MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/12/2009 08:21:00

Klęska żywiołowa - Wyspa pod wodą

Klęska żywiołowa - Wyspa pod wodąJest coś bardzo prawdziwego w powiedzeniu: „Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje”… Szarpany ciężkim kryzysem finansowym Celtycki Tygrys, w ostatnich tygodniach został ponadto mocno podtopiony, co odczuwają szczególnie mieszkańcy okolic Cork, Shannon i Cleare. Straty, spowodowane największą powodzią ostatnich dziesięcioleci, oszacowano już na kilkadziesiąt milionów euro, a końca opadów niestety nie widać…

Potęga żywiołu


Szara woda rwie spienionym nurtem, porywając ze sobą nie tylko gałęzie i kamienie, ale nawet konary i duże głazy. Jesień w Irlandii jest wyjątkowo mokra, nadając spokojnemu zazwyczaj żywiołowi morderczą siłę. Na płynącej między podrapanymi ścianami domów rzece pojawia się ponton. To ekipa ratunkowa, która ewakuuje ludzi z wyjątkowo zagrożonych miejsc, niesie pierwszą pomoc, pomaga przetrwać. Mijają kilka stojących w wodzie samochodów i znikają za fasadą komisariatu Gardy, który, podobnie jak wiele innych budynków, stoi obecnie pusty…Czy ratownicy zdążą pomóc wszystkim?

 

 

Jak potężną siłą jest woda, Polacy przekonali się boleśnie w 1997 roku. Wtedy to miała miejsce „powódź tysiąclecia”, która dotknęła południową i zachodnią Polskę oraz Czechy, niemieckie Łużyce, a także północno-zachodnią Słowację i wschodnią Austrię, doprowadzając na samym terenie Polski do śmierci 55 osób (114 osób łącznie w Czechach, Polsce i Niemczech) i szkód materialnych na znaczną skalę – ok. 3,5 miliarda dolarów. Wygląda na to, że podobną sytuację przyjdzie przeżyć teraz Irlandczykom.


Milionowe straty


Już dziś wiadomo, że powódź przyniesie milionowe straty. W Cork kilkadziesiąt tysięcy domów nie ma, lub nie miało, dostępu do wody przez co najmniej tydzień. Powódź uszkodziła oczyszczalnię wody przy Lee Road, zamkniętych jest wiele szkół, sklepów. Panuje ogólny chaos. Fatalnie jest również w Carrig i sytuacja ciągle się pogarsza, pada bowiem codziennie, więc wody przybywa…

 

sdf

 

Poziom wody ciągle pomału rośnie i ludzie boją się najgorszego…W hrabstwie Galway ze skutkami powodzi próbują walczyć żołnierze, którzy umacniają brzegi rzek workami z piaskiem. Wojsko zabezpiecza także nieruchomości. Mieszkańcy części domów musieli zostać ewakuowani, część dróg została zalana przez wodę i jest nieprzejezdna. Kiepsko wygląda również sytuacja rolników.

Związek Irlandzkich Farmerów ocenił, że powódź na zachodzie kraju przyniosła największe od 20 lat straty. Również część miejscowości Clonmel znalazła się pod wodą, po tym, gdy rzeka Suir wystąpiła z brzegów. Drogi w okolicy są zamknięte, a władze ogłosiły poważny stan zagrożenia powodziowego i ostrzegły, że poziom wody może się podnieść. W tej chwili trudno jest jeszcze określić zasięg i koszt spowodowanych przez żywioł strat. Jedno jest pewne: to jeszcze nie jest koniec.
 

Polacy walczą

Wśród mieszkańców podtopionych regionów są oczywiście i Polacy. Co ciekawe, radzą sobie wyjątkowo dobrze, w większości lepiej niż Irlandczycy. Tak sytuację naszych rodaków w Carrick przy rzece Shannon opisuje Grzegorz, dzięki któremu możemy oglądać zdjęcia powodzi. -Sytuacja w Carrick ciągle się pogarsza, pada codziennie, więc wody przybywa. Nawet jak przestanie padać, to i tak nie ma gdzie tej wody wypompować. Niektóre dzielnice są całkowicie podtopione, ludzie szukają innych mieszkań do wynajmu. County counsil pomaga jak może: przywożą worki z piaskiem, budują kładki, nasypują tymczasowe ścieżki itp. Są duże utrudnienia w ruchu, niektóre drogi pozostają nieprzejezdne. Sytuacja podobna jak w Polsce w '97, woda pitna znika ze sklepów itp. Polacy jakoś sobie radzą, tzn. robią zapasy żywności i wody, bo wielu już kiedyś to przechodziło, Irlandczycy tak wielkiej wody nie pamiętają – podkreśla Grzegorz.


Agata mieszka na czwartym piętrze w bloku w Cork i chociaż zatopienie jej raczej nie groziło, wyjechała do znajomych do Dublina. - Sklep, w którym pracowałam, był chwilowo nieczynny, więc i tak nie miałam co robić. Wolałam nie ryzykować i wyjechałam do stolicy, aby przez kilka dni śledzić te straszne wydarzenia z bezpiecznej perspektywy – przyznaje sympatyczna wrocławianka. Wiele polonijnych rodzin jest jednak w znacznie gorszej sytuacji. Niestety, szczegółów nie znamy….

 

asdf


Olek Sadomski, Polska Gazeta

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

Cowboy

3603 komentarze

2 grudzień '09

Cowboy napisał:

Zero stresu Mazury to moze sie zdazyc kazdemu.
Juz szykuje dla powodzian dylizans z produktami typu fajki gorzala i zapalki itp.. schodzi jak woda i przy dobrej przebitce.
Tak bylo 1997 w PL , to tutaj tez beda.
Myslicie ze docenia taki " akt pomocy " ?.

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

2 grudzień '09

Cowboy napisał:

"Mazury" to nie byla babeczka, co pisze ten artykul - to facet - OLEK Sadomski .

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska