MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/10/2009 07:16:35

Felieton: Wolnosć Tomku w swoim domku

Felieton: Wolnosć Tomku w swoim domkuJestem tak wzburzona, że nie mogę zebrać myśli. Zadzwoniła do mnie znajoma Irlandka, starszawa kobitka bardzo znana w lokalnej społeczności, z tych, co się z ich zdaniem liczą i spytała wprost - czy ja znam osobiście tę łachmytę, która taki numer wycięła, a mianowicie pracując w fabryce, jednocześnie pobierała chorobowy zasiłek, i to nie przez tydzień czy dwa, ale miesiącami, a może nawet latami? 

Pytała, czy ja znam jeszcze kilkoro innych Polaków, którzy pracując na nocnej zmianie w tej samej fabryce, odbijali karty jeden za drugiego, czyli niektórzy pracowali, niektórzy nie, a płacili wszystkim; a jedna laska to nawet wyjechała do Polski, a jej karta w rękach koleżanki udawała obecność rzeczonej.  Zaprzeczyłam, zresztą zgodnie z prawdą, a jej ulżyło, bo już myślała, że to jakiś spisek polski, że wszyscy wiedzą o tych szwindlach, a ‘naiwni’ Irlandczycy dowiadują się na końcu. 

 

 

 

Wyraziła swoje oburzenie, że przecież oni wszyscy, ze mną włącznie, zostali przyjęci do społeczności z otwartymi rękami, że nasze dzieci mają tutaj tak dobrze w szkołach, że się nimi specjalnie zajęto, że pobieramy zasiłki, kiedy zachodzi taka potrzeba, to dlaczego tak się temu krajowi i tym ludziom odwdzięczamy?  Nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć.  Brzydzę się takim krętactwem i oszukaństwem, chora jestem jak to wszystko słyszę i nie mogę się otrząsnąć po tej informacji. 

Tym bardziej, że ona miała rację.  Nie wiem, jak w dużych ośrodkach, ale u nas tutaj dzieci mają raj, my też spotkaliśmy się wyłącznie z przyjaznym traktowaniem, nigdy, przenigdy nie mieliśmy żadnych kłopotów, przykrości czy nieprzyjemności z powodu tego, że jesteśmy Polakami.  Jak sobie pomyślę, że to się może wkrótce zmienić z powodu „zaradności” naszych rodaków to mnie mdli z nerwów; w ogóle nie jestem przygotowana na to, że mogą mnie traktować jak krętacza i społecznego szulera.  Na litość boską, ludzie, czy wam odbiło, żeby w tak ciężkich czasach, kiedy tyle nas na zasiłkach socjalnych przyznanych w tym kraju, robić takie rzeczy i kopać doły pod sobą?  To może od razu podetnijcie gałąź, na której siedzicie i wstydu oszczędźcie tym, którzy po was pozostaną?


Ja wiem, że w komunizmie wszyscy traktowali własność społeczną jak swoją, czyli niby należy do wszystkich, ale dziwnie znika z budynków użyteczności publicznej czy budów, a znajduje się w domach prywatnych.  Z biur znikały koperty, długopisy, zszywacze, dmuchawy ciepłego powietrza, wiatraki zimnego, nawet ławki i stoły bywało, że wyparowywały bezpowrotnie.  Z budów wychodziły na ludzkich nogach muszle klozetowe, umywalki, rury, klamki, zwoje drutu, cement i cegły.  Wszystko to za społecznym przyzwoleniem, ba kradzieże te były synonimem zaradności i poczucia dobrze wypełnionego obowiązku – toż to komuchowi się koło pióra robiło.  Ale przecież ci ludzie tutaj, w przeważającej ilości, są młodzi i komuny nie pamiętają; w genach im zostało to kombinowanie, czy co?


Na spokojnych osiedlach, gdzie normalny człowiek mieszka i wypoczywa, co najwyżej sobie grilla urządzi, trawę skosi i krzaki przytnie, Polacy urządzają przydomowe warsztaty samochodowe, bez pardonu ustawiają wokół domu i na chodnikach wraki samochodów do rozbiórki lub te popsute do naprawy, po pracy ‘zaradny’ mąż stuka, puka i spawa, a sąsiedzi odpoczywać nie mogą, ale niech się poskarżą - zgroza! chamstwo!  Według polskich standardów wolno nam urządzać sobie co nam się żywnie podoba za domem, w ogrodzie, nieważne, czy to przeszkadza innym, najważniejsze, że jest to w naszym interesie, a jak się komuś nie podoba to w ryj.  Otóż nie.  Mieszkamy w obcym kraju, musimy się stosować do standardów tutejszych, a w Irlandii domy są do mieszkania, osiedla do odpoczynku i zabawy, dzieci mają być bezpieczne, a właściciele psów, posesji i samochodów mają prawa, ale i obowiązki.  A obowiązkiem jest dać innym odpocząć po pracy, a jeżeli się chce prowadzić działalność gospodarczą, to sobie proszę wynająć garaż w odpowiednim miejscu i tam sobie stukać, pukać i spawać.  


O samochodach, a raczej kierowcach, mogłabym bez przerwy, ale wystarczy powiedzieć dwa zdania i wszystko jasne – pijani, za szybcy, za wściekli i do tego bez popłaconych ubezpieczeń i taxów.  Włosy mi dęba stają na głowie jak pomyślę, co będzie, gdy któryś zabije kogoś na drodze, albo poważnie uszkodzi.  W życiu tutejszym ludziom w oczy nie spojrzę.  


Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy w obcym kraju i jeżeli chcemy, żeby nas szanowali, musimy się mieć na baczności i przyłożyć trochę starań do tego, żeby zrozumieć prawa tutaj obowiązujące.  Musimy też okazać szacunek obywatelom tu urodzonym, jeżeli chcemy, żeby nas lubili i cieszyli się z naszego przyjazdu.  Z niewyjaśnionych powodów bardzo często uważamy się za naród wyjątkowy, może czas wreszcie to udowodnić, a nie tylko o tym w kółko gadać.  Żeby się nie okazało, że mają nas za oszustów, szulerów i wykorzystywaczy.


Kasia Hordyniec, Polska Gazeta

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

keradg

36 komentarzy

29 październik '09

keradg napisał:

No teraz przedrukują te bzdury na inne portale i jesteśmy wszyscy beee... ludzie takich bzdur nie czytałem już dawno. Odbijają karty za kolegów? To co to za zakład gdzie są majstrowie,gdzie liniowi? wszyscy biorą udział w spisku? Tax nie opłacony spróbujcie nie zapłacić na czas, klapa na kole z samego rana po co ten tekst? Taki sam bubel jak to że wędkarze zjadają Królewskie łabędzie. Żenada

profil | IP logowane

BANDITOS

42 komentarze

29 październik '09

BANDITOS napisał:

Tacy jestesmy,taka prawda w |Polsce za 800 zl kazdy chcial kombinowac bo mowil ,ze nie wystarcza,tutaj wystarcza ,ale nadal sie kombinuje pazerny narod i tyle.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska