MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

21/12/2009 06:04:37

2010 - gdzie opłaca się pracować

Recesja powoli odpuszcza, ale ekonomiści ostrzegają przed nadmiernym optymizmem. Sytuacja na europejskich rynkach pracy będzie trudna jeszcze przez długi czas. Gdzie zatem można i warto zarabiać w 2010 r.?

 

OCZAMI KORESPONDENTÓW

Belgia
Skutki kryzysu w Belgii były mniej odczuwalne niż w większości państw unijnych. Polacy nadal tu pracują i nie narzekają na swoje warunki. O masowych powrotach nikt nie słyszał, sytuacja na rynku pracy jest stabilna. Podsumowując mijający rok na podstawie danych z polskiej prasy w Belgii, można nawet stwierdzić, że Polonia się rozrasta. W samej tylko Brukseli powstają polskie sklepy, punkty usługowe, biura doradcze z polskim personelem, a w banku polski pracownik to w zasadzie reguła. Na zajęcia do polskich szkół uczęszcza coraz więcej dzieci, podobnie jak na kursy językowe dla dorosłych. Najlepszym przykładem „rozrostu” Polonii jest coraz większa liczba reklam w polskiej prasie i serwisach internetowych.

 

 

Polacy wykorzystali szansę, jaką stworzył im belgijski rząd, otwierając rynek pracy – wielu z nich zalegalizowało pobyt i zatrudnienie w tym kraju. W obliczu kryzysu Belgia nie straciła na atrakcyjności, ceny w sklepach pozostały na tym samym poziomie, podobnie jak standard życia. Od Polaków poszukujących pracy firmy rekrutacyjne bardziej wymagają znajomości języka niż kwalifikacji. Francuski czy flamandzki w stopniu komunikatywnym to już niestety podstawa, może właśnie dlatego szkoły językowe w Brukseli przeżywają prawdziwe oblężenie w ostatnim czasie...
Barbara Gruchacz


Francja


Wraz z kryzysem, który dotknął boleśnie Francję, obniżył się poziom życia w tym kraju. Tak mówią statystyki i tak odczuwają to przeciętni pracownicy. Zwolnienia, likwidacja stanowisk pracy, cięcia budżetowe – tak wygląda bilans upływającego roku według raportu INSEE (Narodowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych). W ostatnich miesiącach bezrobocie znacząco wzrosło. Nieco inaczej ma się sytuacja z kosztami utrzymania – podrożał m.in. prąd i gaz. Na szczęście ceny produktów spożywczych utrzymały się na dotychczasowym poziomie. Optymiści mówią, że dla tych, którzy chcą pracować, zajęcie zawsze się znajdzie. Czasem jednak trzeba się przekwalifikować. W tym pomagają państwowe szkolenia i kursy. Stosunkowo najłatwiej jest znaleźć pracę w budownictwie i gastronomii. W mediach mówi się o powolnym wychodzeniu Francji z kryzysu i poprawie sytuacji. Ta „polityka optymizmu” ma na celu skłonienie ludzi do szukania pracy, do aktywności i podejmowania prób, a nie tłumaczenia wszystkiego recesją. Jednak obecnie pracy jest mniej, to oczywiste. Przyszły rok raczej nie zaskoczy nas mile w tej kwestii. Poprawa na rynku pracy ma nastąpić w 2011 r.
Barbara Gruca, Praca i Życie za Granicą

Holandia


W Holandii kryzys już nie pojawia się na pierwszych stronach gazet. Nie minął, ale postępuje wolniej niż spodziewał się tego rząd. Dla Polaków to dobra wiadomość, jednak należy zachować ostrożność i cierpliwość – największa grupa wyżu demograficznego zaczyna odchodzić w przyszłym roku na emeryturę. Jeszcze na wiosnę 2009 r. scenariusze na rok 2010 w Holandii były czarne – upadek przedsiębiorstw z wielu branż, masowe bankructwa firm, bezrobocie sięgające 10 proc. (normalnie jest na poziomie 2–3 proc.) i tysiące obywateli, którzy nie mogą spłacić zaciągniętych w kredytów. Tymczasem w grudniu poziom bezrobocia wynosi 5 proc. i nie rośnie w takim tempie, by dobić do 10 proc. w pierwszym półroczu 2010 r. Mieszkańców kraju tulipanów nadal stać na spłacanie kredytów, a z najnowszych analiz wynika, że Holandia ma szansę nawet na wzrost ekonomiczny w 2010 r.

Z euforią trzeba jednak jeszcze poczekać. Dobry stan gospodarki jest w dużej mierze zasługą państwowego planu ratunkowego wprowadzonego wiosną 2009 r. Budżet dopłaca do etatów pracowników często połowę pensji, aby przy braku zleceń nie musieli iść od razu na bezrobocie. Pieniądze podatników pompuje się też w budowę dróg i inne inwestycje publiczne. Holendrzy na razie są spokojni, co najwyżej nie mogli sobie pozwolić na wakacje życia w 2009 r., ale nie oszczędzają na jedzeniu czy prezentach mikołajowych. Polacy muszą bardziej uważać – szczególnie z decyzją o emigracji. Jest trudniej o pracę od zaraz, umowy zawierane są na krótszy okres, trudniej o awans, podwyżkę i nadgodziny. Ci, którzy pracują tu już dłużej, zostają. Może czekają na nowe miejsca pracy, które od 2010 r. zwalniać będzie pokolenie 1945–1960, odchodzące powoli na emeryturę. W ciągu kilku najbliższych lat Holandia będzie potrzebować siedmiuset tysięcy pracowników. To dla Polaków światełko na końcu dość długiego tunelu.
Maria Czosnek, Praca i Życie za Granicą

Niemcy


Poglądy na temat kryzysu w niemieckiej gospodarce są rozmaite, jednak cyfry mówią za siebie. Porównajmy sytuację w listopadzie w tym i w zeszłym roku. Produkty spożywcze potaniały średnio o 2,2 proc. – prawdopodobnie dzięki dobrym zbiorom kartofli, sałaty i papryki, które są tańsze o 20 proc. W branży elektronicznej spadki cen są równie wysokie, np. telewizory potaniały o 23,1 proc., a komputery o 17,8 proc. Głębiej do kieszeni muszą sięgnąć palacze. Wyroby tytoniowe podrożały o 5,5 proc., benzyna o 9,6 proc., przy czym diesel potaniał o 6,2 proc. To nie poprawiło jednak nastrojów w społeczeństwie. W Niemczech jest o 227 tys. więcej bezrobotnych niż w poprzednim roku (w sumie 3,215 miliona). Podobnie kryzysowa sytuacja miała miejsce w 2001 r., kiedy euro zastąpiło markę. Firmy polskie wykorzystują kryzys, inwestując w Niemczech. Np. prezes Cracovii, Janusz Filipiak, 10 grudnia podpisał kontrakt z drugoligowym klubem piłkarskim TSV 1860 Monachium.

Od przyszłego sezonu piłkarze będą grali w koszulkach z logiem firmy Comarch. Prasa niemiecka pisała: „Polski milioner inwestuje w Niemczech”. Chciałoby się rzec: wreszcie piszą o nas pozytywnie. Grudzień to miesiąc, kiedy pije się Glüwein ( grzaniec ) i kupuje dużo prezentów. To okres, kiedy zapominamy o kryzysie. Wszystkich, którzy odwiedzą w grudniu Dusseldorf, zapraszam na Weinachtsmarkt (przedświąteczny bazar), gdzie powietrze pachnie pieczonymi kasztanami, piernikami i oczywiście doskonałym grzańcem.
Grzegorz Przytulski, Praca i Życie za Granicą



 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska