MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/04/2010 08:45:33

Musieli lądować, bo BOR nie znał planu B

Musieli lądować, bo BOR nie znał planu BBOR nie przygotował transportu dla prezydenta i reszty delegacji z żadnego z dwóch lotnisk wskazanych jako zapasowe - ustalił Maciej Duda z "DGP". Właśnie dlatego piloci Tu-154 M musieli lądować na lotnisku pod Smoleńskiem. I to mimo że wiedzieli o zapasowych lądowiskach.

Do tej pory mieliśmy tylko informacje od Rosjan, że to kontrolerzy z lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem doradzali załodze Tu-154 M lądowanie na innych lotniskach, m.in. w Witebsku i Mińsku na Białorusi. Piloci wybrali jednak lądowanie w Smoleńsku mimo mgły, która ograniczała widoczność.

Były dwa lotniska zapasowe

"DGP" ustalił jednak, że na długo przed startem prezydenckiego samolotu dowództwo 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego wpisało w plan jego lotu jako zapasowe właśnie lotniska w Witebsku i w Mińsku. To na nich powinni wylądować piloci w razie niebezpiecznych warunków pod Smoleńskiem. "Tak, te dwa lotniska, w Witebsku i w Mińsku zostały wpisane w plan lotu" - potwierdził ppłk Robert Kupracz, rzecznik prasowy dowództwa Sił Powietrznych.


Także piloci mieli pełną świadomość istnienia takiego wariantu. "Przed wylotem do Smoleńska pilot samolotu został poinformowany o lotniskach zapasowych, na których mógłby lądować w przypadku braku możliwości lądowania w Smoleńsku" - potwierdza nam Płk Zbigniew Rzepa, Rzecznik Prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która nadzoruje śledztwo w sprawie tragedii pod Smoleńskiem.

Dlaczego w takim razie załoga nie wybrała lotniska w Witebsku lub w Mińsku? Jednym z powodów mógł być fakt, że BOR nie zorganizował dodatkowego transportu z tych lotnisk dla prezydenckiej pary, polityków, wojskowych dowódców i pozostałych pasażerów. "Ten wątek jest wyjaśniany w toku prowadzonego śledztwa" - potwierdza "DGP" płk Rzepa.

Nie było transportu, bo BOR nic nie wiedział

O tym, że BOR nie zorganizował transportu z lotnisk zapasowych, musieli wiedzieć przecież funkcjonariusze Biura lecący na pokładzie, a także ministrowie z Kancelarii Lecha Kaczyńskiego, którzy organizowali rocznicowe uroczystości w Katyniu. Gdyby samolot wylądował w Witebsku lub w Mińsku, to nikt z delegacji nie dojechałby do Smoleńska, a potem do Katynia. Niewykluczone zatem, że załoga samolotu, mając tę wiedzę od początku, zdecydowała, że skorzystanie z lotnisk zapasowych nie wchodzi w grę. Poza tym samolot odleciał przecież z ponad 20-minutowym opóźnieniem spowodowanym późniejszym przybyciem prezydenta. Taką hipotezę sprawdza wojskowa prokuratura.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska