Przekonuje Anglików, że Polacy nie są źli

Liczba Polaków w Wielkiej Brytanii osiągnęła po rozszerzeniu Unii Europejskiej rekordowy poziom. Jako najszybciej powiększająca się w tym kraju mniejszość etniczna staliśmy się obiektem szczególnego zainteresowania brytyjskich gazet. Z jednej strony pisano, że pojawienie się przybyszy z Polski było impulsem dla gospodarki brytyjskiej, zmniejszyło braki wykwalifikowanej siły roboczej i skróciło kolejki po zasiłek. Z drugiej wskazywano, że coraz większa liczba rodaków z kraju doprowadzała do białej gorączki lokalne władze, szkoły, służbę zdrowia, a nawet brytyjską Polonię.

Etniczna mieszanka

W dzisiejszych czasach, masowe przemieszczanie ludzi, zmiany miejsca zamieszkania, migracja za pracą są zjawiskami naturalnymi. Nie powinniśmy patrzeć na to z obawą, ponieważ mobilność może być czymś dobrym. Oczywiste wydaje się, że młodzi (najczęściej) ludzie, którzy przemieszczają się, nabywają doświadczeń, poszerzają horyzonty. Nawet jeśli nie są to kwalifikacje zawodowe, to zdobywają pewne doświadczenia "kulturowe". I to jest pozytywne.

Inna rzecz, że jeżeli mamy do czynienia z tak gwałtownymi i masowymi migracjami, jak w ostatnich latach z Polski, to duża część tych ludzi, którzy wyjeżdżają, wraca. Tak było w przypadku Irlandii czy Włoch. Tak zapewne będzie także w przypadku Polski. Z drugiej strony mamy w coraz większym stopniu otwarte granice, więc i do Polski będą napływali ludzie z innych krajów.

To także nie jest nic nowego. Jeżeli spojrzymy na sytuację w Polsce to mniej więcej od połowy lat 90. duże znaczenie na polskim rynku pracy mają imigranci. Przybysze z krajów ościennych, głównie z krajów byłego ZSRR, ale także migranci z Wietnamu.

Ci ludzie, wykonują w przybliżeniu te same prace, które Polacy wykonują w Niemczech czy na Wyspach. Mamy po prostu do czynienia "przesunięciem siły roboczej" ze Wschodu na Zachód. To proces naturalny i w dużej mierze nie do uniknięcia.

Kraje takie jak Włochy czy Hiszpania, kraje południa Europy, one przeżywały to samo, tyle że 20, 30 lat temu. Europa staje się etniczną mieszanką. Stoi za tym wspólna krajom unijnym polityka wielokulturowości.

O Polakach na Ealingu

Ealing to od dobrych pięćdziesięciu lat, czasów wojny bardzo "polska" dzielnica. Ale osiedlili się tam także przedstawiciele innych mniejszości, przede wszystkim z Indii i Pakistanu oraz wysp basenu Morza Karaibskiego. W ostatniej dwu dekadach przybywali również ludzie z Afganistanu i dawnej Persji, są także Australijczycy. Najnowsi przybysze to napływ z krajów Europy Wschodniej, a wśród nich młodzi Polacy, którzy mieli tu już swoje rodziny i bliskich.

Pytany o opinię na temat nowo przybyłych redaktor "Ealing Gazette" Shujaul Azam wyrażał swoje uznanie: - Rozszerzenie Unii o dziesięć państw, głównie z byłego bloku komunistycznego, wywoływało ożywione reakcje. Część brytyjskiej prasy ostrzegała przed najazdem "nowych Europejczyków". Dziennikarze rozdmuchali tę sprawę. żadnego najazdu nie było, wszelkie liczby i ostrzeżenia okazały się przesadzone. We Francji straszono polskimi hydraulikami, w Wielkiej Brytanii czekano na nich z otwartymi rękami. Otwarcie rynku pracy to korzyść dwustronna. Trzeba to umieć właściwie ocenić – komentował Shujaul Azam.