– Kondycja wielu państw w Europie pozostaje słaba. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zdecydowały się na pomoc dla Grecji, bo jej brak mógł oznaczać rozszerzenie się problemów na inne kraje. To mogłoby grozić prawdziwym Armagedonem – ocenia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Wprawdzie wieczorem premier Hiszpanii Jose Zapatero zdementował tę pogłoskę, jednak już wcześniej Europa zaczęła się stabilizować. I gdy wydawało się, że najgorsze jest już za inwestorami, ruszyły amerykańskie giełdy.
Ich start był fatalny – Dow Jones pikował o ponad 2 proc., a NASDAQ o ponad 3 proc. Tu powodem, jak próbowali zgadywać analitycy, były obawy o koszty usuwania katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej. Ropa, wydobywająca się z zatopionej platformy wiertniczej należącej do BP, zaczyna zalewać wybrzeża USA.
W efekcie europejskie indeksy zaczęły tracić jeszcze mocniej. WIG20 spadł o ponad 3,7 proc. i zakończył notowania na poziomie 2452,7 pkt. To o 3,7 proc. mniej niż na otwarciu. Podobnie było na innych rynkach w Europie. Niemiecki DAX stracił 2,6 proc., a paryski CAC 3,6 proc.
Dziennik Gazeta Prawna
Gazeta Prawna w internecie-
-Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów
pełne
wydanie
Gazety Prawnej w internecie.