Dla wielu z nich sens dodatkowej
pracy to spłata konkretnego długu, zadłużenia na karcie kredytowej czy
ogólna pomoc w płaceniu rachunków. Mówi się także o tym, że popularność
dodatkowych prac to nie tylko pogoń za dodatkową gotówką, ale także
przejaw rosnącego trendu w kierunku bardziej „elastycznej” kariery
zawodowej oraz takiegoż życia.
Szacuje się, że prawie 3 milionom pracowników obcięto godziny pracy lub ograniczono możliwości dorobienia „overtime-u”. Rezultat – konieczność dorobienia po godzinach.
I choć prawdą jest, że każdy grosz się przydaje i większa ilość gotówki może okazać się dobrym rozwiązaniem problemów finansowych, tak eksperci ostrzegają, że rozwiązanie to ma także swoje słabe strony. Szczególnie negatywny może być bowiem wpływ dodatkowych prac na samych pracowników oraz ich pracodawców. Wraz z rosnącą liczbą „dorabiaczy”, rosną obawy, że już wkrótce praca dorywcza lub na niepełny etat prześcignie w statystykach stałe zatrudnienie w pełnym wymiarze godzin. A to w konsekwencji może mieć zły wpływ na samopoczucie pracowników, ich morale oraz motywację do pracy.
Zanim omami nas wizja dodatkowej gotówki wpływającej do naszej kieszeni, warto przemyśleć to, w jaki sposób dodatkowa praca wpłynie na nasz tryb życia.
Podjęcie dodatkowej pracy to nie tylko dobrodziejstwo posiadania dodatkowej gotówki. To także ogromny wysiłek, ryzyko przemęczenia, wieczny brak czasu oraz rozczarowanie gdy okaże się, że minusy dodatkowej pracy przewyższają plusy w postaci dodatkowego pieniądza. Warto zatem dobrze przemyśleć decyzję o podjęciu dodatkowej pracy oraz być świadomym jej wpływu nie tylko na nasze osobiste sprawy, ale także na naszą pozycję w oczach urzędu skarbowego, w oczach głównego pracodawcy oraz naszego ubezpieczyciela…
Eksperci od rynku pracy ostrzegają, że dodatkowa praca to nie tylko dodatkowe pieniądze. To także ryzyko dla naszej „głównej” umowy o pracę oraz naszych podatków i benefitów.
Druga zmiana a umowa o pracę
Zanim zdecydujemy się na podjęcie dodatkowego zatrudnienia, konieczne jest sprawdzenie treści naszej umowy z głównym, „pełnowymiarowym” pracodawcą. Może się bowiem okazać, że zastrzeżenia w niej zawarte, np. co do wymaganych od nas godzin pracy czy określonego miejsca pracy lub obowiązków, ograniczą nasze możliwości podjęcia dodatkowego zatrudnienia w innym miejscu.
Warto pamiętać, że dość częstą praktyką stosowaną przez pracodawców jest uniemożliwienie pracownikom zatrudnienia u rywali, np. u konkurencyjnej firmy budowlanej. Nie należy się zatem zdziwić, jeśli w naszej umowie jest zawarty taki przepis.
Warto zdawać sobie jednak sprawę z tego, że jeśli nasza umowa takiego wyłączenia nie zawiera, na pracowniku spoczywa obowiązek niepodważania wzajemnego zaufania między pracodawcą a jego pracownikiem. Z angielska brzmi to niezwykle godnie: „mutual trust and confidence”. W praktyce oznacza to, że podejmując dodatkowe zatrudnienie, pracownik nie powinien narażać swojego głównego pracodawcy na złą prasę czy ośmieszenie. (Nauczyciel akademicki pracujący po godzinach w klubie nocnym brzmi raczej mało godnie…)
Druga zmiana a podatki
Podjęcie dodatkowej pracy kusi wizją dodatkowego pieniądza. A to lubi każdy. W praktyce jednak wygląda to nie tak różowo, a przecenienie wartości dodatkowego dochodu jest łatwą pomyłką.
Po pierwsze, wypłata za dodatkową pracę będzie automatycznie niższa od wypłaty za główną pracę – nawet jeśli obie mają tę samą wartość na papierze, np 25 tysięcy funtów. Dzieje się to z uwagi na brak – przy dodatkowej wypłacie – kwoty wolnej od podatku. Ta bowiem jest przypisywana do głównego dochodu danego pracownika. Warto pamiętać, że roczna kwota wolna od podatku to obecnie £6,475.