Załoga ze wszystkimi pasażerami na pokładzie oczekiwała na pojawienie się pary prezydenckiej – ustalił „DGP”. Zgodnie z przygotowywanym przez Kancelarię Prezydenta harmonogramem wizyty w Katyniu lot PF01 miał się rozpocząć w sobotę 10 kwietnia punktualnie o godzinie 7 rano. Ostatecznie samolot oderwał się od pasa startowego warszawskiego lotniska niemal 30 minut później.
– O przyczyny opóźnienia proszę pytać dysponenta maszyny, czyli Kancelarię Prezydenta – tak odpowiadały na nasze pytania służby prasowe Biura Ochrony Rządu i Ministerstwa Obrony Narodowej.
W kilku niezależnych źródłach potwierdziliśmy, że przyczyną wstrzymania startu było spóźnienie się prezydenta Kaczyńskiego i jego małżonki. Kolumna podjechała jak zwykle już na płytę lotniska, pod samolot. – Było około 25 minut po godzinie siódmej – powiedział nam pracownik obsługi lotniska. Sama kancelaria nie odpowiedziała wczoraj na nasze pytania.
Późniejszy start pociągnął za sobą konsekwencję w postaci późniejszego lądowania w Smoleńsku. Ale – jak sprawdziliśmy – wcześniejsze przybycie nie oznaczałoby łatwiejszych warunków do lądowania.
Wynika to z rekonstrukcji wydarzeń na smoleńskim lotnisku. Ostatnim samolotem, który bezpiecznie usiadł na pasie lotniska Siewiernoje, był jak-40 z polskimi dziennikarzami na pokładzie. Była wówczas dokładnie godzina 7.22. Gdy ich samolot odkołowywał z pasa startowego, z nisko wiszących chmur wyłonił się ił-76 z funkcjonariuszami Federalnej Służby Ochrony na pokładzie.