18/11/2009 08:19:36
Sternowie schronią się we Lwowie. Trzy lata później Filipa i małego Urysia wyda Gestapo ukraiński dozorca-żandarm. Kilka godzin później będzie słuchał radia, które stało w mieszkaniu Sternów i dumnie nosił ubranie oraz zegarek Filipa na ręku. Matka rozpaczliwie szuka ratunku przynajmniej dla córki. Zdesperowana błaga o pomoc Niemkę z firmy w której pracuje. Ta przechowuje matkę i córkę przez kilka dni akcji w getcie, a gdy chcą wracać do getta mówi do Cecilii: „Pani jest dorosła i może iść na śmierć jeśli pani chce. Ale Lili Gestapo nie oddam”. Ostatecznie zostają obie, a za jakiś czas schronienie u Niemki znajdzie jeszcze małżeństwo.
Frau Wieth, jak zawsze już będzie ją nazywać pani Lili, zajmowała mieszkanie SS-mana oddelegowanego na komendanta obozu koncentracyjnego w Holandii. Przez dwa tygodnie będą żyli w tymże mieszkaniu z SS-manem, który przyjedzie odwiedzić przyjaciółkę i... nigdy na siebie nie trafią. A lokal wcale nie był duży. Lili pojedzie nawet do rodziny Frau Wieth przebrana za chłopca. Ukrywali się u Frau Wieth przez półtorej roku. - Pamiętam każdy dzień. Pamiętam też strach, gdy wychodziłam na ulicę. Czy ktoś mnie nie rozpozna, nie pójdzie za mną i nie doniesie gdzie mieszkamy? - wspomina pani Lili. Tak też najpewniej było. Pewnego razu Gestapo przyjechało w nocy do domu i aresztowało stróża. To był Polak. Poza tym, w kamienicy mieszkali sami wysocy oficerowie SS, policji i główny komendant ukraińskiej policji. Hitlerowcy nie dopuszczali nawet ewentualności, że ktoś poza Polakiem mógł tam ukrywać Żydów.
Poszukiwana wysoka Niemka
Najbardziej znanym Niemcem, który pomógł w ocaleniu licznej grupy Żydów był Oskar Schindler. Jak mówi Lili Pohlmann, to co zrobił ten przemysłowiec jest godne wielkiego szacunku i uznania. Cieszył się nim zresztą Schindler do śmierci. - Warto jednak zauważyć, iż był to zamożny i wpływowy człowiek. Miał zatem o wiele większe możliwości i ponosił jednak mniejsze ryzyko niż zwykła urzędniczka. Gdyby została schwytana, to bez wątpienia skończyłaby w obozie koncentracyjnym - dodaje pani Lili. Irmgard Wieth przechowała tę czwórkę ludzi przez półtorej roku. Potem Cecylia i Lili trafiły pod opiekę greckokatolickiego metropolity Lwowa, hrabiego Andrzeja Szeptyckiego (który uratował w czasie wojny ponad 150 ludzkich istnień, w tym wiele dzieci) i uzyskały schronienie w klasztorze pod Lwowem.
Po wojnie panowało wielkie zamieszanie. Ludzie przemieszczali się tam i z powrotem. Po Frau Wieth słuch zaginął. - Gdy ukrywałyśmy się w jej mieszkaniu, między innymi pisałam i adresowałam jej listy. Szybko nauczyłam się niemieckiego. Pamiętałam adresy ludzi do których pisała w Niemczech. Wysłałam do nich listy, ale odpisali, że nie mają kontaktu. Rozpowiadałam wśród znajomych jeżdżących w celach handlowych po Europie, żeby rozglądali się za nią. Brzmi to pewnie dziwnie, ale nie było zupełnie niedorzeczne. Frau Wieth była łatwo rozpoznawalna – miała prawie 190 centymetrów wzrostu, co na tamte należało u kobiet do rzadkości - kontynuuje opowieść pani Lili. Znajomym pokazywała jedyne zdjęcie Niemki jakie posiadała i dawała listy, gdyby gdzieś ją spotkali. Ostatni, na kilka dni przed wyjazdem do Anglii. I ten do niej trafił. Odpisała na główny komisariat policji w Londynie, że szuka dziewczynkę Lili Stern, która niedawno przyjechała do Londynu. Później już, wraz mamą, ściągnęłyśmy Irmgard Wieth do Wielkiej Brytanii.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...