01/02/2010 10:04:22
Wyjechała Pani do Wielkiej Brytanii w 2004 roku…
Tak, zaraz po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Miałam wtedy 24 lata, byłam w trakcie pisania pracy magisterskiej. Później wróciłam się obronić i z powrotem wyjechałam na Wyspy.
Jakie studia?
Politechnika Gdanska. Inżyniera zrobiłam z zarządzania produkcją, a magisterkę z marketingu.
Miała Pani jakiś pomysł na życie w UK?
Na trzecim roku studiow zaczęłam planować wyjazd za granicę. Wiedzialam, że nie będę mieszkać w Polsce. Bylo tam dla mnie za dużo ograniczeń, biurokracji i utrudnień, zwłaszcza w dziedzinie biznesu. Ja zawsze chciałam mieć swoją firmę. Wielka Brytania zachęca do przedsiębiorczości i wszystko jest tu pięć razy łatwiejsze niż w Polsce. Na studiach poświęciłam dużo czasu na naukę angielskiego, zrobiłam certyfikat FCE i CAE.
Po przyjeździe dostałam się na praktyki w firmie elektronicznej, w której szybko zaproponowano mi stanowisko marketing managera. Był to dla mnie wówczas duży sukces. Sporo się tam nauczyłam, co pomogło mi w prowadzeniu własnej firmy w przyszłości. Aż do roku 2008 cały czas pracowałam na pełny etat. W tym czasie udało mi się otworzyć kilka firm (m.in. firma sprzątająca, szkoła angielskiego), jednak dopiero Wolfestone Translation okazał się strzałem w dziesiątkę.
Nie chciałam przez całe życie pracować dla kogoś, byłam zdeterminowana do tego, żeby mieć własną firmę, stworzyć coś z niczego i cały czas szukałam pomysłu na życie. Najważniejsze dla mnie było znaleźć taką formę działalności, która nie wymaga wielkich nakładów. Najpierw zrobiłam dokładne rozeznanie – głównie opierając się na źródłach dostępnych w internecie. Wtedy jeszcze za bardzo nie wiedziałam, jaką branżą chcę się zajmować. Znalazłam niszę na rynku brytyjskim – okazało się, że customer service w większości dużych firm zajmujących się tłumaczeniami nie działa zbyt dobrze. Doszłam do wniosku, że potrafię to zrobić lepiej. Być może przyczyną takiej kondycji firm translatorskich jest to, że większość takich firm jest zakładana przez tłumaczy. Ja jestem marketingowcem i jak widać – działania z takiej perspektywy przynoszą oczekiwane efekty.
Jakie były początki działalności związanej z tłumaczeniami?
Firma Wolfestone Translation powstała w 2006 roku. Sama zaprojektowałam pierwszą stronę internetową, przygotowałam kampanię marketingową, czyli na początku odbyło się bez inwestycji. Szukałam tłumaczy przez Job Centre, umieszczałam ogłoszenia w internecie – przecież tłumacze są wszędzie, na całym świecie, np. tłumaczy chińskiego szukałam w Chinach. Początkowo oferowaliśmy jedynie zwykłe tłumaczenia, z czasem doszły kolejne usługi: tłumaczenia na żywo, przysięgłe, transkrypcja, napisy filmowe, voiceover, lekcje dykcji, desktop publishing. Obecnie oferujemy tłumaczenia w 150 językach.
Gdzie mieściła się Pani firma?
Na początku pracowałam z domu przez internet. Dopiero po dwóch latach – w 2008 roku Wolfestone zaczął się bardzo dynamicznie rozwijać. Musiałam się zwolnić z mojej pracy i zatrudnić pracowników – najpierw do działu sprzedaży, a później kolejne osoby. Wraz z rozrostem firmy często zmienialiśmy swoją siedzibę aż do momentu, kiedy kupiliśmy własny nowy budynek. Obecnie zatrudniam 15 pracowników, korzystam z usług ok. 500 tłumaczy mieszkających na całym świecie i mam swoje biura w Stanach Zjednoczonych i Niemczech.
Zdobyła Pani tytuł „Swansea Bay Woman of the Year 2009” za osiągnięcia w biznesie i tworzenie nowych miejsc pracy w Walii…
Samo aplikowanie do tego konkursu było dosyć skomplikowane i czasochłonne. Najpierw zostałam nominowana, później było sporo papierologii - dokumenty do wypełnienia obejmowały 30-40 storn, musiałam szczegółowo odpowiadać na masę pytań, o swoich osiągnięciach prywatnych, długo- i krótkoterminowych celach itp. Nominowanych było prawie 100 kobiet, które wyróżniały się w regionie i byłam wśród nich jedynym obcokrajowcem. Kolejnym etapem była rozmowa z komisją, w której wzięło udział 15 laureatów. I co ciekawe, miałam tutaj ogromnego pecha – akurat w tym czasie byłam w Polsce i nie mogłam stanąć przed jury. Ku mojemu zdziwieniu komisja zaproponowała mi rozmowę przez telefon. Włączyli zestaw głośnomówiący i nie było problemów.
4 luty '10
Wolfestone napisał:
profil | IP logowane
3 luty '10
mateuszek napisał:
profil | IP logowane
3 luty '10
Ministrant napisał:
profil | IP logowane
3 luty '10
Ministrant napisał:
profil | IP logowane
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...