Wiadomości

Dziennik Polski

11/02/2010 14:09:36

Na ścieżce muzycznej kariery

Z polską skrzypaczką, laureatką wielu międzynarodowych nagród i stypendiów – Magdaleną Filipczak rozmawia Aleksandra Wiśniowska.

Wracając do nagród – rozumiem, że wygrane w konkursach pomagają w uzyskaniu stypendiów. Ma ich Pani na swoim koncie także sporo: Philharmonia Orchestra Martin Musical Scholarship Fund, the Rose Elizabeth Driver Award/MBF String Awards, the Craxton Memorial Trust...

– Oczywiście. Cała moja edukacja w Londynie polega na wykorzystywaniu udzielonych mi stypendiów. Wszystkie zostawały przyznawane na podstawie moich umiejętności. Wymagało to grania przed jury różnych fundacji, przedstawianiu listów rekomendujących oraz CV zawierającego wszystkie osiągnięcia – dlatego wygrane w konkursach są tak istotne. Są jednak stypendia, jak na przykład „Młoda Polska”, które dostaje się na podstawie listów polecających od znanych osób i przede wszystkim muzycznych osiągnięć.

Z okazji ostatniego stypendium dziś rozmawiamy. Do grona najbardziej prestiżowych w Pani CV dołączyło stypendium „Młodej Polski” przyznawane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz stypendium the Yale Charlotte Bonam-Carter Scholarship the English Speaking Union na półtoramiesięczny kurs muzyczny w Ameryce. Jakie oczekiwania towarzyszą tym wygranym?

– Stypendium „Młoda Polska” jest przeznaczone na realizację jakiegoś projektu, w moim przypadku będzie to zakup wysokiej klasy skrzypiec. Są one po prostu niezbędne podczas ważnych koncertów czy przesłuchań. Jest to w tej chwili standard wśród dobrych muzyków, z resztą ci najbardziej nagradzani używają w pracy doskonałych instrumentów. Umiejętności i technika bowiem to jedno, a wysokiej klasy skrzypce to drugie. W czasie studiów w Londynie mam użyczane skrzypce na zasadzie stypendium od Floriana Leonharda, ale instrument ten nie towarzyszy mi na stałe. Ponieważ coraz częściej grywam w dość istotnych koncertach i biorę udział w ważnych przesłuchaniach potrzebuję mieć tak dobry instrument na co dzień. Z tego powodu właśnie starałam się o stypendium „Młoda Polska”. W jego ramach przyznano mi 35 tys. złotych, które będą stanowić pierwszą ratę za instrument. Pełen koszt mistrzowskich skrzypiec to kwota w okolicach 70 tys. funtów. Mam jednak nadzieję kupić skrzypce na raty, grać sporo koncertów, starać się o pomoc różnych fundacji i może – przy odrobinie szczęścia – znaleźć sponsorów, którzy zaufają moich zdolnościom.

Zaś wyjazdem na stypendium do Ameryki – muszę przyznać – jestem bardzo podekscytowana, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na tamtym kontynencie. Na pewno będzie to niesamowita przygoda, podczas której będę miała możliwość pracować ze znakomitymi osobistościami świata muzycznego wykonując wspólnie z nimi oraz pozostałymi uczestnikami the Yale Summer School przeróżne dzieła muzyki kameralnej.

Ma Pani dopiero 24 lata, przed sobą karierę dobrze rokującej skrzypaczki. W jakim kierunku chciałaby kontynuować swój zawód? Innymi słowy, jakie marzenia towarzyszą młodej artystce?

– Moim marzeniem jest jest możliwość regularnego występowania z orkiestrami, solowymi recitalami, jak i również granie muzyki kameralnej, która towarzyszy mi od lat, i dzięki której spotkałam prof. Śmietanę. Oczywiście marzą mi się prestiżowe sceny muzyczne Europy i występy z londyńską orkiestrą symfoniczną, z muzykami której mamy okazję pracować w ramach zajęć na studiach. W sferze marzeń jest także występ z polską Narodową Orkiestrą Symfoniczną.

Żywię też nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się pozyskać dobrego menagera, który pomógłby mi dobrze pokierować moją dalszą ścieżką artystyczną.

Zastanawiała się kiedyś Pani, jak wyglądałaby jej kariera w Polsce?

– Przyznam szczerze, nie. Moje losy potoczyły się z dala od Polski, choć z krajem wciąż mam bardzo silny związek. Poza koncertami biorę udział w solistycznych kursach letnich w Kołobrzegu. Londyn nie izoluje mnie w żaden sposób od życia artystycznego w Polsce.

Dziękuję za rozmowę.