12/01/2010 09:26:06
W Tate Modern konceptualista John Baldessari bada granice tego co uznać można za sztukę. Spodobało mi się jego płótno „Rady dla artystów pragnących sprzedać”. Prosto z mostu, przejrzyście, czytelnymi literami jak na chmurce z komiksu, wykłada na płótnie pryncypia gustów szerokiej publiczności. „1.Generalnie rzecz biorąc obrazy w jasnych kolorach sprzedają się lepiej niż te w ciemnych. 2.Tematy które się sprzedają dobrze to Madonna z dzieciątkiem, pejzaże, kwiaty, martwe natury (ale bez martwych obiektów jak nieżywe ptaki itp.), akty, marynistyka, abstrakcja i surrealizm. 3.Temat jest ważny; mówią, że obrazy z krowami i kurami zbierają kurz w galeriach, gdy takie same z bykami i kogutami, nieźle się sprzedają”. Sądząc z dwóch krów Henryka Gotliba jakie od lat oglądam na różnych wystawach proponowane przez galerię Agi Katz, uwagi Baldessariego pozostają aktualne, choć dzieło namalowane przez z górą czterdziesty laty.
Howdah –królewskie siedzenie maharadży Marwaru na paradnego słonia –Jodhbur ok.1870-90(fot.A.M.Borkowski)Mój przyjaciel jest artystą i Polakiem, więc w Tate Modern musi też obejrzeć instalację Sławomira Bałki w głównej muzealnej hali. Mnie samemu wydała ciekawa i pełna tak znamiennej dla Bałki melancholijnej powagi. Nie mogłem oprzeć się jednak refleksji, że jako artysta z Polski odczytywany jest przez przede wszystkim w kontekście naszej martyrologii i Oświęcimia. Nic w tym zdrożnego, to kontekst ważny dla Bałki, ale chyba nie jedyny. Trudno wyrwać się z klatki stereotypów przez które inni patrzą na nas. Przypomina to o innym zamykającym się wkrótce pokazie w Tate Modern - „Pop-life –Art for the Material World”, Wsród wielu jego eksponatów poświęconych dialogowi sztuki współczesnej z masową kulturą (w nawiązaniu do późnej twórczości Andy Warhola i jego kontynuatorów), są i prace równie głośnego jak Bałka polskiego artysty młodszego pokolenia, Piotra Uklańskiego. Bardziej kontrowersyjny, bo zainteresowany kulturą popularną i mass-mediami na wystawie prezentuje m.in kompozycję „Pole-sploitation”. W tradycyjnym rozumieniu nie jest właściwie jego dziełem, bo składają się na nią gotowe przedmioty, w tym wypadku kilka plakatów, artykuły z magazynów i jeden obraz innego twórcy ( Krasnali).
Przypomnijmy historię używania w sztuce tego typu obiektów nie wykonanych przez samego artystę, ale gotowych już, choć ewokujących inne niż zwykle sensy i skojarzenia przez przedstawianie ich przez „twórcę” w kontekście innym niż codzienny. Sam termin „ready made” po raz pierwszy użyty został na polu sztuki prawie sto lat temu przez lubującego się w paradoksach i intelektualnej grze idei Marcela Duchampa. Jego „ready-mades” (od pisuaru, po koło rowerowe umocowane na wysokim taborecie) były anonimowymi codziennymi przedmiotami spowadzonymi do absurdu i prowokującymi luźną grę skojarzeń. Kwestionowały ważność w sztuce rzemiosła i ręcznej roboty, podkreślały, że rolę twórcy jest przede wszystkim prowokowanie do nowatorskiego myślenia. Po Duchampie idee gotowego przedmiotu przejęli surrealiści. Ich „objet trouvé” (przedmioty znalezione) były częściej rzeczami ze bazaru staroci, niż z supermarketu. Jak ze snu, bardziej niezwykłe i tajemnicze, odwoływały do romantycznej wyobraźni i erotyki. Elementy kompozycji Uklańskiego należą do innej, epoki, współczesnego świata masowych mediów. Nie ma w nich unikalnej aury, bo też zwracają uwagę na masowo produkowane informacje i wyobrażenia. W „Pole-sploitation” prezentują elementy publicznego wizerunku samego Uklańskiego. Czasem są bardzo konkretne jak wypadku pokazanych tu sensacyjnych wywiadów z artystą przedstawianym czytelnikom jako młody, ale zimny cynik robiący niezłe pieniądze na wątpliwej sztuce albo w prasowej notatce o zniszczeniu instalacji Uklańskiego „Nazi” w Zachęcie w ataku szablą przez Daniela Olbrychskiego. Czasem to przykłady ogólniejszego obrazu Polaka w masowej kulturze – stąd na ścianie jako element „Biało-Czerwonej” zobaczymy i wyborczy plakat Solidarności obok innego z Polakiem-Hydraulikiem. Sztukę Bałki odbieramy całym ciałem - jest sumą wrażeń, skojarzeń i wywoływanych przez nie refleksji, prace Uklańskiego (pokazano w Tate też jego „Nazi” z portretami słynnych aktorów grających na ekranie role hitlerowców) mają bardziej konceptualną naturę, skupioną na refleksji nad światem stereotypów i wyobrażeń, którymi na co dzień żyjemy. Trudno je ignorować.
Oczywiście na tej samej wystawie wiele prac innych artystów, w tym sporo, jak przystało na sztukę żerującą na sensacji, dzieł igrających na granicy dobrego smaku i niecenzuralności. Jedną, słynną instalację Richarda Prince’a „Spiritual America” z fotografią nagiej (10-letniej na zdjęciu) znanej aktorki, policja nakazała nawet usunąć z wystawy. Pozostały inne, niektóre nie mniej kontrowersyjne (jak rzeźby i wideo kopulujących w imię sztuki artystów) opatrzono ostrzeżeniami dla widzów.
Tematu już tu nie rozwijam, bo gościa chcę jeszcze zachęcić do odwiedzenia Victoria & Albert Museum. Przelatując tam przez nowo otwarte na dole galerie poświęcone sztuce średniowiecza i renesansu i tylko na moment zatrzymując się na górnym piętrze żeby pokazać jeszcze nową galerię ceramiki (to wszystko za darmo i teraz już część stałej ekspozycji) zaprowadzę go na zamykająca się już 17-go stycznia bardziej egzotyczną wystawę poświęconą sztuce królewskich dworów Indii XVIII-go, XIX- go i XX-go wieku. To czasy Maharadzów, których poszczególne państewka uniezależniając się od upadającego imperium Wielkich Mogołów wpadły niedługo potem w zależność od brytyjskich kampanii handlowych i w wieku XIX stały się częścia Brytyjskiego Imperium. Wystawa zatytułowana: „Maharadżowie, splendor królewskich dworów Indii”, rzeczywiście pełna jest splendoru – oglądamy teatr królewskich parad i religijnych ceremonii przedstawionych na miniaturach i malowanych rulonach, wspaniałą broń, biżuterię, bogatych tkaniny i pyszne stroje (nie tylko dla ludzi, ale i dla słoni). Wszystko to zachwyca, ale znając wyczulenie mego przyjaciela na polonica popędzę z nim przede wszystkim do ostatniej sali. Poświęcona zmierzchowi ery Maharadzów. Powita nas tam już nie słoń paradny (jak w pierwszej sali) ale wspaniały Rolls–Royce, a uwagę przyciągną też zapewne klejnoty od Cartiera i zdjęcia robione przez Man Raya i Cecila Beatona. Mniejsza jednak o nie ważniejsze dla nas cztery akwarele na ścianie przedstawiające zaprojektowane w roku 1945 w stylu późnego art-deco wnętrza Umaid Mahavad Palace w Jodpur. Myślę że mój gość powinien być zadowolony, bo autorem projektów wystroju wnętrz sypialni, salonu i łazienki tego ostatniego wielkiego pałacu zrobionego na zamówienie maharadży (Umaid Singha, maharadży Morwaru) był Polski artysta Stefan Norblin (1892-1952) prawnuk Piotra, naszego malarza z czasów króla Stasia.
-------------------------------------
W Tate Modern, Bankside SE1, metro: Blackfriars, otwarte codziennie 10.00-18.00, w piątki i soboty do 22.00 wieczorem
- „John Baldessari – Pure Beauty” – do 10 stycznia, bilety £12.50, do 17 stycznia 2010
- „Pop-Life – Art in the Material World” - bilety £12.50 do 17 stycznia 2010
- „The Unilever Series: Mirosław Bałka - How It Is”– do 5 kwietnia, wstęp wolny Maharaja: The Splendor of India's Royal Courts
Victoria & Albert Museum Cromwell Rd SW7 - otwarte codziennie od 10.00 do 17.45, w środy i ostatnie piątki miesiąca do 22.00 Metro: South Kensington, bilety £12.50, otwarte do 17 stycznia 2010
Andrzej Maria Borkowski, Dziennik Polski
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...