Pakunek ze śmiercionośną substancją leżał kilkaset metrów od miejsca jego kradzieży, w przydrożnym lesie na rogatkach Bydgoszczy. Plastikowe opakowania były kompletne i nieuszkodzone. Nie doszło do skażenia środowiska.
Zdaniem policji, złodzieje nie byli świadomi, co kradną. Kiedy zobaczyli ostrzegawcze etykiety z napisem "niebezpieczna trucizna" prawdopodobnie przestraszyli się i porzucili łup.
Przez 2 dni wszystkie bydgoskie służby ratownicze były w pełnej gotowości. Obawiano się m.in. o bezpieczeństwo miejskich ujęć wody.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.