02/01/2010 10:03:26
Otyłość nie dotyka już tylko kobiet, które nieskutecznie walczą z nagromadzonymi kilogramami. To już nie zmora dorastających nastolatek, które chcą wyglądać jak modelki. Otyłość to poważne zagrożenie dwudziestego pierwszego wieku. Jest to choroba, której daleko posunięte konsekwencje mogą okazać się śmiertelne. Szkoda tylko, że tak mało się robi, by tę epidemię - tak: epidemię! - zatrzymać. Rocznie w krajach Unii Europejskiej przybywa trzysta trzydzieści tysięcy otyłych dzieci! Co czwarte dziecko jest już dotknięte tą chorobą.
Co robi rząd?
Rządy niby dostrzegają ten problem i w życie wchodzą, a raczej wchodzić powinny, nowe rozporządzenia, w których kładzie się nacisk na zdrowe żywienie. Bodajże dwa lata temu na ulicach Newcastle obserwować mogliśmy bilbordy i plakaty promujące ruch i zdrowe żywienie. Była to naprawdę dobra kampania społeczna, adresowana do rodziców i dzieci. Autorzy projektu starali się podkreślić znaczenie ruchu i zdrowej diety w dojrzewaniu i rozwoju dzieci. Niestety, kampania raczej przeszła bez echa…
Lunch czy lincz…
Mówi się: co kraj, to obyczaj. Chyba już nie, bo jeżeli przyjrzymy się diecie dzieci i młodzieży stwierdzimy, że niewiele rożni się ona w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, niestety także i w Polsce. Dzieci zajadają się nieszczęsnymi fast foodami, chipsami, frytkami, hamburgerami i całą masą słodyczy. Na domiar złego piją gazowane napoje i niemal w ogóle się nie ruszają. Charakter mojej pracy pozwala zajrzeć na talerze angielskich uczniów szkół podstawowych i, o zgrozo!, nie dość, że nie znajduje na nich niczego smacznego i zdrowego, to jeszcze ze świecą szukać musiałabym na nich jakichkolwiek wartości odżywczych. I chociaż szkoła, w której pracuję, promuje zdrowe żywienie to, niestety, na pewno nie w porze lunchu. Obiady to różne wariacje na temat frytek i pieczonych ziemniaków; to również paluszki rybne, kurczak w panierce (odmrażany i podgrzewany). Najzdrowszym chyba wariantem jest makaron z tuńczykiem, a już największym pseudozdrowym kulinarnym nieporozumieniem jest pizza z frytkami! Oczywiście obok stoi bar sałatkowy, ale rzadko ktoś z niego korzysta.
W dobie walki z otyłością dzieci w jednej ze szkół Newcastle tak właśnie jedzą, podczas gdy w 3 znanych mi szkołach w Gateshead surowo zakazane jest podawanie frytek czy pizzy w stołówkach szkolnych. Widać radni tego miasta umiejętnie wprowadzili w życie program zdrowego żywienia. Pozostaje mieć nadzieję, że Newcastle i tysiące innych miast obudzą się, nim kulinarna katastrofa zbierze swe żniwo.
Podejmij walkę
Nie można jedynie czekać na skuteczność rządu, rodzice i nauczyciele powinni wdrażać zasady zdrowego żywienia na każdym kroku. Szerokim łukiem powinniśmy omijać fast foody, ograniczyć spożywanie słodyczy i pustych kalorii, jeść regularnie od czterech do pięciu posiłków dziennie i ruszać się co najmniej trzydzieści minut każdego dnia. Wtedy otyłość przestanie nam zagrażać a nasze dzieci będą się rozwijać prawidłowo, zdrowo i będą szczęśliwe.
Chyba tyle dla nich możemy zrobić…
Beata Brzeziańska, 2B North East
2 styczeń '10
czytelnik1 napisał:
profil | IP logowane
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...