MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

15/10/2009 13:17:39

Polak najlepszym szpiegiem Brytyjczyków

Jednym z najcenniejszych agentów brytyjskiego wywiadu był... Polak. Roman Garby-Czerniawski po wpadce w 1941 roku zgodził się współpracować z Niemcami. Ale jak tylko znalazł się na Wyspach, zgłosił się do MI-5 - opowiada Christopher Andrew, autor książki o brytyjskim wywiadzie.

W latach 60. i 70. zalew agentów zza żelaznej kurtyny był już tak wielki, że – jak wynika z Pańskiej książki – MI5 z trudem była w stanie poradzić sobie z nimi.


Rzeczywiście. Sowieckich agentów było w Londynie tak wielu, że MI 5 nie starczało sił, ani środków, by przeciwdziałać. Punkt szczytowy nastąpił w 1971 roku. Tylko w tym roku rząd w Londynie – co nie przydarzyło się żadnemu innemu rządowi na Zachodzie – wyrzucił z Królestwa 105 pracowników sowieckiego wywiadu. KGB zostało wówczas na tyle osłabione, że zwróciło się o pomoc do innych wywiadów z państw satelickich, w tym do Służby Bezpieczeństwa. Ale jednocześnie MI5 zwalczała też inne siatki agenturalne – w efekcie nie tylko Rosjanie, ale też Polacy, Czesi, a nawet Kubańczycy, raptem musieli szukać zewnętrznego wsparcia.



 

Jak szeroko mogła być zakrojona ówczesna siatka wywiadowcza?


Na bezprecedensową skalę. Proszę wziąć pod uwagę wydarzenia roku 1971 – 105 wyrzuconych agentów KGB i GRU to dwa, a może i trzy razy więcej niż w jakimkolwiek innym znanym mi przypadku tego typu. Jeśli przyjąć zwyczajowo, że każdy z nich miał co najmniej kilku agentów lub przynajmniej osób kontaktowych na Wyspach, to śmiało możemy przyjąć, że w 1971 roku rozbito siatkę liczącą sobie około pół tysiąca osób.

Rok 1971 był wyraźną cezurą. Wcześniej Wielka Brytania była bardzo łatwym celem dla Sowietów. Po 1971 r. była jednym z najtrudniejszych.

To zaskakujące – wydawałoby się, że znacznie łatwiej werbować agentów w krajach takich jak Francja czy Włochy, gdzie lokalne partie komunistyczne były bardzo popularne?

To byłoby zbyt oczywiste. KGB unikało rekrutowania ludzi, którzy otwarcie deklarowali sympatię do komunizmu. W oczywisty sposób tacy ludzie musieli być pod lupą władz, byli podejrzani. Taki scenariusz był realny jeszcze w latach 50., ale później już zdecydowanie nie.

Nie powstrzymało to szefów brytyjskich rządów, Harolda Wilsona i Margaret Thatcher przed inwigilacją ludzi o lewicowych poglądach: laburzystowskich posłów, liderów związków zawodowych, działaczy organizacji pacyfistycznych...


Ale to już zupełnie inna historia. Brytyjscy komuniści i ludzie lewicy byli oskarżani o próby wykolejenia brytyjskiej gospodarki – ale był to wynik ich poglądów, a nie rozkazów przyjmowanych od KGB.

Przywództwo Partii Pracy od momentu zakończenia II wojny światowej aż do początku lat 60. było bardzo głęboko zaniepokojone faktem, że może być infiltrowane przez KGB. W 1961 r. przywódcy laburzystowscy sami dostarczyli MI5 listę 16 laburzystowskich deputowanych, którzy mogli być w skrytości ducha komunistami – oraz listę kolejnych 80 działaczy, którzy również byli podejrzani.

Czy dzisiaj rewelacje odkryte w Pańskiej książce mogą mieć jeszcze jakieś skutki dla osób dla osób wciągniętych w tamte wydarzenia?


Nie, raczej nie. Mimo skali zaangażowania sowieckiego wywiadu w Wielkiej Brytanii, jego działalność nie miała większego przełożenia na politykę.

W znacznie większej mierze dotyczyło to przemysłu. Co ósmy członek władz związków zawodowych na wyspach był komunistą.

Czy koniec zimnej wojny oznaczał zmiany w MI5?


Diametralne. Gdy utworzono MI5 w latach poprzedzających I wojnę światową, agenci tej służby zajmowali sie wyłącznie łapaniem szpiegów.

Dziś statystycznie jedynie 3,5 proc. działań MI5 wiąże się z identyfikowaniem działających na wyspach szpiegów. Cała reszta to operacje antyterrorystyczne.

Czy MI5 jest skuteczna w starciu z nowym wrogiem?


Jest tylko jeden sposób, by to ocenić. Do dziś nie było brytyjskiego 11 września. Mieliśmy 7 lipca , ale to zdecydowanie nie to samo.

Można tu znaleźć dwojakie wytłumaczenie. Albo Osama bin Laden nie chciał kolejnego 11 września w Wielkiej Brytanii, albo służbom udało się zapobiec takiej próbie.

Pierwszą opcję mogę jednak w pełni wykluczyć. Bin Laden chciał urządzić Brytyjczykom powtórkę z zamachów w USA, próbował to osiągnąć – ale próba ta została udaremniona. I przynajmniej po części jest to zasługa MI5.

* Christopher Andrew – specjalista od historii służb wywiadowczych z Uniwersytetu Cambridge, mianowany oficjalnym historykiem brytyjskiego kontrwywiadu (MI5), współautor m.in. historii KGB, CIA oraz wydanej również w Polsce książki „Archiwum Mitrochina”

Dziennik.pl

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Andrew_Bird

751 komentarz

21 październik '09

Andrew_Bird napisał:

Brytyjski Hans Kloss!

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska