z koniecznością załatwienia masy formalności. Dla wielu to prawdziwy ból głowy.
Walka o lokum
Po znalezieniu odpowiedniego mieszkania czy domu wypatrzonego na stronach internetowych agencji nieruchomości lub w ogłoszeniach prasowych zaczyna się prawdziwy wyścig z czasem.
Nieruchomości położone w dobrych dzielnicach cieszą się sporym wzięciem. Czasem tę samą nieruchomość każdego dnia ogląda kilka osób. Jeśli lokal w większości aspektów spełnia twoje wymagania, warto szybko podjąć decyzję i „zarezerwować” mieszkanie lub dom zaraz po obejrzeniu. Jeśli się uda, zacznie się... papierkowa mordęga.
Tańczący z papierami
W Wielkiej Brytanii większość osób wynajmujących mieszkania czy domy korzysta z usług agencji mieszkaniowych. Podpisanie umowy u wiarygodnych pośredników teoretycznie chroni obie strony – zarówno najemcę, jak i wynajmującego. Mimo wszystko, przed podpisaniem umowy z landlordem (osobą wynajmującą lokal) bądź agencją warto dokładnie ją przeczytać. Przydadzą się także referencje od poprzednich landlordów oraz od pracodawcy. Niezbędny jest jakiś dowód tożsamości, a także dowód poprzedniego adresu (rachunek, albo pismo z banku).
Agencje pobierają zwykle prowizję lub opłatę za przygotowanie umowy, a nawet za sprawdzenie referencji, ale nie są to wygórowane kwoty. Bardziej dotkliwy dla
kieszeni jest depozyt (równy zazwyczaj opłacie za sześć tygodni mieszkania) oraz pierwsza rata za wynajem.