Atak na Polaków – policja się boi?

Działają opieszale i nieporadnie

Następnego dnia rano dziennikarze znaleźli swój samochód 300 metrów dalej, spalony już doszczętnie. Sądząc po śladach, ktoś najprawdopodobniej bawił się w kierowcę, a kiedy się znudziło, spalił do końca samochód. Więcej niż pewne jest, że zrobiła to ta sama grupa wyrostków, którzy niszczyli pojazd dzień wcześniej. Po południu samochód zniknął i do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić, gdzie się znajduje. Czyż nie brzmi to niedorzecznie?

- Jest to nasz pierwszy przyjazd do Dublina i przyznam, że czujemy się w tym mieście bardzo źle – podkreśla Damian. Po kilku dniach w Irlandii mamy zamiar pojechać do Belfastu i, prawdę mówiąc, mamy cieplejsze myśli dotyczące tamtego miasta, niż tego. Tu czujemy po prostu wrogość…O ataku dziennikarze poinformowali również ambasadę polską i konsulat. Instytucje były wstrząśnięte sytuacją i błyskawicznie skontaktowały się z Gardą. I wtedy dziennikarze przeżyli kolejny szok. – Okazało się, że Garda nawet nie ma w swoim systemie zgłoszenia o takim wypadku. Jak gdyby nic się nie stało, jak gdyby to był tylko sen – powtarza z niedowierzaniem w głosie Monika. W dziennikarzach większe emocje wzbudza nawet nie fakt samego ataku, ale podejścia do niego „stróżów prawa”. – Jak ludzie mają się czuć bezpiecznie w mieście, w którym Garda nie robi nic? Wygląda na to, że funkcjonariusze albo się boją, albo nic ich to nie obchodzi. To straszne.

DAS, Polska Gazeta

Tagi: przestępstwo, policja

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: