Seksbiznes - AAA koleżankę na prywatkę

Ten ostatni anons zainteresował dwudziestoletnią Mariolę z Bielska, która szukała zajęcia po maturze. – Nigdy nie byłam za granicą, a tu Włochy, bez znajomości języka. Oferta była idealna – opowiada. – Na miejscu okazało się, że wynagrodzenie jest płacone od liczby wypitych z klientem drinków, więc aby zarobić kilkadziesiąt euro podczas nocy, rzadko kiedy byłam trzeźwa. Po kilkunastu drinkach było mi już wszystko jedno, a wiele dziewczyn, żeby dorobić do marnych pensji, jawnie chodziło z klientami „na zaplecze”. Głupio mi było wrócić do Polski po tygodniu, zostałam miesiąc i uciekłam – zwierza się Mariola.

Piekło w zagranicznym raju

Wbrew pozorom Mariola może mówić o szczęściu. Wróciła do kraju właściwie bez żadnych przeszkód, a miejsce, w którym pracowała, działało zgodnie z prawem. Takiego szczęścia nie miało wiele innych dziewczyn, skuszonych ogłoszeniami o zbiorze mandarynek w Hiszpanii czy sprzątaniu w Niemczech. Anonimowi, znani tylko z numeru telefonu pracodawcy okazywali się bezdusznymi oprawcami zajmującymi się handlem żywym towarem. Bezradne, nieznające języka obcego kobiety w razie ucieczki nie wiedzą, dokąd pójść, boją się osądzenia ze strony rodziny. Według badań OBOP na pytanie, kto powinien pomagać kobietom w takiej sytuacji, 30 proc. Polaków odpowiedziało, że nikt, ponieważ same są sobie winne. To tylko częściowo prawda. Można by sądzić, że ogłoszenie zamieszczone w ogólnopolskim dzienniku musi być sprawdzone, ale gazety nie mają obowiązku weryfikowania takich anonsów. Dziewczyny powinny natomiast sprawdzić, czy firma zatrudnia legalnie i na pierwszy samodzielny wyjazd za granicę wybrać pewną ofertę.

Zmniejszyć ryzyko

Specjaliści z fundacji La Strada, zajmującej się zwalczaniem handlu ludźmi, mówią, że uwagę powinny zwrócić ogłoszenia, w których oferowane są posady niewymagające wykształcenia, doświadczenia, znajomości języków, za to obiecujące załatwienie wszelkich formalności i pożyczki na początek. Takie anonsy często są też lakoniczne: jedno zdanie i numer telefonu to stanowczo za mało, by powierzyć komuś swoje bezpieczeństwo.

Decydując się na taką niepewną ofertę, można zminimalizować ryzyko, pamiętając o podstawach bezpieczeństwa. Warto wziąć ze sobą kopie dokumentów, zanotować numer telefonu do najbliższego polskiego konsulatu i numer Poland Direct, dzięki któremu w razie kłopotów można za darmo połączyć się z numerem w Polsce na koszt rozmówcy. Przede wszystkim trzeba zaś uważnie czytać wszystko, co każe podpisać pośrednik i przed wyjazdem dowiedzieć się o nim jak najwięcej (choćby z internetu).

Dziewczyna z klasą na Wyspach

Dla poszukujących pracy zarówno z pomocą pośrednika, jak i na własną rękę najpopularniejszym kierunkiem migracji nadal są Wyspy Brytyjskie. W UK – podobnie jak w Polsce – prostytucja jest nielegalna, ale w niczym nie przeszkadza to autorom seks-ogłoszeń. Na jedno z nich trafiła Karolina. Poszukiwano „Escorts” – dziewczyn do towarzystwa, których zadania, zgodnie z treścią anonsu, to „szampańska zabawa”, „dotrzymanie towarzystwa na najwyższym poziomie podczas spotkań biznesowych czy w teatrze”. – Znam angielski, ogłoszenie mówiło o wymaganej klasie i inteligencji, więc pomyślałam, że to praca dla mnie – mówi Karolina. – Proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy na koniec miłego spotkania uprzejma właścicielka rzuciła: „No, i oczywiście weź prezerwatywy”. Wyszłam – kończy zszokowana dziewczyna.

Tagi: prostytucja, handel żywym towarem, stręczycielstwo

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: