Pomysł na weekend z potworem

Wybrałem się kilka dni temu nad Loch Ness, aby skonfrontować swoje wyobrażenie o tym miejscu z rzeczywistością i aby sprawdzić, czy potwór ma się dobrze. Legenda o wynurzającej się z mrocznych głębi postaci jest ciągle żywa i kultywowana. Świadczą o tym chociażby dwa konkurujące ze sobą centra turystyczne: The Original Loch Ness Monster Visitor Centre (www.lochness-centre.com) oraz The Loch Ness Exhibition Centre (www.lochness.com). Niestety trąca to wszystko trochę tandetą, szczególnie gadżety i pamiątki są marnej jakości. Choć oczywiście, jeśli ktoś chce pogrzebać trochę w historii, to z pewnością dowie się wielu ciekawych rzeczy związanych z poszukiwaniem monstrum, czy badaniami naukowymi prowadzonymi na ten temat. W tym miejscu jednak zakończę rozważania na temat Nessi, bowiem z mojego punktu widzenia warto przyjechać nad Loch Ness przede wszystkim dla walorów krajoznawczych. Miłośnicy fotografii polujący na piękne widoki będą tu mieli ręce pełne roboty.

Uroczy dojazd

Jezioro otaczają dwie drogi. Od północy dość ruchliwa, główna szosa A82, od południa zaś, mało uczęszczana, wąska, przez co bardziej urokliwa droga B852. I o ile nie macie zbyt dużo czasu, a chcielibyście poznać magię Loch Ness, to właśnie podróż wzdłuż tego brzegu polecam szczególnie. Warto zacząć od Fort Augustus. To właśnie tu zaczyna się jezioro. Kierujemy się na Whitebridge oddalając się jednocześnie trochę od naszej głównej atrakcji. Nie oznacza to jednak, że robi się nieciekawie. Po kilku minutach jazdy naszym oczom ukazuje się krajobraz trochę mroczny, ale bardzo malowniczy zarazem. Dotarliśmy do małego, niepozornego jeziora Loch Tarff. Mimo, że moja wyprawa była w kwietniu, to gdzieniegdzie widać jeszcze śnieg, który kontrastuje z brunatnymi drzewami pozbawionymi liści. Parę fotek i jedziemy dalej, za wyżej wymienioną miejscowością kierujemy się na Foyers, by ponownie znaleźć się nad samym Loch Ness. Od tego momentu droga przyklejona jest niemal do brzegu jeziora. Co jakiś czas napotykamy na małe, intymne, parkingi, doskonale nadające się na piknik. Droga kończy się w Inverness – największym mieście regionu.

Widok zza ekranu

Muszę jeszcze zwrócić uwagę na jedną, chyba najważniejszą atrakcję Loch Ness – Urquhart Castle, czyli malownicze ruiny zamku. Bo choć rzeczywiście obiekt jest, delikatnie mówiąc, w nie najlepszym stanie, to potężne ściany prezentują się okazale na tle błękitnej wody, w otoczeniu pokrytych soczystą zielenią pagórków. Warto zobaczyć krótką prezentację audiowizualną dotyczącą historii tego miejsca. Sam film nie jest może wybitnie interesujący, ale po jego zakończeniu ekran podnosi się do góry, a kotary, które były za nim odsuwają się na boki i przed nami ukazuje się szklana ściana, przez którą roztacza się imponujący widok na ruiny Urquhart Castle i jezioro Loch Ness.

Zwiedzanie zorganizowane

Każde z wyżej opisanych miejsc można oczywiście, o ile dysponuje się własnym środkiem transportu, zobaczyć w dowolnej konfiguracji. Mam jednak jeszcze jedną alternatywną propozycję, szczególnie dla tych, którzy przybyli do Inverness komunikacją publiczną i zastanawiają się, co mogą zrobić, aby zobaczyć jak najwięcej. Otóż mogą i to w bardzo prosty sposób. Wystarczy zainteresować się Jacobite Cruises, czyli firmą specjalizującą się w rejsach po Loch Ness. Wybór jest naprawdę całkiem spory, począwszy od krótkiego, godzinnego rejsu za 11 funtów, aż po prawie całodniową wyprawę z kilkoma dodatkowymi atrakcjami. Taka przyjemność kosztuje już 37 funtów. Osobiście najbardziej polecam ponad dwugodzinną przygodę za 21 funtów. W cenę wliczone jest zwiedzanie Urquhart Castle, rejs po jeziorze oraz przejażdżka autobusem z przewodnikiem. Ta wycieczka, to Loch Ness w pigułce za przystępną ceną. Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie: www.jacobite.co.uk  .

Magazyn Emigrant