28/03/2010 08:17:56
2B: Wreszcie wielka próba – pierwszy lot.
M.J: Tak, w końcu nadeszła tak długo oczekiwana chwila. Wsiadłem z Bryanem za stery samolotu PA28 Piper Cherokee. Wytłumaczył mi pokrótce o co chodzi i po odpaleniu silnika poprosił o kołowanie na pas. Nic nie rozumiałem z tego, co mówili przez radio - totalny bełkot! Wtedy pomyślałem sobie: „Jak ja sobie poradzę z językiem lotniczym?” W końcu zaczęliśmy kołować. Myślałem, że to Bryan wykona lot, a ja będę obserwował, jednak od samego początku to właśnie ja prowadziłem samolot! Oczywiście Bryan korygował moje błędy. Kiedy wzbiłem się w powietrze, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lot trwał godzinę. Bryan pokazał mi podstawowe manewry niezbędne w sztuce latania. Po wylądowaniu stwierdził, że nadaję się na pilota, i że śmiało mogę rozpocząć kurs. Tego samego dnia kupiłem podręczniki oraz inne przybory niezbędne do nawigacji. Tak zacząłem kurs.
2B: Kurs na pewno wymagał wielu poświęceń i kosztował cię masę trudu.
M.J.: To racja, początki były bardzo trudne. Pierwszą książką, którą zacząłem czytać, było „Prawo lotnicze”. Wszystko oczywiście było po angielsku i wtedy zdałem sobie sprawę, że mam ogromne braki w języku. Książkę tę czytałem ze słownikiem w ręku, niemal każde słowo musiałem tłumaczyć. Po trzech miesiącach męczarni zaliczyłem prawo. W tym samym czasie latałem z instruktorem i uczyłem się podstaw pilotowania. Na początku były to tylko loty po okręgu dookoła lotniska, nauka startów i lądowań i, oczywiście, podstawy z radia.
2B: Czy trudy zostały wynagrodzone?
M.J.: Tak! Po trzech godzinach kursu startowałem i lądowałem bez pomocy instruktora. Po dziesięciu zrobiłem swoje pierwsze solo. To było coś pięknego. Byłem sam w powietrzu, bez instruktora. Tylko ja i Piperek. Potem były kolejne kroki, kolejne loty już z dala od lotniska. Ćwiczyłem rożne manewry i procedury awaryjnych lądowań. Po zaliczeniu egzaminu z nawigacji nadszedł czas na loty nawigacyjne, tzw. cross country. Latałem z Blackpool na inne lotniska, już zupełnie samodzielnie. Gdy zaliczyłem wszystkie egzaminy teoretyczne, których było siedem i wylatałem czterdzieści pięć godzin, nadszedł czas na egzamin praktyczny. Trwał dwie i pół godziny i zakończył sie sukcesem. Tak właśnie zdobyłem swoją pierwszą licencję.
2B: Gratuluję, chylę głowę przed tym, czego udało ci się dokonać. Wiem, jednak, że to nie koniec. Co teraz planujesz?
M.J.: Mam nadzieję, że uda mi się zrobić wszystkie licencje i zostać pilotem liniowym. Niestety, przede mną długa i ciężka droga. Mam nadzieję, że wytrwam, i że zdrowie mi na to pozwoli.
2B: Na pewno tak będzie, czego z całego serca ci życzę.
Rozmawiała Beata Brzeziańska, 2B North East
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
zadbaj dziś, by jutro nie było za...
We never think it will happen to us.But accidents, illness, ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
zadbaj dziś, by jutro nie było za...
We never think it will happen to us.But accidents, illness, ...