Ale czy zmienianie się mózgu oznacza jego „głupienie”? Naukowcy z uniwersytetu w Karolinie Północnej, Jake Vidgor i Helen Ladd, podczas 5-letnich badań pracowali z ponad 100 tysiącami dzieci. Odkryli związek pomiędzy gorszymi wynikami testów z matematyki i czytania a zwiększeniem liczby komputerów w domach. Wyniki nie były dużo gorsze, ale i tak wini się za to częstsze korzystanie z komputerów. Przełomowy dla badań był rok 2005, odkąd Facebook i Twitter zagospodarowały wolny czas młodych ludzi. Korzystanie z komputerów spełniało według badaczy swoją rolę edukacyjną wtedy, gdy odbywało się pod nadzorem rodziców.
Wielozadaniowość to mit
Chęć przebiegania po tekście wiąże się z ogromną chęcią użytkowników nowych mediów do robienia wielu rzeczy na raz (multi-task). Typowa sytuacja: aktywny Facebook, wypalanie płyty CD, tweetowanie przez komórkę. Nowocześni szefowie są skłonni uznawać multi-task za przejaw wysokiej efektywności. Z punktu widzenia nauki jednak sprawa wygląda nieco inaczej - ludzki mózg nie umie robić kilku rzeczy na raz. Chyba, że jest to czynność wymagająca wysokiej specjalizacji – jak prowadzenie pojazdu.- Nie można jednocześnie zastanawiać się nad swoimi podatkami i czytać eseju, tak samo, jak nie da się mówić do siebie o dwóch rzeczach na raz. Być może ludzie uważają inaczej, ale to mit. Wykonując skomplikowane zadania nigdy nie będziemy w stanie przeskoczyć wrodzonych ograniczeń naszego mózgu – mówi David Meyer, neurobiolog z University of Michigan.
Skupienie uwagi jest warunkiem koniecznym pamięci: im większa uwaga, tym lepsza pamięć. Efektem powierzchownego studiowania (biorącego się z przekonania, że informacja jest łatwo dostępna w internecie), jest problem z przyswajaniem wiedzy. Sytuacja idealna dla kultury „soundbite”, nie pozwala jednak na wykształcenie dobrze poinformowanego, wnikliwego elektoratu. Ponadto umysł potrzebuje czasu, by odpocząć i utrwalić myśli. Nastolatki, wypełniające swój czas tweetowaniem i smsowaniem nie dają swojemu mózgowi odpocząć. Jest to niepokojące, ale czy naprawdę jest tak źle?
Oczywiście, wszystko to już kiedyś było. Antyczni Grecy rozpaczali nad zbrodnią, jaką było zapisywanie przemówień, później za dzieło szatana uznano druk. W XVIII wieku Francuz Guillaume-Chretien de Lamoignon de Malesherbes głośno pomstował na wynalazek, który miał w jego przekonaniu zmienić ludzi w rozproszone indywidua, pogrążone w „ponurej ciszy”. Chodziło o gazety.
Internet stymuluje?
Orędownicy współczesnych mediów podkreślają, że młodzi ludzie rozwinęli zdolność wyszukiwania i manipulowania informacjami – zaadaptowali video, obraz i tekst do celów edukacyjnych. Mówi się też, że sieć pochłania życie młodych ludzi. Jednak badania na temat czasu spędzanego online (autoryzowane przez Światową Organizację Zdrowia) wykazują, że dzieci spędzają przed ekranem od 2 do 4 godzin dziennie (włączając telewizję), a nie 6 czy 7, jak się powszechnie mówi. Ponadto są dowody na to, że młodzi ludzie, którzy korzystają z Facebooka czy MySpace, prowadzą ciekawsze życie towarzyskie „off-line”, niż ci, którzy tego nie robią.
Nieszczęsnym starym mediom też nie wiedzie się tak źle. Roczne statystyki pokazują, że sprzedaż książek dla dzieci wzrosła w 2009 roku o 4.9% w stosunku do 2008 (ponad 60 milionów sprzedanych egzemplarzy). Okazuje się, że więcej krzywdy może wyrządzić nie to, co się robi online, ale to, czego przez nadmierne korzystanie z komputera mamy mniej – czasu spędzanego z rodziną, czy zabaw w parku z przyjaciółmi.
Tłum. Izabela Pawłowska, MojaWyspa.co.uk