Komorowski: panie prezydencie, przed panem ostatnia droga
Panie prezydencie, przed panem ostatnia, ale piękna droga, prowadząca z kościoła Mariackiego w kierunku Wzgórza Wawelskiego - powiedział pełniący obowiązki głowy państwa Bronisław Komorowski na zakończenie mszy św. pogrzebowej prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydentowej Marii Kaczyńskiej.
Jak dodał, za chwilę zabrzmi dzwon Zygmunta - który od stuleci wieści Polakom radość albo grozę, polskie triumfy i polskie dramaty. "Za chwilę głos dzwonu przetnie żałobną ciszę" - powiedział Komorowski.
Przez wieki - mówił marszałek Sejmu - dzwon ten witał i żegnał wybitnych Polaków, głosząc ich zasługi dla ojczyzny. "10 kwietnia głosił tragiczną śmierć córek i synów polskiego narodu, którzy zginęli w drodze na uroczystości w Katyniu" - powiedział Komorowski.
Żegnamy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pierwszego obywatela Rzeczpospolitej, który odszedł nagle i zbyt wcześnie, odszedł na wieczną wartę - powiedział w niedzielę na zakończenie mszy św. w Bazylice Mariackiej marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
"Prezydent Lech Kaczyński odszedł na wieczną wartę po długotrwałej, wytężonej pracy i służbie. I tej z czasów walki o niepodległość, w okresie antykomunistycznej opozycji. I tej w czasach, kiedy trzeba było służyć w związku zawodowym "Solidarność" - w wielkim ruchu polskim, który przyniósł niepodległość i demokrację, i gdy trzeba było służyć w służbie państwowej po 1989 roku" - powiedział Komorowski, który jako marszałek Sejmu pełni teraz obowiązki głowy państwa.
Trzeba wypełnić testament prezydenta
Lech Kaczyński nie zdążył wezwać, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić; ten swoisty testament prezydenta trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski na zakończenie niedzielnej mszy pogrzebowej prezydenckiej pary.
"Prezydent Lech Kaczyński zginął w drodze na uroczystości w Katyniu, gdzie miał wygłosić ważne słowa, przypominające o tragedii z roku 1940. Już nie zdążył wypowiedzieć tych zdań, ważnych zdań, że Katyń był bolesną raną polskiej historii, że na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami" - podkreślił Komorowski.
Jak mówił, Lech Kaczyński "już nie zdążył wezwać, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić".
"Ten swoisty testament prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania" - zaznaczył marszałek. Jak podkreślił, 70 lat temu tysiące polskich oficerów, wybitnych reprezentantów polskiej elity wywieziono z obozów i z więzień NKWD, a następnie zamordowano strzałem w tył głowy.
"Przez całe pokolenia Polacy byli skazani na milczenie o Katyniu. Niestety, wolał o tym milczeć również wolny świat, a w Polsce za prawdę o Katyniu płaciło się czasami wysoką cenę" - mówił marszałek. Jego zdaniem, konsekwentne dążenie do prawdy o Katyniu stało się jednym z ideowych fundamentów III RP.
"Dzisiaj, częściowo za sprawą drugiego dramatu pod Smoleńskiem, o Katyniu mówi świat" - podkreślił Komorowski.