- Coś może być na rzeczy. Zdarza się, że pracodawcy po krótkiej rozmowie nie chcą przyjmować osób, które do nich kierujemy na staż lub na prace interwencyjne, a które mają krewnych na emigracji. Tyle tylko, że nikogo od nas nie ma przy tej rozmowie, a pracodawca nie musi się nam tłumaczyć dlaczego podjął lub odrzucił danego kandydata, więc nie mogę niczego przesądzać - mówi szef jednego z pośredniaków niedaleko Częstochowy.
Jeśli dotowani przez swych krewnych „krajowcy” faktycznie prezentują roszczeniowe postawy, to w razie zakręcenia „kurka” z pieniędzmi, ich standard życia gwałtownie się obniży, a w skrajnym przypadku mogą nawet nie być w stanie samodzielnie się utrzymać! Na ile taki scenariusz jest realny? Bankowcy wskazują, iż w porównaniu do rekordowego roku 2007, ostatnie dwa lata przyniosły wyraźne zmniejszenie się strumienia płynącej z Zachodu gotówki. Wedle szacunków NBP wysokość transferów w pierwszym kwartale ubiegłego roku spadła w stosunku do analogicznego okresu roku 2008 aż o 27 procent! W kolejnych dwóch kwartałach spadki sięgały 25 i 20,6 procent. Bardziej radykalnie ograniczyli wysyłkę pieniędzy do swych macierzystych krajów jedynie Turcy i Mołdawianie! Można tłumaczyć to na dwa sposoby: albo emigranci ściągnęli na Zachód swoje rodziny i dziś po prostu nie mają już komu słać do Polski pieniędzy, albo na skutek gospodarczego kryzysu nie stać ich już dzisiaj na taką hojność. Zajmująca się tematyką współczesnych migracji prof. Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych, typuje raczej tą drugą możliwość. - Gospodarki Wielkiej Brytanii i Irlandii najbardziej zostały uderzone przez kryzys, w związku z tym część emigrantów mogła stracić pracę, bądź też zorientować się całkowicie na przetrwanie kryzysu na emigracji i przestać wspomagać bliskich w kraju - komentuje prof. Iglicka.
Krzysztof Kruk, Magazyn Emigrant