Z danych GUS wynika, że wśród polskiej emigracji przeważają typy Odyseuszy i Prometeuszy. Wyjechali w większości ludzie młodzi między 18. a 34. rokiem życia, bezdzietni, w ponad 60 procentach mężczyźni, jedna czwarta ma wyższe wykształcenie i, co ważne, więcej było mieszkańców małych miast i wsi niż dużych metropolii. Jednak z badania przeprowadzonego na Warmii i Mazurach wynika, że wrócić zdecydowali się główne Syzyfowie (było ich ponad 60 procent). – Za granicą zostały te grupy, które nieźle sobie poradziły na tamtejszych rynkach pracy i po których nie bardzo można spodziewać się powrotów – wyjaśnia Wiszejko-Wierzbicka.
Jakby tego mało, nawet spośród wracających Syzyfów aż 30 proc. chce znowu wyjechać. Powrót planuje też po 40 proc. Odyseuszy i Prometeuszy. Co ważne, nie jest to wcale tylko sytuacja województwa warmińsko-mazurskiego. Z badań przeprowadzonych w marcu tego roku na Dolnym Śląsku przez Centrum Doradztwa Strategicznego wypływają niemalże identyczne wnioski. – Tyle że u nas aż połowa reemigrantów zapowiadała, że znowu wyjedzie za pracą w ciągu najbliższych dwóch lat – mówi nam Bartosz Trzaskalski, autor badań. – Mamy to samo – mówi prof. ekonomii Romuald Jończy, który właśnie kończy badania o reemigrantach z Opolszczyzny. – Dziś wyjazd za granicę to nie jest już wyzwanie, nie trzeba odkładać na to pieniędzy, starać się o wizę. W rodzinnej okolicy nie ma pracy, więc pakuję się i niemalże z dnia na dzień wyjeżdżam – tłumaczy ekonomista.
A państwo zupełnie nie radzi sobie z zatrzymywaniem reemigrantów. Z raportu „Powrót do domu” wynika, że o programach pomocowych do nich skierowanych słyszał zaledwie co piąty, skorzystał – ledwie jeden na dziesięciu.
Sylwia Czubkowska, dziennik.pl
84 komentarze
... Już wszystko tak zbrzydło na tym świecie, że więcej o niczym gadać nie warto. Kona ona ludzkość pod gniotem cielska gnijącego, złośliwego nowotwora kapitału, na którym, nikiej putryfakcyjne owe bąble, faszystowskie rządy powstają i pękają, puszczając smrodliwe gazy zagniłej w sobie, w sosie własnym, bezosobowej ciżby ludzkiej. Już nic gadać nie trzeba. Wszystko je wygadane do cna. Czekać trzeba, aż się zrobi i robić, ile kto może. Czy nie jesteśmy ludzie? Może ludzie to tylko oni - a my tylko bydlęce ścierwa, z takimi wicie, Panie Święty, epifenomenami, by się jeszcze gorzej męczyć i na ich uciechę skowytać. Hej! Hej! (wali młotem w co popadło) A oni myślą tak na pewno, brzuchacze zacygarzone, ociekające takim śliskim koktejlem z ichniej rozkoszy i naszej smrodliwej, beznadziejnej w swej męce. Hej! Hej!...
profil | IP logowane