04/11/2009 07:32:53
„Wszystko się wydało, uciekaj z Londynu” - niepodpisaną depeszę tej treści miał niegdyś wysłać Oskar Wilde kilku powszechnie szanowanym politykom i bankierom. Podobno większość wzięła nogi za pas. Z czymś podobnym mamy dziś do czynienia w Polsce. Działalność agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego znanego jako Tomasz Małecki, a także inne głośne ostatnio działania służb specjalnych (podsłuchy, w tym dziennikarzy) wywołały panikę, wręcz histerię. Nie wiadomo, czy ktoś spakował manatki i zwiał, czy też przygotował sobie szczoteczkę do zębów oraz bieliznę na zmianę, gdy po niego przyjdą.
Wiadomo, że uruchomiono na wielką skalę nagonkę na CBA, służby w ogóle (w tym Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego) i samego agenta Tomasza. Znaczy ktoś, a raczej wielu ktosiów, bardzo się boi. Skoro tak, to pewnie ma czego. Nie wiedzą jednak, czy już wszystko się wydało, czy jeszcze nie. Ruszyli z kontratakiem. Wystarczy spojrzeć na język jakim posługują się media mówiąc o tej sprawie. Posłanka Sawicka, a teraz Weronika Marczuk-Pazura określane są powszechnie jako ofiary Tomasza. Ofiary, a więc pokrzywdzone, mimowolnie wplątane w afery, siłą (uroku Tomasza) wepchnięte w szpony korupcji. Panie świetnie czują się w roli ofiary i prawie przekonująco zgrywają pierwsze naiwne.
O łzach Sawickiej jakoś niedawno wspominaliśmy przy okazji innej sprawy, a Marczuk - Pazura też ma ciekawą linię obrony. Najpierw twierdziła, że spodziewała się w torbie perfum. Sto tysięcy złotych, to pięć plików dwustuzłotowych banknotów, po sto banknotów w każdym. Fakt, łatwo pomylić z flakonem perfum. Pani Marczuk-Pazura po jakimś czasie dostrzegła jednak różnicę w zapachu, ale wówczas pomyślała, iż to jest honorarium za usługi jej kancelarii prawnej. Kasa w torbie, to prosty i wygodny sposób rozliczeń, a poza tym - tylko pogratulować stawek. Zważywszy jeszcze, że nie załatwiała mu przecież żadnych „furtek” w przetargu. Tak twierdzi. A jak tu nie wierzyć ofierze. Tomasz jeszcze głosu nie zabrał, choć już opublikowano jego zdjęcia i zawodowy życiorys. Kto chce, ten najpewniej już wie kim on jest.
Stracha muszą mieć wszyscy nagrani i ci co podejrzewają, że zostali nagrani. Może gdzieś wypłynąć to i owo, a jeszcze do tego, że słoma z butów wyłazi. Jak temu biznesmenowi od hazardu, który się skarżył ważnemu politykowi, że wszystko mu się p... doli. Chociaż w społeczeństwie, które klnie jak na walnym zebraniu cechu szewców, to nie musi wywołać zniesmaczenia. Tym bardziej w przypadku ofiary. Do społeczeństwa wysyłany jest przy tym czytelny sygnał: „Dziś wzięli się za nich, a jutro mogą za was. Na pewno nic nie macie na sumieniu?”. Co sobie wtedy pomyśli taki burmistrz, który przy przetargach gminnych zawsze coś „wygospodaruje” dla siebie? Lekarz przyjmujący dowody wdzięczności od pacjentów - wręczane oczywiście przez chorych albo ich rodziny z potrzeby serca, ale jaki bezduszny agent w to uwierzy. Albo proszę - dziennikarz. Niby czwarta władza, niby sumienie społeczeństwa, a wierszówka cieniutka. Tymczasem są „dobrzy ludzie” co i ciekawy temat podrzucą i nieopodatkowane ekstra honorarium dorzucą. Przy ustawianiu ustawy hazardowej też zamierzano uruchomić „dobrego dziennikarza”, aby zajął się wiceministrem finansów, który bruździł.
Jeśli ktoś sądzi, że w mediach jest statystycznie mniej szubrawców i wszelkiej maści przekrętów, niż wynosi średnia krajowa, to bardzo się myli. Można wziąć po kolei na tapetę nieomal każdą dziedzinę życia społecznego i w każdej pewnie agent Tomasz miałby coś do roboty. Całe dywizje Tomaszów.
W raportach Transparency International, Polska od lat znajduje się w okolicach 60 miejsca na 180 państw na świecie i na 28 miejscu wśród państw Europy Zachodniej w rankingach poziomu korupcji. To znaczy, że jest naprawdę źle. Wskaźników nie popsuły bynajmniej tylko wspomniane wyżej dwie „ofiary” agenta Tomasza. Pokusy nie kończą się na korupcji. Nie każdy może być korumpowany, chociażby bardzo chciał. Tymczasem panuje przekonanie, że uczciwą pracą można się najwyżej dorobić solidnego garbu. Nie jest do końca prawdą, zwłaszcza tu na Wyspach, ale wielu woli „radzić sobie”. Na stronie z informacjami piszemy dziś o „zaradnych” rodaczkach, które godzą się na fikcyjne śluby za 3 tys. funtów. Pokus na łatwy i szybki zarobek jest sporo. Co ciekawe, ulegają im czasem tak zwani porządni ludzie – do niedana jak najdalsi od przestępczych ciągot. Chociaż, każdy przestępca kiedyś był porządnym człowiekiem. Przynajmniej w dziecinnym wózku. Potem poznał smak pokus, a słowa z Modlitwy Powszechnej „... i nie wódź nas na pokuszenie...” wymawiał z coraz mniejszym przekonaniem.
Teraz jeśli się modli to tylko o to, żeby ktoś nie zrobił mu kawału a'la Oskar Wilde.
ram, Tygodnik Polski
4 listopad '09
omnibus napisał:
profil | IP logowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Ladne studio kawalerka wlasne pat...
Studio jest nieduże idealne dla 1 osoby, świeżo po remoncie ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Ladne studio kawalerka wlasne pat...
Studio jest nieduże idealne dla 1 osoby, świeżo po remoncie ...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Ladne studio kawalerka wlasne pat...
Studio jest nieduże idealne dla 1 osoby, świeżo po remoncie ...