MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

23/04/2010 04:56:22

Gdzie diabeł mówi dobranoc...

Gdzie diabeł mówi dobranoc...Siostra Halina niesie posługę polskim skazanym w Irlandii. Wspiera różnych przestępców - odsiadujacych kilka lat oraz skazanych na pięć kar dożywocia.

Pierwsze słowa, jakie powiedziała po pojawieniu się w zakonie, brzmiały: „Ale ja wcale nie chciałam do was przyjść!” Marzył jej się szary habit, więc wstąpiła do zakonu szarytek (Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo). Nie wiedziała, że nazwa ta pochodzi od francuskiego słowa „charite” - czyli miłosierdzie - a stroje obowiązują w nim czarne. Najstarsza z ósemki rodzeństwa, marzyła, by zostać cukiernikiem. Ostatecznie skończyła zawodówkę o profilu ślusarz-mechanik. W zakonie wyszkoliła się na pielęgniarkę. W 2007 roku przyjechała do Irlandii. Niesie duchową posługę Polakom osadzonym w tutejszych więzieniach.


Aneta KUBAS PG : Jak to się stało, że wstąpiła siostra do zakonu? Kiedy narodziła się myśl, żeby poświęcić się życiu klasztornemu?

Siostra HALINA: Trudno powiedzieć, jak to się właściwie stało. Wychowałam się wielkopolskiej wiosce, takiej, w której diabeł mówi dobranoc. Pięć domów na krzyż. Byłam najstarsza z ósemki rodzeństwa – zawsze musiałam być tą mądrzejszą, dojrzalszą. Marzyłam o zawodzie cukiernika, ale niestety, nie udało się. Poszłam do pobliskiej zawodówki, profil ślusarz-mechanik. Decyzję o wstąpieniu do klasztoru podjęłam już jako dorosła kobieta - miałam 20 lat. Marzyłam o szarym habicie, wiec wybrałam zakon szarytek Niestety, pomyliłam się (śmiech), habity są czarne, ale jak powiedziała moja ówczesna matka przełożona – nie strój czyni nas szarytkami. Idea zakonu jest najważniejsza – niesienie pomocy potrzebującym.

A.K.: Jak na pomysł wstąpienia do klasztoru zareagowali siostry rodzice?

s.H.: Mama była przeciwna. Wtedy chodziła w ciąży z ósmym dzieckiem – miała już 45 lat i lekarze ostrzegali, że przy porodzie może umrzeć albo ona, albo dziecko. Martwiła się, że niemowlę zostanie bez opieki. Wtedy powiedziałam: „Jeżeli przeżyjecie, idę do klasztoru, jeśli byś umarła, wezmę je na wychowanie”. No i Bóg chciał, żeby wszystko dobrze się skończyło. Moja babcia z kolei mówiła: „Kto tam z tobą wytrzyma”. Byłam strasznie pyskata i zawsze wiedziałam lepiej (śmiech).


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska