06/07/2010 08:24:39
Zdecydowałaś się na otwarcie firmy w Irlandii. Dlaczego?
Zarówno ja, jak i mój mąż Michał, prowadziliśmy własne firmy w Polsce. Kiedy cztery lata temu podjęliśmy dość spontaniczną decyzję o przeprowadzce do Irlandii, było jasne, że trzeba je zamknąć. Bardzo cenię sobie pracę na własny rachunek, ciężko mi się odnaleźć u kogoś, dlatego zależało mi, abym i tu mogła się wykazać. Muszę przyznać, że prowadzenie naleśnikarni jest dla mnie rzeczą zupełnie nową, gdyż wcześniej nie miałam doświadczenia w gastronomii. Ale jak widać, można robić wszystko – chcieć, to móc.
To odważna decyzja, mając na względzie, że wcześniej nie miałaś do czynienia z branżą restauratorską…
Na początku myślałam, że sobie ze wszystkim poradzę i nie jest mi potrzebna niczyja pomoc. W praktyce okazało się, że nie jest to wcale takie proste. Dosłownie na miesiąc przed otwarciem lokalu uznałam, że jednak potrzebne jest mi szkolenie. Bardzo się cieszę, że się na nie zdecydowałam, bo bez niego najprawdopodobniej nie byłoby powodzenia. Przestrzegam wszystkich: jeśli marzy się komuś własny biznes, niech nie myśli, że wystarczy sobie poczytać w internecie, pokombinować i sukces będzie gwarantowany. Przygotowanie teoretyczne i zdobycie praktyki u ludzi, którzy znają swój fach od podszewki, jest naprawdę bardzo pomocne – zdecydowanie lepiej uczyć na cudzych błędach, aby dzięki temu uniknąć własnych. Podczas szkolenia przyszedł pierwszy moment załamania. Pojawiła się myśl, że wkrótce otwieram restaurację, a w sumie nic nie potrafię. Zadawałam sobie pytanie: jak ja mam to poprowadzić? Wszystko wydawało mi się wtedy nierealne, ponad moje siły. To był okres nieprzespanych nocy, litrów wylanych łez… Na szczęście trafiłam w Polsce na fantastycznych ludzi, którzy nie tylko mnie świetnie przeszkolili, ale także dodali mi wiary we własne możliwości. Przyjechałam ze szkolenia zarażona entuzjazmem, pragnęłam jak najszybciej pokazać światu, że chcę, że potrafię, że nie ma rzeczy niemożliwych…
Chwila prawdy nadeszła 6 marca. Jak wspominasz dzień otwarcia naleśnikarni?
To był dzień pełen olbrzymich emocji. Otwarcie zaplanowałam na 11:00. Chociaż tak długo czekałam na ten moment, na dwie godziny przed otwarciem przyszła chwila zwątpienia. W efekcie zadzwoniłam do swojej pracownicy z prośbą, aby pojawiła godzinę później niż ustaliłyśmy, bo na pewno i tak nikt nie przyjdzie. Ku mojemu zaskoczeniu, o 11:20 sala była już pełna gości. Znajomy szybko zadzwonił do wspomnianej pracownicy, aby przyszła jak najszybciej, bo nie nadążam z obsługą gości. Pierwszy dzień był po prostu cudowny. Wstąpiła we mnie fala mocy, to było coś niesamowitego. Przyszło bardzo wielu klientów, jedni z ciekawości, inni, by pogratulować pomysłu.
Dlaczego ten pomysł jest tu tak nowatorski?
Crêperie istnieją tak naprawdę na całym świecie. W Polsce znane są raczej po prostu jako naleśnikarnie. Ludzie, którzy dużo podróżują, mieli okazję poznać i polubić takie jedzenie, tym bardziej, że jest ono przygotowywane dosłownie na oczach gości – można więc mieć pewność, że jest świeże. W Irlandii tego typu menu jest rzadkością. Z tego, co wiem, jesteśmy tu pierwszą typową crêperią. Są oczywiście miejsca, gdzie poza innymi daniami można zamówić naleśniki, ale le lokale mają zupełnie inny charakter. To bardzo miłe, bo ludzie sami przychodzą, aby opowiedzieć mi o innych crêperiach na świecie.
Najczęściej komentowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Skup metali kolorowych 0773882127...
Skup metali kolorowych i stali.Działamy na terenie całego Lo...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...