MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

22/04/2010 10:08:21

Emigracja i wieś słomianych wdów

Męcina i Kłodne w powiecie limanowskim to wioski, według statystyk migracji ludności, z których do pracy zagranicą wyjechało proporcjonalnie do liczby mieszkańców najwięcej ludzi. – Dziś to już więcej chłopów na obejściach, ale 2-3 lata temu to same baby tu rządziły – przyznaje spotkana w Kłodnem starsza kobieta.

Czasem też zwyczajnie człowiek dzwoniący z ogłoszenia nie miał umiejętności wymaganych do pracy w zawodach, do których ściągał pośrednik, najczęściej stolarza, tynkarza i murarza. Po kilku tygodniach delikwent tracił pracę, za którą zapłacił.
Procederem jaki toczył się w jego wsi zadziwiony jest sołtys Świerczek. – Nie znam osobiście  W., słyszałem, że wielu stąd wyjechało dzięki niemu, ale nikt nie skarżył się na jakieś naciąganie czy wyłudzanie – zapewnia.


Jednego z braci W. zna wspomniany wyżej poseł Bronisław Dutka. – Złego słowa nie mogę o nim powiedzieć, bardzo energiczny, lubiany człowiek – wspomina. – Jestem bardzo zaskoczony, że dał się w coś takiego wciągnąć.
Tymczasem w Irlandii kto nie płacił AW. ten miał problemy. W firmie, w której pracował był majstrem, jego słowo sporo znaczyło. – Nachodził ludzi w domach, groził zwolnieniem – opowiada proszący o anonimowość jeden z poszkodowanych. – Kiedyś dzwonił nawet do mojej żony do Polski i opowiadał jej, że jak ja tutaj nie zapłacę to będę miał kłopoty.

Stąd zaczęto brata  AW. – nieco na wyrost – nazywać szefem mafii, bo otoczył się grupą najwierniejszych pretorian, o których dbał, którzy zawsze mieli pracę i wyrabiali nadgodziny. Wreszcie miarka się przebrała. – Zebrało się kilku chłopa, którym bezkarność AW  i jego coraz większa pazerność zaczęły doskwierać – wspomina Paweł Pawłowski, inny „sponsor” pana W. – Postanowili sprawę zgłosić policji.
Dowiedział się o tym. Zmienił taktykę. Chodził po domach swoich zagorzałych wrogów, prosił, błagał, zwracał pieniądze. Chłopaki odpuścili. – Dla świętego spokoju – mówią dzisiaj. – Bo my z tych samych stron.

- My pretensji do niego nie mamy – mówi dziś Władysław Lorek z Kłodnego. – Spora część chłopaków pracowała tu albo za grosze albo w ogóle nie miała stałego zajęcia. Dla tych oferta z Irlandii to był sposób na zmianę swego życia, taka nowa ziemia obiecana. A że trzeba było zapłacić? No cóż, takie czasy…

Dziś ten czas zaleczył rany. Niektórzy czekają na AW. „z nożem i siekierą, by mu ładnie podziękować” – jak powiadają, ale dla większości to stara historia. – Ludzie się dorobili na wejściu Polski do Unii – zapewnia sołtys Świerczek. – Jest tu taki przysiółek, Głodawka, od głodu. Teraz zamiast głodu dwadzieścia nowych domów tam stoi. Wie pan, w ogóle wieś się zmieniła. W początkach lat 80. lat stało w Kłodnem 40 procent domów krytych strzechą, teraz spróbuj pan znaleźć choć jeden. Tą odmianą teraz żyjemy.

Żalu do nikogo nie mają też ludzie, którzy wrócili. Przez lata na emigracji pospłacali polskie długi, postawili domy, kupili auta, teraz urządzają się na nowo. – Tutaj bardzo silne jest poczucie ojcowizny – przekonuje sołtys. – Ludzie mogą całymi latami pracować gdzieś daleko, ale tu zawsze wrócą.
Syn Zofii Świerczek, Dariusz, też wrócił. – Kupił koparkę i pracuje na miejscu – mówi jego mama. – Przynajmniej mu nie leje stale na głowę jak w Irlandii, gdzie pracował na budowach.

Pracuje również Tomasz W. – Ja po prostu byłem na urlopie bezpłatnym i po niespełna dwóch latach wróciłem do tej samej pracy – mówi.
- Trzy-cztery lata temu to były czasy – śmieje się starsza kobieta spotkana na ulicy w Kłodnem. – Mówiło się, że to wieś słomianych wdów i starców, bo wszyscy mężczyźni powyjeżdżali za pracą. Dziś już tak nie jest.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska