MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/05/2010 09:04:04

Wybory parlamentarne na Wyspach: nikt nie wie, co dalej

Wybory parlamentarne na Wyspach: nikt nie wie, co dalejPo przeliczeniu głosów w 603 z 649 okręgów wyborczych w brytyjskich wyborach parlamentarnych prowadzą konserwatyści. Na razie zdobyli oni 287 miejsc w Izbie Gmin. Z kolei Partia Pracy ma 238 mandatów, a Liberalni Demokraci 51 - podał w piątek Reuters.

Pozostali uczestnicy czwartkowych wyborów zwyciężyli w 27 jednomandatowych okręgach wyborczych.

Brytyjska Izba Gmin od 2010 roku będzie liczyła 650 deputowanych. Wybory w jednym z okręgów zostaną rozstrzygnięte 27 maja.

Według sondaży przeprowadzonych przy wyjściu z lokali wyborczych żadna z głównych partii nie zdobędzie większości 326 miejsc. Konserwatyści prawdopodobnie zapewnią sobie 305 miejsc, laburzyści 255, a Liberalni Demokraci 61.

Jeśli się potwierdzą, konserwatyści będą największą partią w Izbie Gmin, nie będą jednak mieli bezwzględnej większości. Na obecnym etapie nie ma pewności, czy będą tworzyć mniejszościowy rząd.

Praktyka konstytucyjna w wobec tzw. zawieszonego parlamentu nie jest jasna, ponieważ sytuacje takie zdarzają się bardzo rzadko, a w brytyjskiej praktyce prawno-konstytucyjnej wielką rolę pełnią precedensy.


Niewykluczone, iż "pierwszą przymiarkę" do utworzenia rządu będzie miał premier Gordon Brown.

BBC cytuje lorda Mandelsona, uważanego za prawą rękę Browna: "W sytuacji zawieszonego parlamentu, pierwszej próby utworzenia rządu podejmuje się nie partia z największą liczbą mandatów, lecz urzędujący gabinet".

"Jeśli żadna z partii nie ma bezwzględnej większości w parlamencie, to żadna partia nie ma moralnego prawa do monopolu władzy" - sądzi z kolei czołowy laburzystowski polityk David Miliband.

Po to, by Gordon Brown mógł przestać być premierem, musi formalnie uznać swoją porażkę i podać się do dymisji torując drogę innemu politykowi. Sam decyduje o tym, czy ustąpi i kiedy. Wcześniej Brown mówił tylko tyle, że bierze na siebie odpowiedzialność za wynik wyborczy Partii Pracy.

W przededniu wyborów mówiono, iż nad scenariuszem zawieszonego parlamentu pracują najważniejsze osoby w civil service, ale rezultatu tych obrad nie ogłoszono. Nie są też do końca jasne prerogatywy Elżbiety II w sytuacji, gdy żadna z partii nie wygrała wyborów druzgocąco.

W ocenie prof. Simona Hixa z London School of Economics nie można wykluczać, że laburzyści mogą mimo wszystko laburzyści próbować pójść na układ z liberalnymi demokratami, choć on sam nie wróży powodzenia takim zabiegom. Konserwatyści będą jego zdaniem argumentować, iż oddając na nich najwięcej głosów i popierając ich, wyborcy głosowali za zmianą.

dziennik

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

Cowboy

3603 komentarze

9 maj '10

Cowboy napisał:

"Jeśli żadna z partii nie ma bezwzględnej większości w parlamencie, to żadna partia nie ma moralnego prawa do monopolu władzy" - sądzi z kolei czołowy laburzystowski polityk


AMERYKE ODKRYL !!!

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

7 maj '10

krakn napisał:

czyli jak wygraja konserwatysci to pozostanie nam jedzenie z puszki?

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska