Dużo więcej tracą giganci. Jak powiedział wczoraj Pierre-Henri Gourgeon, dyrektor generalny Air France, każdego dnia ten przewoźnik traci 35 mln euro. Z kolej British Airways czy Lufthansa – 17–26 mln euro.
A to tylko część ich kłopotów. Większość pasażerów odwołanych lotów i tak trzeba będzie przewieźć. Rozładowywanie zatorów nałoży się więc na normalny ruch. Gdy chmura pyłów ustąpi, linie lotnicze czeka maksymalna mobilizacja.
– Trudno oszacować, ilu pasażerów trzeba będzie zabrać dodatkowo na pokłady, ale będzie to test aliansów lotniczych. Ilu pasażerów LOT przewiezie Lufthansa i na odwrót – zastanawia się Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.
Raczej nie wydaje mu się, żeby przy okazji wzmożonego popytu na usługi linii lotniczych doszło do podnoszenia cen biletów. Wręcz przeciwnie. Według niego przewoźnicy muszą odbudować zaufanie klientów. A liczba niezadowolonych klientów zwiększa się z każdym dniem. Wielu z tych, którzy utknęli z dala od domu, niestety musi z własnej kieszeni płacić za pobyt w hotelu i posiłki.
Tomasz Kułakowski z firmy doradczej TOK Consulting, mówi, że w świetle prawa europejskiego linie lotnicze nie mają obowiązku pokrywać kosztów, jeśli nie są w stanie przewieźć klientów z powodów od nich niezależnych, a takim jest wulkaniczny pył. Jakie prawa mają zatem pasażerowie? Na pewno prawo do bezpłatnej zmiany rezerwacji na inny termin lub zwrotu pieniędzy.
Prawa podróżnych
Klienci linii lotniczych nie mogą liczyć na odszkodowania za odwołane loty. Chmura pyłu wulkanicznego stanowi tzw. siłę wyższą. Przewoźnicy nie ponoszą więc winy za odwołanie lotu. Czym innym jest pomoc, którą przewoźnicy i biura podróży powinni zapewnić turystom. Należy im się alternatywny środek transportu, nocleg i wyżywienie. Na koszt przewoźnika turysta może także wykonać dwa połączenia telefoniczne.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Autor: Cezary Pytlos
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie
Dziennika Gazety Prawnej w internecie.