MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/01/2010 08:14:48

Rodzice za granicę, dziecko z babcią

Tysiące babć i dziadków ponownie wcieliły się w rolę rodziców. Czy z powodzeniem? To temat tyleż dyskusyjny, co szeroko komentowany. Znacznie mniej mówi się o tych seniorach, którzy do roli opiekunów już się nie nadają. Wręcz przeciwnie. Sami wymagają opieki.

Rozpieszczanie uczniów przez dziadków, próbujących tymczasowo zastąpić im rodziców, potwierdzają bowiem również nauczyciele. - Dzieciak zaczyna lekko traktować swoje obowiązki - a to zadania domowego zapomniał, a to zeszytu, a to nie spakował podręczników itp. Bo „zapomniał”. Czyli nikt go nie pilnuje. Nawet jeśli występuje kontakt telefoniczny z rodzicem, to ogranicza się on do suchych pytań typu: Jak w szkole? Dobrze. Koniec kropka. Rodzic ma poczucie spełnionego obowiązku, a dziecko poczucie świętego spokoju - mówi Marta, nauczycielka z niewielkiej podstawówki na Podkarpaciu i nie jest osamotniona w takiej opinii. Na obniżenie motywacji do nauki u pozostawionych przez emigrantów uczniów wskazała 1/3 nauczycieli biorących udział w sondażu, jaki przeprowadziła Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej (dla równowagi trzeba też jednak dodać, iż znaczny odsetek ankietowych podkreślił zwiększoną samodzielność dzieci emigrantów oraz poprawę ich sytuacji materialnej).

 

 

 

Babcina miłość może mieć jeszcze jeden słaby punkt. Paradoksalnie, może się ona okazać... zbyt silna. Przy przeciągającej się nieobecności rodziców w życiu dziecka może dojść do swoistego pomieszania ról. - Jak rodzice wrócili po półtora roku ich córka już chodziła, mówiła... no i nie wiedziała kim są! Bała się ich! Do babci mówiła „mamo” - opisuje przypadek znajomej emigracyjnej rodziny udzielająca się na jednym z internetowych forów Tatiana. Zdaniem psychologów taka sytuacja nie jest niczym nadzwyczajnym - dzieci poniżej szóstego roku życia uczą się poprzez naśladowanie starszych. Potrzebują zatem kogoś na kimś będą się wzorować. I temu komuś też w pełni oddają swoje uczucia. Nie jest przesądzone, że tym kimś musi być ich rodzic.

Podobne sytuację nie dotyczą zresztą wyłącznie kilkuletnich malców. Niejeden „starszak” mówi wprost: bliżej mi do babci niż rodzonej matki. - Mojej mamy nie ma już pięć lat w domu, okazyjnie dwa razy do roku się zjawia. Początki były ciężkie, nie radziłam sobie z problemami, zaczęło brakować mi głupiego słowa “MAMA”. Zżyłam się z babcią, która jest teraz dla mnie ważniejsza od Matki, z którą nie rozmawiam od ponad pół roku. Nie brakuje mi już jej, cieszę się, że nie widzę jej codziennie. Jak przyjeżdża do Polski nie ma mnie całymi dniami byle by nie wpaść na nią i porozmawiać. Nie czuję z nią żadnej więzi - przyznaje studentka, pisząca na forum jednego z damskich portali internetowych.

- Ja również zżyłam się z babcią, była dla mnie jak matka, nawet lepsza niż matka! Wyprawiała mi urodziny (od 4 lat nigdy nie było mojej rodzicielki na nich) i to od niej pierwszy raz usłyszałam szczere: kocham cię - dodaje kolejna z forumowiczek. Podobne „zawłaszczenie” roli rodzica nie musi zresztą dokonać się wyłącznie za sprawą dziadków. Może stać się udziałem starszego rodzeństwa, a w przypadku dzieci w wieku
szkolnym także nauczyciela. - Zdarzyło się, że dzieciak łaził za mną krok w krok, na każdej przerwie zagadywał, opowiadał o wszystkim, co robi w domu, po lekcjach, w weekend. Pragnął rozmowy, kontaktu, uwagi - opowiada Marta.

Jakiekolwiek pretensje ze strony rodziców wobec dziadków są w takiej sytuacji kompletnie irracjonalne. Nie można zostawiać dziadkom dziecka przyjmując założenie: opiekujcie się, ale nie p o z b a w i a j c i e mnie jego miłości - komentuje doświadczony psycholog. Jak mówi, czasem rodzice mają świadomość ryzyka, jakie dla relacji z dzieckiem niesie ich wyjazd za granicę, ale mimo wszystko podejmują je z powodów finansowych. To swoista gra z czasem. Zarobić możliwie dużo w czasie na tyle krótkim, by można było jak najszybciej wrócić do kraju, albo ściągnąć dzieciaka do siebie.

- Pomimo że ją przygotowuję na przyjazd tatusia, to jednak jak go widzi, traktuje go na dystans i chyba czuje, że trochę z nią pobędzie, a potem znowu wyjedzie. Ale mieliśmy wybór: albo to, albo ciągłe nerwy, bo nie byłomaleńkiej córki jedna z internautek na forum familie.pl. Okazuje się zatem, iż bez babci kłopot, bo nie ma z kim zostawić dziecka, ale babcia również nie gwarantuje bezbolesnego przetrwania okresu rozłąki. Klucz do powodzenia takiej operacji leży w rękach rodziców. Ani na moment nie mogą uznać, że z racji wyjazdu wolno im ulgowo potraktować swoje rodzicielskie obowiązki i bezwarunkowo przekazać odpowiedzialność za wychowanie swych dzieci dziadkom.

Powinni też wiedzieć, kiedy powiedzieć „dość”. Także dlatego, że dziadkowie nie zawsze mają wystarczająco siły i zdrowia, by podołać obowiązkom rodzica (choć - jak to dziadkowie - zawsze będą zapewniać, że czują się świetnie niczym w latach swej młodości). W miarę upływu lat coraz częściej role będą się zresztą odwracać - to nie dziadkowie będą opiekunami, ale sami będą potrzebować opieki.


- Już teraz mamy sporo zapytań zza granicy od osób poszukujących opiekunki, np. dla schorowanej babci. Nawet mało zamożni decydują się na takie rozwiązanie - bywa, że kilku krewnych przebywających na Zachodzie składa się na pensję opiekunki w Polsce. Jak reagują same babcie na taką sytuację? Bywa różnie. Zazwyczaj jednak są zadowolone, bo prawda jest tak, że nasze opiekunki często są jedynymi osobami, które do nich przychodzą - mówi właścicielka jednej z warszawskich agencji opiekunek.

Krzysztof Kruk, Magazyn Emigrant

 

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 7)

littleflower

230 komentarzy

26 styczeń '10

littleflower napisała:

mi tesciowa zaznaczyla od razu na poczatku malzenstwa- ja swoje dzieci sama wybawilam , Ty swoje tez bedziesz musiala- owszem jesli zaszla pilna potrzeba to przychodzila do domku i pilnowala mi godz czy dwie lub czasami synowie zostawali u babci na noc ale bylo to sporadyczne i bardzo rzadkie. Zaznaczyla tez ze gdy idziemy razem ja jakies wspolne wesele np u kogos w rodziny , to ona tez nie jest od pilnowania mi dzieci- ona tez chce sie bawic ;-)
I ja tak samo chce nauczyc moje dzieci

profil | IP logowane

Adacymru

789 komentarzy

26 styczeń '10

Adacymru napisał:

"madagaskar3 napisała:
jesli obydwoje rodzice zostawiaja dzieci w pogoni ,,za chlebem'' to juz jest przestepstwo."

Przestepstwem jest niezapewnienie chleba dzieciom.

Nie wyobrazam sobie pozostawienia dzieci (hmm oprocz wakacji u babci), ale nigdy nie nazwalabym checi polepszenia ich perspektyw przestepstwem.

Nie mowimy o wyjazdach rodzicow w poszukiwaniu rozrywki przez rok, czy dluzej, pozostawiajac dzieci dziadkom.

profil | IP logowane

Adacymru

789 komentarzy

26 styczeń '10

Adacymru napisał:

Mozna? Nie mozna?

Kiedys wyjezdzali rodzice do Stanow, dzieci zostawaly z dziadkami, wiec to nie jest nowy pomysl. Tyle, ze taki wyjazd do Stanow to byla zupelnie inna sytuacja niz wyjazd do kraju oddalonego o dwie godziny lotu samolotem, bez ograniczen czestotliwosci podrozy.
Wiele osob w mojej szkole mieszkalo z dziadkami, w oczekiwaniu albo na wyjazd do rodzicow, albo na powrot rodzicow po 5, 10 latach w Stanach.

Z doswiadczenia, znajomosci tych rodzin, z ktorymi mialam kontakt, wspolnym elementem byly bardzo dobre wiezi pomiedzy pokoleniami zanim rodzice wyjechali i pozostawili dzieci pod opieka dziadkow.

profil | IP logowane

Mika27

187 komentarzy

25 styczeń '10

Mika27 napisała:

Znam takie rodziny gdzie rodzice wyjechali "za chlebem" a dziadkowie twierdza ze nie mieli innego wyjscia jak tylko zostac z wnukami i to wlasnie mnie najbardziej smieszy "nie mieli innego wyjscia". Jak mozna zostawic dzieci/dziecko i na kilka miesiecy czy nawet dluzej wyjechac????

profil | IP logowane

madagaskar3

246 komentarzy

25 styczeń '10

madagaskar3 napisała:

Jezeli dziadek,babcia sie zgadzaja na taki uklad ,to jaki problem?
Chyba nikt nikogo na sile nie przwozi,tak mi sie wydaje.
Znam tez takich dziadko,ktorzy nie zgadzaja sie na role nianki i pomywaczki,ja tez bym sie nie zgodzila;)

Natomiast sprawa eurosierot jest bardzo przejmujaca.Jesli dziecko ma chocby jednego z rodzicow to dobrze,wiadomo,ze sa rodzice,ktorzy sami wychowuje dzieci i krzywda im sie nie dzieje.
Lecz jesli obydwoje rodzice zostawiaja dzieci w pogoni ,,za chlebem'' to juz jest przestepstwo.

profil | IP logowane

tom8104

86 komentarzy

25 styczeń '10

tom8104 napisał:

Rozne sa w zyciu sytuacje i ja to rozumiem. Jednka w Polsce panuje jakis taki dziwny zwyczaj ze dziadkowie musza zajac sie wnukiem czesto nie majac czasu na wlasne przyjemnosci. Ja rozumiem ze dziadek czy bacia moze zajac sie dzieckiem na jakis czas ale sciaganie dziadkow do Uk jako opiekunki do dziecka to juz lekka przesada....

profil | IP logowane

polakm

40 komentarzy

25 styczeń '10

polakm napisała:

no czemu ma służyć ten art.? jaki wniosek wyciągnie i kto? ,,,,,przecież niczego nie zmieni , ktoś kto wyjeżdża nie wyjeżdża tak aby pobyć samej i nie mieć obowiązków tylko z konieczności bo niejednokrotnie w tym regionie, miejscowości nie ma pracy nawet jakiejkolwiek, polecam artykół w onet. bisnes zima w rozkwicie a państwo w zaniku.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska