MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/03/2010 08:17:56

Wyspy sprzyjają realizacji marzeń

Michał Jendzio (30 lat), od czterech lat mieszka w Manchesterze, na co dzień pracuje, jako kierowca, a po godzinach realizuje marzenie z dzieciństwa – chce zostać pilotem.

 

 


2B: Wreszcie wielka próba – pierwszy lot.


M.J: Tak, w końcu nadeszła tak długo oczekiwana chwila. Wsiadłem z Bryanem za stery samolotu PA28 Piper Cherokee. Wytłumaczył mi pokrótce o co chodzi i po odpaleniu silnika poprosił o kołowanie na pas. Nic nie rozumiałem z tego, co mówili przez radio - totalny bełkot! Wtedy pomyślałem sobie: „Jak ja sobie poradzę z językiem lotniczym?” W końcu zaczęliśmy kołować. Myślałem, że to Bryan wykona lot, a ja będę obserwował, jednak od samego początku to właśnie ja prowadziłem samolot! Oczywiście Bryan korygował moje błędy. Kiedy wzbiłem się w powietrze, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lot trwał godzinę. Bryan pokazał mi podstawowe manewry niezbędne w sztuce latania. Po wylądowaniu stwierdził, że nadaję się na pilota, i że śmiało mogę rozpocząć kurs. Tego samego dnia kupiłem podręczniki oraz inne przybory niezbędne do nawigacji. Tak zacząłem kurs.



2B: Kurs na pewno wymagał wielu poświęceń i kosztował cię masę trudu.


M.J.: To racja, początki były bardzo trudne. Pierwszą książką, którą zacząłem czytać, było „Prawo lotnicze”. Wszystko oczywiście było po angielsku i wtedy zdałem sobie sprawę, że mam ogromne braki w języku. Książkę tę czytałem ze słownikiem w ręku, niemal każde słowo musiałem tłumaczyć. Po trzech miesiącach męczarni zaliczyłem prawo. W tym samym czasie latałem z instruktorem i uczyłem się podstaw pilotowania. Na początku były to tylko loty po okręgu dookoła lotniska, nauka startów i lądowań i, oczywiście, podstawy z radia.


2B: Czy trudy zostały wynagrodzone?


M.J.: Tak! Po trzech godzinach kursu startowałem i lądowałem bez pomocy instruktora. Po dziesięciu zrobiłem swoje pierwsze solo. To było coś pięknego. Byłem sam w powietrzu, bez instruktora. Tylko ja i Piperek. Potem były kolejne kroki, kolejne loty już z dala od lotniska. Ćwiczyłem rożne manewry i procedury awaryjnych lądowań. Po zaliczeniu egzaminu z nawigacji nadszedł czas na loty nawigacyjne, tzw. cross country. Latałem z Blackpool na inne lotniska, już zupełnie samodzielnie. Gdy zaliczyłem wszystkie egzaminy teoretyczne, których było siedem i wylatałem czterdzieści pięć godzin, nadszedł czas na egzamin praktyczny. Trwał dwie i pół godziny i zakończył sie sukcesem. Tak właśnie zdobyłem swoją pierwszą licencję.


2B: Gratuluję, chylę głowę przed tym, czego udało ci się dokonać. Wiem, jednak, że to nie koniec. Co teraz planujesz?


M.J.: Mam nadzieję, że uda mi się zrobić wszystkie licencje i zostać pilotem liniowym. Niestety, przede mną długa i ciężka droga. Mam nadzieję, że wytrwam, i że zdrowie mi na to pozwoli.

2B: Na pewno tak będzie, czego z całego serca ci życzę.

Rozmawiała Beata Brzeziańska, 2B North East

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 7)

nteen76

4 komentarze

28 marzec '10

nteen76 napisał:

:) Chyba niemozliwe... Te bzdury powtarzane po gazetach z Polski maja duza "komentowalnosc" :) Ostatnio w GW byl artykul o pielegnierkach, ktore wyjezdzaja z Anglii - ale tylko w tytule. Tekst natomiast dotyczyl pracy we Wloszech... :)

profil | IP logowane

nteen76

4 komentarze

28 marzec '10

nteen76 napisał:

Bo ten artykul powstal w UK a nie w redakcji Dziennika czy Gazety Wyborczej.

profil | IP logowane

nteen76

4 komentarze

28 marzec '10

nteen76 napisał:

Super sprawa! Gratulacje!

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska