MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

26/02/2010 07:07:42

Ta praca ma sens

Praca społeczna nauczyła mnie pracowitości i poświęcenia. Ponadto wyrobiła we mnie duże przywiązanie do spraw polskich w Anglii - z laureatką nagrody "Dziennika Polskiego": „Człowiek Roku 2009”, prezes Polskiej Macierzy Szkolnej Aleksandrą Podhorodecką rozmawia Aleksandra Wiśniowska.

 

Porozmawiajmy o Macierzy. Organizacja po roku 2004 przechodziła trudne chwile. Masowa emigracja Polaków do Wielkiej Brytanii oznaczała jeszcze większą skalę działania PMS. Jak dziś wygląda sytuacja? Czy możemy mówić o stabilności prac w polskich szkołach sobotnich?


– Z całą pewnością można mówić o większej stabilności niż na przykład w roku 2005. Liczba przyjeżdżających do Anglii Polaków nie jest już tak ogromna. W szkołach sobotnich jednak stabilność jest trudna do osiągnięcia, a to ze względu na częste przemieszczanie się polskich rodzin, które nie mają zdecydowanego miejsca zamieszkania. Zmieniają je w zależności od warunków ekonomicznych i zawodowych. Stan szkół sobotnich jest w związku z tym tak samo płynny i liczba dzieci w szkole ulega częstej zmianie. Trudno w takiej sytuacji prowadzić regularną działalność.
W Macierzy natomiast pojawiają się – niestety – inne problemy, których kiedyś nie było. Mam tu na myśli brak porozumienia między rodzicami. Wizja tego, czym szkoła sobotnia powinna być jest różna i w związku z tym są różne oczekiwania. Z trudnościami szkoły zwracają się do nas, w nadziei, że im pomożemy, a my z kolei nie mamy żadnego prawnego autorytetu, by wkraczać w kwestie wewnętrzne szkół. Poza radą nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Oczekiwania pod naszym adresem są duże, my zaś nie zawsze możemy je spełnić. Czasami jest to po prostu smutne.

 

 

 

 

Skoro mowa o trudnościach... Z jakiego rodzaju problemami zmagają się Państwo najczęściej?


– Z mojego punktu widzenia największym problemem jest to, że chociaż szkół sobotnich jest wiele i bardzo wiele dzieci do nich uczęszcza, to w Zarządzie Macierzy brak osób, które gotowe by były sprawom organizacji poświęcić dużo czasu. Nie widzę swojego następcy, a prawdę mówiąc powinnam go już wychowywać. Każda inicjatywa Macierzy wymaga zaangażowania i czasu, a do tego po prostu brakuje ludzi. Nie muszę zaś mówić, że pracy jest coraz więcej.
Wydaje mi się, że powoli odchodzi pokolenie, które w pracy charytatywnej widziało jasny cel. Dziś – nie tylko w polskim społeczeństwie – każdy patrzy na te sprawy z punktu widzenia własnych korzyści. Obawiam się, że współcześnie mało jest postaw życiowych, które nakłaniają do bezinteresownej pracy. Może krzywdzę młode pokolenie twierdząc, że tak jest, ale właśnie tak to odczuwam jeśli chodzi o pracę wokół Zarządu i Macierzy.

Rozmawiamy o kwestiach kłopotliwych, porozmawiajmy i o planach. Jak wyobraża sobie Pani przyszłość organizacji?


– To trudne pytanie. Ogólnie rzecz ujmując uważam, że zarys działalności Macierzy powinien pozostać taki sam. Nadal powinna to być organizacja, która otacza opieką polskie szkoły sobotnie. Jednak dzisiejsze wymogi władz angielskich rzutują na pracę w tych placówkach. Mam wrażenie, że Macierz powinna szkołom pomagać we wprowadzaniu angielskich wymogów – czy to w kwestiach badań policyjnych, czy Health & Safety czy Risk Assessment. To dziś bardzo ważne aspekty prowadzenia szkoły. My natomiast nie mamy ludzi, którzy zebraliby wszystkie potrzebne informacje i przekazywali je szkołom. Powinniśmy także mieć napisany statut dla szkół sobotnich, który placówki mogłyby zaadaptować do swoich warunków. Chciałabym widzieć w centralnej organizacji ekipę ludzi, którzy wspieraliby pracę szkół w tych bardzo praktycznych aspektach.
W polu naszych przyszłych działań wciąż znajdują się szkolenia nauczycielskie, konferencje, wydawnictwa, pomoc przy egzaminach etc. jednak kwestie organizacyjne wymagają usprawnienia i lepszego sformułowania. Uważam również, że nasz – Macierzy – stosunek do szkół powinien być bardziej formalny. Brakuje nam czegoś na kształt umów precyzujących relacje między placówką a centralną organizacją, określenia zasad tego, czego możemy się po sobie spodziewać. Dziś te relacje wyglądają bardzo „swobodnie”.
Abstrahując jednak od wszelkich niedogodności – celowość prac Macierzy jest niepodważalna. Widzę potrzebę i ogromną wartość szkół sobotnich podtrzymujących w dzieciach kulturę polską i język. Powinniśmy wspólnie kontynuować pracę Macierzy i nieść kaganiec oświaty dalej.

 

Rozmawiała Aleksandra Wiśniowska, Dziennik Polski

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska