Wyjść z Afganistanu
W 2007 r. PO zyskała poparcie, zapowiadając wycofanie wojsk z Iraku. Takie postulaty PiS nazywało wówczas tchórzostwem. Gdy teraz Donald Tusk i Bronisław Komorowski zapowiadają, że należy opracować plan wycofania naszych żołnierzy z Afganistanu, Jarosław Kaczyński nie mówi już o nieodpowiedzialności i rejteradzie. Przyznaje, że perspektywa obecności polskich żołnierzy w tym kraju powinna zostać jasno określona razem z sojusznikami z NATO.
– Czas jest taki, że obywatele cenią sobie spokój. Ani jeden, ani drugi nie będzie więc dążył do zwarcia – mówi prof. Rychard.
Rozmycie poglądów obu kandydatów widać także w przypadku zapowiadanych planów ułatwień dla przedsiębiorców. Obaj kandydaci, mimo deklaracji przynależności do przeciwstawnych obozów polityczno-światopoglądowych, mówią jednym głosem. Deklaratywnie liberalny Komorowski przyznaje, że najważniejsze to nie przeszkadzać, a deklaratywnie solidarystyczny Kaczyński chce przywrócenia ultrawolnorynkowej ustawy o działalności gospodarczej z 1988 r.
In vitro też nie dzieli
Głównych kandydatów na prezydenta nie dzieli także kontrowersyjna w Polsce kwestia zapłodnienia in vitro. Komorowski, który w prawyborach popełnił gafę, mówiąc, że prawo do tej metody powinny mieć tylko małżeństwa dające gwarancję dobrego wychowania dzieci, drugi raz tego błędu nie popełni. Teraz mówi, że szanuje wartości chrześcijańskie w tym zakresie, ale nie będzie in vitro zatrzymywał. Z kolei Kaczyński, który dopuścił, by jego klub zgłosił projekt ustawy zakazujący in vitro, teraz przyznaje, iż problem zapaści demograficznej jest w Polsce kluczowy.
– W sytuacji, gdy poglądy obu kandydatów tak się do siebie zbliżyły, decydujące o wyborze będą symbolika i estetyka – przyznaje prof. Rychard.
Sztabowcy obu kandydatów doskonale wiedzą, że nie trzeba przekonywać twardych elektoratów obu partii. Walka toczy się o 1,3 mln niezdecydowanych. A oni nie chcą słyszeć niczego kontrowersyjnego.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Autor: Mariusz Staniszewski